Jak cię widzą, tak cię piszą. Dziś oceniamy styl Karoliny Gruszki [AKTYWNE ZDJĘCIE]
Tatiana Szczęch, stylistka, ocenia stylizację aktorki Karoliny Gruszki.
Właśnie jestem na świeżo po zobaczeniu filmu „Maria Skłodowska-Curie”, dlatego cieszę się, że tym razem przypada mi oceniać aktorkę - odtwórczynię głównej roli - Karolinę Gruszkę. Tak ubrana pojawiła się na premierze.
Pani Karolina nie daje mi wyboru. Dziś mogę tylko pisać o czerni…
Najbardziej popularne skojarzenia z czernią mają związek ze smutkiem i żałobą. Oczywiście, mam na myśli kulturę zachodu, bo w Indiach czy w Japonii kolorem żałoby jest biel. Jednak jej znaczenie zostawiam sobie na inną okoliczność. Wyrażenia, takie jak np.: „czarna polewka”, „czarna owca”, „czarny charakter”, nie pozostawiają wątpliwości, jakie emocje niesie za sobą ten kolor.
Nie zapominajmy jednak, że tuż obok tych – trudno zaprzeczyć – negatywnych konotacji, czerń ma także bardzo pozytywny wymiar, bo przecież jest tożsama z elegancją. Przywołajmy w swojej pamięci obrazy z czerwonych dywanów, na przykład galę rozdania Oscarów. Czy widać tam jakiegokolwiek pana w innym niż czarny garnitur? Nie mówiąc już o najbardziej eleganckich męskich strojach, czyli smokingach i frakach, które z założenia powinny być czarne.
Czerń to kolor budzący powagę i budujący dystans. Pełen dostojeństwa. Należy jednak zwrócić uwagę, przy jakiej okazji na czerń się decydujemy, właśnie ze względu na jej dwa różne oblicza.
Nawet jeśli wydaje się to sprzeczne, barwa ta łączy w sobie nowoczesność i tradycję, spinając je razem w całość.
Pani Karolina to typ intelektualistki, której nie zależy na dobrym stylu. Nie sądzę, by przywiązywała do niego zbyt dużo uwagi. Co więcej, mam wrażenie, że często chce temu dać wyraz.
Jak i tutaj. Jest trochę pensjonarsko, ascetycznie… Niestety, nie do końca w dobrym tego słowa znaczeniu. Potencjał widzę w naszej bohaterce ogromny. Piękna, zgrabna kobieta. Z pięknymi, rudymi włosami… Ciut makijażu, szczypta koloru i choć trochę krótsza spódnica albo chociaż zmiana butów na loafersy zdecydowanie poprawiłyby stylizację.
Moja ocena: 2+ (plus za urok osobisty).