Jak klucz do kuchni spór we wsi wywołał
- Problemy pojawiły się krótko po tym, gdy wystartowałam w wyborach na sołtysa wsi - mówi Halina Sochacka z Klenicy
Halina Sochacka przysłała list do redakcji ,,GL’’, w którym poprosiła o pomoc.
,,W Klenicy zostało założone Koło Gospodyń Wiejskich. Jestem jego przewodniczącą. Dostaliśmy 4 tys. zł na kupno naczyń stołowych i lodówki do kuchni. Mamy jednak problem z kluczami do sali wiejskiej, gdzie mieści się ta kuchnia. Napisałam do sołtysowej pismo, w którym poprosiłam o klucze. Dostałam odpowiedź, że zgadza się na dorobienie dla mnie kluczy do sali wiejskiej i kuchni. Do tej pory jednak nie dorobiła. Gdy KGW ma spotkanie, musimy chodzić kilometr do pani sołtys, aby je od niej odebrać’’ - czytamy w piśmie od pani H. Sochackiej.
Już w rozmowie z reporterem ,,GL’’ Czytelniczka wyznała, że czuje się szykanowana.
- Sołtysowa jest niezadowolona, że powstało we wsi Koło Gospodyń Wiejskich. Gdy dostanę te klucze od sali, to zawsze później są pretensje, a to o zniknięcie jakiegoś obrusu czy termosu z kuchni, a to o zepsucie palnika w kuchence - mówi pani Halina. - Nam zależy na tym, aby mieć klucze do kuchni na stałe. Te kłopoty zaczęły się po tym, gdy wystartowałam w wyborach sołtysa wsi. Przegrałam je 12 głosami. Pewnie dlatego teraz są o tę konkurencję pretensję.
Szefowa KGW dziwi się też, że Klenica nie ma sali z prawdziwego zdarzenia, bo w tej która jest, teraz mają zajęcia uczniowie z pobliskiej szkoły.
- To prawda, że gdy poproszę o klucze, zawsze je dostaje, jednak jest to kłopot - powiedziała H. Sochacka, która w dzień rozmowy z reporterem ,,GL’’ miała nieskrępowany niczym dostęp od sali wiejskiej już od kilku dni.
Z prośbą o wyjaśnienie zwróciliśmy się do sołtys Klenicy, Janiny Filipczak.
- Nie mam żadnych pretensji do Haliny Sochackiej i koła gospodyń - mówi pani Janina. - Rolą sołtysa jest po prostu dbanie o mienie wspólne. Zawsze udostępniam wstęp na salę, gdy jest to możliwe. Trzeba jednak pamiętać, że budynek, w którym mieści się kuchnia, został kupiony na potrzeby uczniów podstawówki. Dzieci mają tam do dziś zajęcia fizyczne. A po zmianach w systemie oświaty będzie tych lekcji jeszcze więcej. Dlatego nie mogę przekazać KGW kluczy na stałe. To właśnie szkoła jest głównym dysponentem budynku. A pani Sochacka chce mieć na wstęp do niego wyłączność.
Jak wygląda sala w Klenicy, która służy i dzieciom, i dorosłym? To parterowy budynek zaadaptowany na potrzeby niedużej sali gimnastycznej. Aby dostać się do kuchni, trzeba przejść przez całą halę. Popołudniami, gdy nie ma zajęć z wf-u, można przekształcić ją w salę wiejską. Rozłożyć stoły i krzesła schowane w pakamerze. Kuchnia jest dobrze wyposażona. Mieszkańcy Klenicy wykorzystują ją do organizacji dużych rodzinnych imprez jak wesela czy stypy.
Konflikt między szefową KGW a panią sołtys ma jeszcze jeden wymiar... obie panie są ze sobą spokrewnione.