Podczas majowej sesji toruńscy radni miejscy przyjęli sprawozdania finansowe Specjalistycznego Szpitala Miejskiego, Miejskiej Przychodni Specjalistycznej oraz Zakładu Pięlęgnacyjno-Opiekuńczego. Te trzy miejskie placówki ubiegły rok zakończyły ze stratami.
Szykuje się zmiana na stanowisku dyrektora Miejskiej Przychodni Specjalistycznej w Toruniu. Bożena Mleczek–Dąbrowska, która kieruje placówką od 1998 roku, ma przekazać jej stery pod koniec lipca. W związku z tym Rada Miasta Torunia powołała komisję konkursową, która zajmie się wyborem następcy bądź następczyni pani dyrektor. W skład tej komisji, jako przedstawiciele podmiotu tworzącego weszli: wiceprezydent Zbigniew Fiderewicz, wicedyrektor Specjalistycznego Szpitala Miejskiego dr Andrzej Przybysz oraz Izabela Miłoszewska, dyrektor Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej UMT. Miejsce w komisji, jako przedstawiciel Rady Społecznej, zajmie także Marian Frąckiewicz, Rada Miasta obsadziła natomiast przewidziane dla niej miejsca Wojciechem Klabunem (PiS), Jarosławem Beszczyńskim z ugrupowania prezydenckiego oraz Krystyną Żejmo-Wysocką (KO).
Będzie to drugi taki konkurs w tym roku. Wcześniej, jak wiadomo, podobna zmiana miała miejsce w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim. Justyna Wileńska zastąpiła wtedy Krystynę Zaleską, która najwyraźniej sterów szpitala nie puszcza. Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta była również mowa o sytuacji finansowej lecznicy. Poprzednia pani dyrektor wzięła w niej udział i podpowiadała swojej następczyni.
Debata dotyczyła trzech placówek: szpitala przy ul. Batorego, przychodni przy ul. Uniwersyteckiej oraz Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego przy ul. Ligi Polskiej. Zgodnie z przepisami, rada musiała zająć się sprawozdaniami finansowymi tych lecznic. Wszystkie trzy odnotowały w ubiegłym roku straty. W przypadku MPS są to ponad 373 tysiące złotych, ZPO - nieco ponad 400 tysięcy złotych, szpital zaś jest na minusie na prawie 14 i pół miliona złotych.
Straty przychodni i zakładu są mniejsze od kosztów amortyzacji, zatem gmina pokrywać ich nie musi. Inaczej jest ze szpitalem, gdzie koszty amortyzacji wynoszą nieco ponad 4 miliony 700 tysięcy złotych. Tu miasto musi pokryć stratę, wykładając 9 milionów 750 tysięcy złotych. W budżecie Torunia na ten cel zarezerwowana była suma o 100 tysięcy złotych wyższa. Resztę placówka ma uzupełnić z przyszłych zysków, podobnie było w ubiegłym roku, gdy uzależniona w dużej mierze od środków przekazywanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia lecznica miała straty o ponad 4,5 miliona złotych wyższe. W sprawie tych przyszłych zysków wątpliwości miał Maciej Krużewski (KO).
W uzasadnieniu do uchwały czytamy, że zakład nie posiada stabilności finansowej mimo poszukiwania nowych źródeł przychodów. Obserwujemy ten trend od kilku lat, jak w takim razie te przyszłe zyski mają być wypracowane? - pytał radny. - Czy są plany na przekwalifikowanie się szpitala, na przykład poprzez utworzenie oddziału porodowego?
Lecznica przy ul. Batorego ma się wzbogacić o Szpitalny Oddział Ratunkowy. Przetarg na jego projekt i budowę ma być rozstrzygnięty lada dzień, wpłynęło siedem ofert w wysokości od ponad 5 do niemal 12 milionów złotych - to w tej sprawie dyrektor Justynie Wileńskiej służyła Krystyna Zaleska oraz wiceprezydent Fiderweicz. Co poza tym?
W tej chwili kończy się inwestycja, która polega na utworzeniu w szpitalu oddziału udarowego oraz oddziału przeszczepowego - odpowiedział radnemu wicedyrektor Andrzej Przybysz. - Są to oddziały, które mieszczą się w zakresie potrzeb województwa kujawsko-pomorskiego. Ich utworzenie jest uzgodnione z NFZ i są to procedury dobrze finansowane, jest więc idealna szansa na to, że z chwilą uruchomienia tych oddziałów sytuacja finansowa szpitala poprawi się. Dodatkowo uruchamiamy pracownię badań molekularnych, która w obecnej sytuacji być może również przyniesie zyski.
Ostatecznie Rada Miasta przyjęła sprawozdanie szpitala, podobnie jak Miejskiej Przychodni Specjalistycznej i Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego. Szefowe tych placówek muszą jednak opracować programy naprawcze. Szpital i przychodnia przygotowały je także rok temu, ZPO natomiast poprzednio był "na plusie".