Jak prezes PiS udaremnił grudniowy pucz opozycji [wideo]
Słów Jarosława Kaczyńskiego o puczu niewielu odebrało serio Wizja Polski, którą kreśli PiS to spiski, sieć złodziei i zdrajców.
Dla prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego protesty przed Sejmem trwające od 16 grudnia oraz okupowanie sali plenarnej to próba puczu. Miał to być jakoby zamach stanu i w konsekwencji siłowe przejęcia władzy przez Platformę i Nowoczesną. Ale „nie zdołają nas zatrzymać w naprawie państwa” - tłumaczył Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika „wSieci”.
Kanapki Kuchcińskiego
Prezes PiS twierdzi, że przygotowania do puczu zaczęły się dużo wcześniej: „Byli przygotowani na tę akcję. Zamówili kanapki w Sejmie, mieli gotową scenę i zmobilizowany aktyw przed Sejmem. To była planowana awantura”.
Rzeczywiście, na piątkowe posiedzenie 16 grudnia zamówiono tysiąc kanapek. Tyle że zrobił to marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Natomiast już 19 grudnia : „Nasz Dziennik” grzmiał na 1 stronie, że... pucz został udaremniony. Organ o. Rydzyka napisał o kanapkach i wypowiedzi Eugeniusza Kłopotka, który odmówił wzięcia udziału w sejmowej wigilii (na naszych łamach poseł Kłopotek zdementował te niemądre - jego zdaniem - sugestie). Co więcej, lider partii rządzącej zarzucił mediom współuczestnictwo w przewrocie mówiąc, że one „osiągnęły dno, bo brały bezpośrednio udział w próbie puczu, próbie ataku na Sejm.”
Jednak informacji o wcześniejszym puczu proklamowanym w „Naszym Dzienniku” nikt nie potraktował poważnie. Dopiero opublikowany wczoraj wywiad z prezesem Kaczyńskim wywołał burzę.
- Przynajmniej od dekady w Polsce następuje wzrost radykalnej retoryki - tłumaczy dr Agnieszka Kwiatkowska z Centrum Studiów nad Demokracją Uniwersytetu SWPS w Warszawie. - Oskarżenia o zamach stanu słyszeliśmy już dawno z obu stron, ale w żadnym przypadku nie możemy mówić o próbie siłowego przejęcia władzy! To walka retoryczna i niemal wszyscy odebrali słowa prezesa nie jako poważne oskarżenie wobec opozycji lecz jako kompromitację władzy, która w tej retoryce poszła za daleko.
Ale karni politycy PiS stanęli murem za swoim szefem, powtarzając jednomyślnie, że w grudniu, za sprawą spisku, miało dojść do przejęcia władzy przez opozycję. - To był pucz - stwierdza bez cienia wątpliwości posłanka Anna Sobecka z PiS. - Od 1989 roku nikt nie wprowadzał takiego chaosu, bałaganu i anarchii, jak dzisiejsza opozycja. Chodziło o siłowe przejęcie władzy. Chodziło o niedopuszczenie przegłosowania budżetu, a w konsekwencji rozwiązanie parlamentu. Doskonale pamiętam pana Petru, jak dzień po wyborach nawoływał do wyjścia na ulice, żeby zmienić wybór, jakiego dokonali Polacy.
"To jest coś kompletnie makabrycznego". Komentarze po wywiadzie prezesa PiS dla agencji Reuters.
źródło: TVN24
Anna Sobecka dodaje, że poseł Szczerba i te „niby wolne media” są tylko przykrywką do zmiany władzy: - Wchodząc 16 grudnia do sali plenarnej widziałam ogromna grupę PO i Nowoczesnej zapisujących się do zadania pytań.
- To chyba normalne przy uchwalaniu ustawy budżetowej? - pytamy.
- Ale to szła cała falanga, bo ta obstrukcja miała doprowadzić do niemożności przegłosowania budżetu. Tylko PSL w porę się wycofał. A wybór narodu jest fundamentem rządzenia.
W podobnym tonie wypowiedział się prezydent Andrzej Duda w wywiadzie opublikowanym w „Gazecie Polskiej Codziennie”: „W gruncie rzeczy opozycji najwyraźniej chodzi o wzniecanie niepokojów społecznych”.
Natomiast dla opozycji zarzut organizowania puczu jest absurdalny: - Nawet trudno się do tego ustosunkować - mówi Arkadiusz Myrcha, poseł Platformy. - Widać, że prezesowi Kaczyńskiemu każdego dnia przychodzi do głowy inna spiskowa teoria. Najpierw byliśmy złodziejami i zdrajcami, później ubekami, a przed świętami prezes wyciągnął do nas rękę z pakietem, który tylko jemu odpowiadał. No więc przyszedł czas na zamach stanu z kanapkami dla puczystów zamawianymi przez marszałka z PiS.
Tworzenie coraz to nowych teorii spiskowych przez Jarosława Kaczyńskiego jest, zdaniem posła Myrchy, znane od lat: - Ale najgorsze jest to, że według prezesa cały obraz minionego ćwierćwiecza jest jednym wielkim spiskiem, siecią jakichś nieudokumentowanych kryminalnych powiązań. Problem polega na tym, że kiedy prezes rzuci jakieś hasło, wszyscy z jego partii powtarzają to jak mantrę i niemal słowo w słowo.
Zatrzymać puczystów
Zastanawiające jest to, że próba puczu - jak chce Jarosław Kaczyński - jest przestępstwem. Jeśli tak jest to czy należy się spodziewać zatrzymań jego oraganizatorów? Na to pytanie żaden z polityków PiS nie był w stanie odpowiedzieć.
Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Nowoczesnej, która spędziła w Sejmie kilka dni, w ogóle nie jest zaskoczona oskarżeniami Kaczyńskiego: - On się zachowuje tak, jakby miał bardzo mało czasu. A to, że mówi o puczu świadczy o umiejętności wytwarzania atmosfery grozy. Jego wyborcy to kupią, oczekując, że prezes zrobi porządek. Kiedy zobaczyłam, że w nocy Kaczyński spotyka się z Ziobrą, to pomyślałam, że służby będą pukać do drzwi o szóstej rano. Ja w każdym razie się z tym liczę.
Natomiast poseł PSL Eugeniusz Kłopotek krótko kwituje oskarżenia prezesa: - One się ocierają o paranoję. Nie było żadnego spisku, puczu tylko wyraz gwałtownego protestu.
Ugrupowanie Kukiz’15 nie zajmuje jasnego stanowiska wobec zarzutó Kaczyńskiego. Poseł Paweł Szramka przyznaje, że opozycja stara się za wszelką cene odzyskać władzę, ale żeby zaraz pucz?
Na środę 11 stycznia zaplanowana jest sesja Sejmu. Dla klubu PiS ma to być otwarcie nowych obrad, natomiast PO i Nowoczesna żądają wznowienia przerwanej - ich zdaniem - grudniowej sesji. Obie strony nie zamierzają wycofać się ze swych pozycji, zatem szansa na kompromis jest niemal zerowa.