Jak dyrektor szkoły Wajdy został z pracy wyrzucony
Źle się dzieje w gimnazjum w Rudnikach: uczniowie robią Czarny Piątek, protestują rodzice, nauczyciele idą do sądu, a wójt Andrzej Pyziak grozi wyrzuceniem z pracy tym, którzy psują atmosferę.
- Stosując techniki detektywistyczne, można bez większego wysiłku wyselekcjonować 5-osobową grupę, która szkodzi gimnazjum i szkodzi naszej gminie. Spokojnie można dojść, kto się takimi rzeczami zajmuje, kto psuje atmosferę. Ale wtedy to nie będzie zwolniony z pracy, tylko wyrzucony! - grzmiał Andrzej Pyziak, wójt gminy Rudniki, na spotkaniu z nauczycielami Publicznego Gimnazjum im. Andrzeja Wajdy. Spotkanie zorganizowano w połowie maja po protestach i skargach części nauczycieli na nowego dyrektora szkoły Andrzeja Krzaka. Protesty do wójta wysyłała część nauczycieli, rada rodziców, a nawet 160 uczniów (w gimnazjum uczy się w sumie 249 nastolatków).
Andrzej Pyziak na łamach nto deklarował, że zbada sprawę i odpowie na pisma z protestami. Na spotkaniu jednak od początku zaatakował protestujących nauczycieli, grożąc im wyrzuceniem ze szkoły.
- To ktoś nie uszanował prośby wójta i nagrywał to spotkanie? - pyta oburzona Elżbieta Ciszkiewicz, dyrektorka Biura Obsługi Oświaty Samorządowej w Rudnikach.
Andrzej Pyziak na początku spotkania zaznaczył, że „nie życzy sobie, żeby to nagrywać”. Część nauczycieli jednak zarejestrowała spotkanie, ponieważ było oficjalne, nawet protokołowane.
Wójt zaznaczył, że choć nowy dyrektor może popełnia błędy, to nauczyciele nie powinni go krytykować, ponieważ sami nie są święci i o każdym z nich „można wiele powiedzieć”. Kiedy rozległy się zdenerwowane głosy z sali: „To ja bym chciała usłyszeć!”, „Jakie są zarzuty wobec mnie?”, wójt Pyziak wycofał się: „Ale ja tutaj nie formułuję personalnie, mówię ogólnie”. Zaapelował do nauczycieli, żeby dali przykład tolerancji, zrozumienia, empatii i wyrozumiałości jako nauczyciele gimnazjum „nie tak dawno jednego z lepszych w naszym województwie”.
Kilka dni po tym spotkaniu były dyrektor Dariusz Niedrygoś, w obronie którego rozpoczął się protest, dostał pismo o obcięciu jego etatu do 5/18. Kiedy nie zgodził się na tak drastyczne cięcia, został zwolniony ze szkoły przez swojego następcę Andrzeja Krzaka. Odwołał się do sądu pracy.
Do sądu poszedł też inny nauczyciel Jarosław Marchewka. Nie został zwolniony, ale dostał karę upomnienia z wpisem do akt za to, że wpuścił do szkoły dziennikarza lokalnej gazety, który chciał napisać o konflikcie w szkole (mimo iż dziennikarz mówi, że na rozmowę z uczniami i nauczycielami pozwolił mu sam dyrektor Krzak).
- Karę upomnienia odbieram jako formę presji i nacisku za to, że na posiedzeniu rady pedagogicznej głosowałem przeciwko arkuszowi organizacyjnemu, w którym drastycznie obcięto etaty dwóm nauczycielom - mówi Jarosław Marchewka.
To dobry scenariusz na film
Zaczęło się od protestu w obronie byłego dyrektora, teraz padają coraz ostrzejsze oskarżenia. Wizytator Kuratorium Oświaty w Opolu stwierdził, że nastąpił rozłam wśród nauczycieli. Wójt wziął stronę dyrektora.
Gimnazjum w Rudnikach to oczko w głowie gminy. Szkoła z niewielkiej wioski, położonej ponad 70 kilometrów od Opola, w rankingach od lat była jednym z najlepszych gimnazjów w całym województwie.
Rozgłos ogólnopolski zyskała w 2009 roku, kiedy Andrzej Wajda zgodził się zostać jej patronem, jako jedynej szkole w Polsce. Innym szkołom odmawiał, uległ tylko powtarzanym uporczywie prośbom Dariusza Niedrygosia (dyrektora gimnazjum w latach 1999-2015), który podkreślał, że to uczniowie wybrali w głosowaniu kandydata na patrona.
Andrzej Wajda spodziewał się, że zostanie patronem niewielkiej szkoły z małej wsi na prowincji.
Rodzice mówią, że najbardziej żal im tego, iż w tak krótkim czasie udało się zaprzepaścić renomę szkoły
- Jeśli to jest mała, wiejska szkoła, to powiem wam, że w dobrym kraju żyjemy! - skwitował reżyser na miejscu w Rudnikach podczas uroczystości nadania imienia szkole w 2009 roku. Gimnazjum w Rudnikach to okazały budynek z odnowioną elewacją i nowoczesną halą sportową.
Swój patronat Wajda traktował bardzo poważnie. Mimo podeszłego wieku dwukrotnie przyjechał do Rudnik. Ciekawostką jest, że w tym roku planował przyjechać po raz trzeci. Zapraszał do siebie uczniów i nauczycieli, ufundował szkole Kino za Rogiem, zaprosił gimnazjalistów z Rudnik nawet do zagrania w filmie „Wałęsa. Człowiek z nadziei” (zagrali jako statyści w scenach w stoczni).
Kiedy Andrzej Wajda zmarł w październiku 2016 r., podczas ceremonii pogrzebowej poczet sztandarowy z Rudnik szedł na czele konduktu. Gimnazjaliści z Rudnik pełnili też wartę honorową przy urnie z prochami reżysera „Popiołu i diamentu”.
Dariusz Niedrygoś nie był już wówczas dyrektorem. Po zakończeniu kadencji nie podszedł do konkursu w czerwcu 2015 r.
- Dlatego, że nie mogłem samodzielnie prowadzić polityki kadrowej w szkole, ingerowała w to dyrektorka gminnego Biura Obsługi Oświaty Samorządowej - twierdzi Dariusz Niedrygoś.
Nowy dyrektor wyrzuca starego
Konkurs na dyrektora Publicznego Gimnazjum w Rudnikach w 2015 r. wygrał Andrzej Krzak, który wcześniej był nauczycielem przedmiotów zawodowych w zawodówce w Oleśnie. W tym roku, układając arkusz organizacyjny, Andrzej Krzak znalazł dla swojego poprzednika tylko 5 godzin lekcyjnych w tygodniu, mimo iż Dariusz Niedrygoś ma uprawnienia do nauczania języka polskiego, informatyki, edukacji dla bezpieczeństwa, zajęć technicznych i zajęć artystycznych.
To w obronie Dariusza Niedrygosia uczniowie gimnazjum ogłosili Czarny Piątek. Pod protestem podpisało się 160 uczniów. Listy w obronie byłego dyrektora napisała też rada rodziców oraz część nauczycieli. Wójt Andrzej Pyziak i dyrektor gimnazjum Andrzej Krzak zapewniali, że znajdą się dodatkowe godziny dla Dariusza Niedrygosia, chociażby w innych szkołach w gminie.
W czasach niżu demograficznego kompletowanie etatu w różnych szkołach jest losem wielu nauczycieli. Mimo zapewnień, 19 maja Andrzej Krzak wręczył Dariuszowi Niedrygosiowi dokument o ograniczeniu etatu do 5/18.
- Wystąpiłam z pismem do dyrektorów gminnych szkół, czy mają godziny ponadwymiarowe, ale Dariusz Niedrygoś nie jest jedynym nauczycielem, którzy szuka godzin do uzupełnienia etatu - mówi Elżbieta Ciszkiewicz, szefowa gminnej oświaty. - Pan Niedrygoś nie zrobił żadnego ruchu, nie zwrócił się sam do dyrektorów szkół.
- To nieprawda, 27 marca przesłałem listy intencyjne w sprawie zatrudnienia mnie do wszystkich szkół podstawowych w gminie Rudniki - odpowiada Niedrygoś.
26 maja dyrektor Andrzej Krzak wysłał swojemu poprzednikowi zwolnienie z pracy. Dariusz Niedrygoś odwołał się do sądu pracy. Nauczyciel Jarosław Marchewka odwołał się od kary upomnienia. Jest związkowcem, na radzie pedagogicznej głosował przeciwko drastycznemu ograniczeniu etatu Dariusza Niedrygosia i Beaty Patyk (do 14/19 etatu).
Rozłam wśród nauczycieli
Związki zawodowe, Związek Nauczycielstwa Polskiego i NSZZ Solidarność, negatywnie zaopiniowały arkusz organizacyjny, zwracając uwagę, że są możliwości zwiększenia etatów dla Dariusza Niedrygosia i Beaty Patyk. Arkusz pozytywnie zaopiniowało jednak Kuratorium Oświaty w Opolu, a na końcu organ prowadzący szkołę, czyli wójt Andrzej Pyziak.
- Arkusz organizacyjny szkoły został zaopiniowany pozytywnie, ponieważ nie stwierdzono nieprawidłowości, niezgodności z obowiązującymi przepisami prawa oświatowego - informuje Teodozja Świderska z Kuratorium Oświaty w Opolu.
Opolskie kuratorium przyznaje, że dostaje sygnały i skargi z Rudnik. W związku z nimi przeprowadziło w tym roku szkolnym trzy kontrole w rudnickim gimnazjum, ostatnią 24 maja. Żadna nie wykazała większych nieprawidłowości (oprócz zalecenia opieki nad gimnazjalistami przed rozpoczęciem zajęć).
- Z rozpoznania wizytatora nadzorującego tę szkołę wynika, iż po objęciu stanowiska przez nowego dyrektora w szkole nastąpił rozłam w gronie nauczycielskim na jego zwolenników (mających niewielką przewagę) i przeciwników - mówi Teodozja Świderska. - Kurator otrzymuje informacje od obu stron konfliktu. Bywa, że po ich weryfikacji , czyli po przeprowadzeniu kontroli doraźnych, okazują się one bezpodstawne.
Anonimy, paszkwile i donosy
- Przez jakiś czas przymykaliśmy oko na to, co się dzieje w gimnazjum. Myśleliśmy, że to się wyciszy i uspokoi. Ale widzę, że końca nie ma - powiedział na spotkaniu z nauczycielami wójt Andrzej Pyziak.
To prawda. Konflikt w gimnazjum wręcz narasta. Pierwsze protesty w obronie Dariusza Niedrygosia były sformułowanymi w formie prośby wnioskami o utrzymanie całego etatu dla „wybitnego i jednego z ulubionych nauczycieli” - jak pisali w swoich pismach uczniowie i ich rodzice.
Teraz padają coraz poważniejsze zarzuty. 10 nauczycieli podpisało się pod pismem do wójta, w którym piszą o dyskryminacji i mobbingu. Proszą go o interwencję i uzdrowienie sytuacji w szkole.
Wśród powtarzanych zarzutów mowa jest nawet o romansie w szkole!
Andrzej Krzak skarży się, że ktoś próbuje go zastraszyć i że w jego samochodzie przecięto opony. Zgłosił to na policji.
Protestujący nauczyciele są poirytowani, że sprawę „anonimów, paszkwili i donosów” - jak nazwał je wójt Pyziak - miesza się z podpisanymi nazwiskami wnioskami i protestami.
- Jeśli ktoś łamie prawo, to niech wójt zgłosi tę sprawę do prokuratury! Mamy już dość posądzania o pisanie jakichś anonimów, podczas gdy ciągle czekamy na odpowiedź na nasze pisma, które przecież podpisujemy własnymi nazwiskami - mówią nauczyciele.
Protestujący napisali 22 maja kolejne pismo do wójta Pyziaka. Przypomnieli słowa włodarza ze spotkania z nauczycielami, że „bez większego wysiłku można wyselekcjonować grupę 4-5 osób, które szkodzą gimnazjum i gminie”.
„Prosimy o wskazanie tych osób z imienia i nazwiska oraz o informację, w jaki sposób te osoby szkalują szkołę i gminę i jak utrudniają pracę dyrektorowi szkoły - napisali nauczyciele. - Prosimy o jednoznaczne określenie swoich zarzutów lub o przeproszenie nas za bezpodstawne oskarżenia”.
Wójt odpisał pedagogom, że podejmowane są działania w sprawie wykrycia autorów anonimów i że poinformuje o ich wynikach.
Nie udało nam się dodzwonić do wójta Andrzeja Pyziaka ani do dyrektora gimnazjum Andrzeja Krzaka. Obaj są na delegacji w partnerskiej gminie w Szwecji. Nie udało nam się też skontaktować z nimi mailowo. Wysłaliśmy pytania, ale jeszcze nie dostaliśmy odpowiedzi.
Będzie nowe nadanie patrona
Mieszkańcy Rudnik, z którymi rozmawialiśmy i którzy nie są związani z żadną stroną konfliktu, mówią, że najbardziej jest im żal, że w tak krótkim czasie udało się zaprzepaścić renomę szkoły. Bo chociaż jest to gimnazjum gminne, do którego automatycznie trafiali absolwenci podstawówek z całej gminy, to dodatkowo do Rudnik na własny koszt swoje dzieci dowoziło także np. wielu mieszkańców Praszki, miasta oddalonego o 15 km.
Szkołę czeka powtórna uroczystość nadania patrona. Gimnazjum zostanie bowiem zgodnie z reformą oświaty zlikwidowane. W jego miejsce powstanie nowa 8-klasowa Publiczna Szkoła Podstawowa w Rudnikach.
Sekretarz gminy Marianna Krzykawiak poinformowała, że jest już zgoda wdowy po reżyserze, Krystyny Zachwatowicz-Wajdy, na to, aby także podstawówka w Rudnikach nosiła imię Andrzeja Wajdy.
- To powinna być kolejna wielka uroczystość, która rozsławi naszą szkołę w całym kraju, ale w obecnej atmosferze nie wiem, czy ktoś będzie chciał świętować - mówi mama jednego z gimnazjalistów. Prosi, żeby nie podawać jej nazwiska, bo rodzice organizatorów Czarnego Piątku dostawali obraźliwe anonimy.
- Nie wiem, jak to skomentować, jestem bezsilna - mówi radna Bogusława Kaczmarek, przewodnicząca komisji oświaty. - Nie wiem, jaki jest prawdziwy powód, że tak potraktowany został Dariusz Niedrygoś, który jest bardzo dobrym nauczycielem, wychowawcą młodzieży i nie zasługuje na takie potraktowanie.
- W sferze medialnej to już jest jakieś szaleństwo. Był jakiś czas, że przymykaliśmy na to oko. Żyjemy w wolnym kraju, demokracja dopuszcza krytykowanie innych, ale w tej chwili to już przekracza granice przyzwoitości - mówił Andrzej Pyziak na spotkaniu z nauczycielami.
Pewne jest, że jeśli wójt chce ratować renomę szkoły imienia Andrzeja Wajdy, musi wejść w rolę mediatora i próbować rozwiązać narastający konflikt w gimnazjum w Rudnikach.