Jak fanatyczny komunista stał się bohaterem Października 1956 roku
- Myślę, że nie było w XX wieku w Polsce polityka, który - jak Władysław Gomułka w październiku 1956 r. i może jeszcze przez kilka miesięcy - miał tak gigantyczne, tak powszechne poparcie... - autorem tych słów jest polityk, adwokat i publicysta, działacz opozycji demokratycznej i obrońca w procesach politycznych w okresie PRL.
Było ponoć większe niż to, które zyskał Józef Piłsudski w pamiętnym 1920 r., kiedy polskie wojsko zatrzymało bolszewicką nawałnicę.
Autorem tej opinii jest... Jan Olszewski, polityk (premier w III RP), adwokat i publicysta, działacz opozycji demokratycznej i obrońca w procesach politycznych w okresie PRL (był m.in. oskarżycielem posiłkowym w procesie zabójców ks. Jerzego Popiełuszki i pełnomocnikiem rodziny duchownego).
Mało kto wie, że będąc członkiem zespołu redakcyjnego tygodnika „Po prostu” (w latach 1956-1957) przeprowadził wywiad z Gomułką, zanim odbyło się VIII plenum, które tow. Wiesława do władzy wyniosło. W rozmowie uczestniczył także Walery Namiotkiewicz, kolega redakcyjny Olszewskiego, który po wyborze tow. Wiesława na I sekretarza KC PZPR został jego osobistym sekretarzem.
- Wtedy, w pierwszych dniach jego sekretarzowania (chodzi o Namiotkiewicza - przyp. H.S) trochę mu pomagaliśmy - mówił dekadę temu w rozmowie z Barbarą Polak. Podkreślał, że na jego ocenę Gomułki ten epizod może w jakimś stopniu rzutować, wszak „punkt widzenia jest związany z miejscem siedzenia”.
Przyznał, że tak jak miliony Polaków, tak i on wierzył wówczas, że kraj jest na drodze do odzyskania niepodległości.
- Miałem takie przekonanie, że kładę się spać (mowa o okresie trwania VIII plenum i wystąpieniu Gomułki, które było transmitowane przez radio - przyp. H.S.) w kraju, który jest w pewnym sensie nasz, wolny od dominacji Związku Radzieckiego - przyznał b. premier.
O wielkiej popularności Gomułki, który był jednym z twórców i filarów „nowego ustroju”, mówił w rozmowie z Teresą Torańską Jakub Berman, przez pierwszą dekadę PRL „człowiek nr 2” (po Bolesławie Bierucie), jeden z trzech najważniejszych działaczy PZPR (do 1956 r.), współodpowiedzialny za represyjną działalność Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
A co pani myśli! Dlaczego Gomułka zdobył sobie w 1956 r. popularność tak wielką, jakiej w powojennej Polsce nikt nie miał i która doprowadziła go w gruncie rzeczy do władzy! On obudził, zupełnie niechcący, bez takich zamiarów, bezwiednie, niesłychane nadzieje, że wróci stara Polska, która przeciwstawi się Związkowi Radzieckiemu
- mówił Berman.
W wywiadzie rzece, którego udzielił Torańskiej w I poł. lat 80. padają też takie słowa: „Gomułka w końcu zrozumiał, że tylko złudzenia, iluzje skupiły Polaków wokół niego. Może zrozumiał nie od razu, może dopiero w 1957 lub 1958 r. Nie wiem, choć mam wrażenie, że to widmo dotarło do niego częściowo już na placu Defilad w czasie wiecu. Był wstrząśnięty, bo spostrzegł dwoistość sytuacji. Z jednej strony zdał sobie sprawę, że zostały przełamane pewne tamy, bardzo dobrze, że przełamane, ale z drugiej dojrzał, że mogą w końcu doprowadzić do podważenia całego układu, jaki powstał po II wojnie światowej (...). Dotarło do niego, że podniosła się fala niepodległościowych nastrojów, którą musi zatrzymać, bo jej nie podoła”.
Ale zanim Gomułka dał sygnał do powrotu sowieckiej ideologii, stał się autentycznym bohaterem Października ’56.
Chociaż przecież był fanatycznym komunistą, człowiekiem po siedmiu klasach szkoły podstawowej, na przywódcę kraju niespecjalnie przygotowanym. Był jednak obdarzony pewnym instynktem, który w tamtym momencie pomógł mu wznieść się na fali. I rzeczywiście, jako ten mąż opatrznościowy uratował wtedy Polskę z bardzo poważnych opałów
- uważa prof. Wojciech Roszkowski (fragment z rozmowy z B. Polak).
Faktycznie, w 1956 r. kraj ogarnął stan wrzenia. Wiece, demonstracje, rezolucje, odezwy mnożyły się z dnia na dzień. Ujawnione na XX zjeździe KPZR informacje o zbrodniach Józefa Stalina trafiły nie tylko do wąskiego grona partyjniaków, ale także do mas. Po drodze był Poznański Czerwiec, a 26 sierpnia na Jasnej Górze zebrało się kilkaset tysięcy wiernych, by złożyć przygotowane przez uwięzionego prymasa Stefana Wyszyńskiego Śluby Narodu Polskiego.
Gdy 19 października w Warszawie rozpoczęło się plenum, koszary opuściły wojska radzieckie stacjonujące w Polsce. Co by było, gdyby zmierzające w kierunku stolicy oddziały nie zawrócone były do baz? Czy mielibyśmy nad Wisłą, to co za chwilę mieli Węgrzy (rewolucja węgierska, rozpoczęta 23 października w Budapeszcie, została krwawo stłumiona przez Sowietów).
W tym jakże gorącym okresie Gomułka potrafił dogadać się z najwyższym kierownictwem ZSRR, które na wieść o rozpoczęciu obrad plenum KC PZPR i wymianie członków politbiura, bez uzgodnienia tego z Kremlem, zjechało (zleciało) do Warszawy. Znamienna jest relacja Gomułki z powitania delegacji „bratniej partii” na lotnisku. Przywódca KC KPZR Nikita Chruszczow przywitał się z generałami radzieckimi, pomijając polską delegację. Kiedy już podszedł do tow. Edwarda Ochaba, grożąc mu palcem, krzyczał: „Etot nomier nie projdiot”. Podczas wielogodzinnych rozmów Gomułka zdołał przekonać Chruszczowa, że Polska nie zamierza wychodzić z Układu Warszawskiego, a na sojuszu z ZSRR bardziej nam zależy niż naszemu sąsiadowi.
Literatura:
- Rozmowa z J. Olszewskim i W. Roszkowskim, "Biuletyn IPN", nr 10, 2006,
- Teresa Torańska, Oni, Warszawa, 1990.