Jak od 1 października trafić do lekarza?
W niedzielę 1 października wchodzi w życie tzw. sieć szpitali. Jakie zmiany niesie ona w Gorzowie? Ambulatorium nie będzie już przy ul. Piłsudskiego. Nocą, w weekendy lub w święta będzie przyjmować będzie lekarz w przyszpitalnej przychodni przy ul. Dekerta.
- Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to może poprawić bezpieczeństwo pacjentów. Najpewniej poprawi się diagnostyka. Szybciej będą wykonane niezbędne badania choćby w laboratorium krwi, szybciej wykonamy zdjęcia. Wydaje się, że oszczędzimy pacjentowi przemieszczania się z ul. Piłsudskiego na ul. Dekerta. No i przy okazji oszczędzimy także pewnych nerwów personelowi na szpitalnym oddziale ratunkowym. Ten personel zawsze był przekonany, że lekarze z Piłsudskiego wysyłają im pacjentów, choć sami powinni się nimi zająć – mówi Jerzy Ostrouch, prezes szpitala wojewódzkiego przy ul. Dekerta. To właśnie tu od tej niedzieli (1 października), od 8.00, będzie się mieścił nocny i świąteczny punkt podstawowej opieki zdrowotnej, czyli popularne ambulatorium. Do sobotnio-niedzielnej nocy mieści się on w przychodni przy ul. Piłsudskiego.
Skąd ta zmiana? To efekt wprowadzenia w kraju tzw. sieci szpitali. Sieć oparta jest na trzech filarach. Jeden z nich: szpital, musi zapewnić pacjentowi, który wychodzi z lecznicy, dostęp do opieki poszpitalnej. Drugi: szpitale będą teraz finansowane ryczałtowo. Trzeci: aby skrócić kolejki w szpitalnych oddziałach ratunkowych, przy lecznicach mają działać przychodnie nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. - Przychodnia nocnej pomocy odciąży oddział ratunkowy - uważa szefowa SOR-u Sybilla Brzozowska-Mańkowska. W Gorzowie przychodnia od maja 2008 r. jest przy ul. Piłsudskiego. Powtórzmy: od tej niedzieli będzie w szpitalu przy ul. Dekerta.
Jak tam trafić? Jeśli w szpitalu wojewódzkim byliście kiedyś w izbie przyjęć, to do nocnej i świątecznej przychodni traficie bez problemu. Ona będzie znajdowała się piętro pod SOR-em, w tzw. przyziemiu. Dojść tam łatwo. Już na kilka dni przed uruchomieniem przychodni lecznica została oklejona wskazówkami podpowiadającymi, gdzie trzeba pójść (patrz zdjęcie).
Nasz dziennikarz sprawdził: z dotarciem do przychodni nie będzie kłopotu. Jeśli ktoś będzie na wysokości głównych drzwi do szpitala (od 22.00 są one zamknięte), powinien przejść kilkadziesiąt metrów dalej, skręcić w lewo i zejść pod podjazd dla karetek. Drzwi do przychodni widać z daleka.
Pewnie wielu z Was wie, gdzie są drzwi do SOR-u. Jeśli ktoś się pod nimi zjawi, a będzie chciał iść do lekarza pierwszej pomocy, wystarczy, że zejdzie schodami zewnętrznymi w dół. Pod drzwi przychodni będzie można też podjechać samochodem.
Jak przy ul. Piłsudskiego, tak i lekarze na Dekerta będą przyjmować od poniedziałki do piątku od 18.00 do 8.00 oraz przez cały weekend i w dni świąteczne.
Po przyjściu do przychodni, trzeba pobrać numerek z automatu. – Tak jest już m.in. w wydziale komunikacji, w ZUS-ie. Chcemy, aby pomiędzy pacjentami nie było nieporozumień, kto był pierwszy. Pobrany numerek przydzieli pacjenta do konkretnego okienka w rejestracji – mówi nam rzeczniczka szpitala Agnieszka Wiśniewska. Odwiedziliśmy z nią przychodnię, gdzie od niedzieli przyjmować będą lekarze. Na pacjentów czekają już gabinety: lekarski, zabiegowy. Będzie też gabinet dla dzieci.
- Spodziewamy się, że z przychodni będzie korzystało około 100 pacjentów dziennie – mówi prezes Ostrouch.
- Trudno powiedzieć, że o konkretnej godzinie lub konkretnego dnia pacjentów jest więcej. Z tym jest różnie. Daje się jednak zauważyć, że w weekend pojawiają się pacjenci „zagraniczni”, którzy przyjeżdżają na parę dni z pracy w Londynie czy w Berlinie i liczą, że uda się im wyleczyć wiele chorób – mówi nam Andrzej Szmit, szef wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego, które (tylko do soboty) odpowiada za ambulatorium.
Z jakimi problemami zdrowotnymi pojawiali się tu przez wiele lat pacjenci? - Ze wszystkim. Zdarzali się pacjenci, którzy mieli wrażenie, że kleszcz ich ukąsił i prosili, by go wyciągnąć. Pojawiały się też osoby, które chorują na to samo od 20 lat i twierdząc, że są źle leczeni przez swojego lekarza, prosili o skierowanie do specjalisty – mówi dyr. Szmit.
Tak samo jak przy Piłsudskiego, tak i przy Dekerta na każdej zmianie (to z reguły 12 godzin) pracować ma trzech lekarzy i cztery pielęgniarki. W tej grupie jeden lekarz będzie jeździł do wizyt domowych. Ich jest sporo. Przy Dekerta było to średnio 400 wyjazdów w miesiącu.
Jak udało się nam ustalić, na kilka dni przed otwarciem przychodni w szpitalu nie było jeszcze kompletu lekarzy.
- Jesteśmy w trakcie zatrudniania. Czy zdążymy? Jest teraz bardzo modne powiedzenie: damy radę – mówi Ostrouch.
Podkreśla, że przychodnia nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej oraz szpitalny oddział ratunkowy to będą dwie niezależne od siebie instytucje. – Każda będzie miała inną grupę lekarzy i pielęgniarek – mówi szef szpitala.
Kto powinien przychodzić do przychodni? – Pacjent szpitalnego oddziału ratunkowego to ten, wobec którego potrzebna jest natychmiastowa interwencja, gdyż istnieje zagrożenie utraty życia. Pacjent, który jest zdolny dojść do szpitala lub zostać przywieziony przez członków rodziny, powinien korzystać z pomocy świątecznej i medycznej. Owszem, może zaistnieć sytuacja, że na SOR przyjdzie pacjent i tam lekarz prowadzący uzna, że nie grozi mu utrata zdrowia lub życia. Wtedy będzie mógł go przekierować go do przychodni – mówi prezes Jerzy Ostrouch.