13 stycznia 1945 roku rozpoczęło się główne uderzenie na Kielce. Niemcy bronili miasta niezwykle zaciekle, zdając sobie sprawę z jego korzystnego położenia. Po wielogodzinnych i ciężkich walkach, wieczorem 15 stycznia, stolica obecnego województwa świętokrzyskiego została zajęta przez Armię Czerwoną.
Pod koniec 1942 roku rozpoczęło się wycofywanie wojsk niemieckich z terytorium Związku Sowieckiego. W pierwszych miesiącach 1943 roku ofensywa sowiecka obejmowała cały front wschodni. Armia hitlerowskich Niemiec znajdowała w głębokiej defensywie.
Latem 1944 roku Armia Czerwona prowadziła ważne przedsięwzięcia na Kielecczyźnie. Na przełomie lipca i sierpnia 1944 roku, jednostki wojsk sowieckich przystąpiły do forsowania Wisły w rejonie Baranowa Sandomierskiego. Powodzenie operacji pozwoliło utworzyć na zachodnim brzegu przyczółek nazywany sandomierskim lub baranowsko-sandomierskim.
18 sierpnia, pułk piechoty pod dowództwem pułkownika Wasyla Skopenki zdobył Sandomierz. Działaniom wojennym towarzyszyły olbrzymie zniszczenia. Na terenie powiatu sandomierskiego ucierpiało ponad 11 tysięcy zabudowań, należących do 40 tysięcy mieszkańców. Praktycznie przestały istnieć trzy sandomierskie gminy, a w sześciu pozostałych stopień zniszczenia wahał się od 35 do 50%.
Początek ataku na Kielce
1 Front Ukraiński, którym dowodził marszałek Iwan Koniew, szybko przesuwał się w stronę Kielc. To właśnie jemu wyznaczono zdobycie najważniejszego miasta w regionie świętokrzyskim. 12 stycznia, po szybko przeprowadzonej ofensywie, wojska sowieckie zajęły między innymi Szydłów oraz Stopnicę, posuwając się następnie w kierunku Buska oraz Pińczowa. Być może udałoby się osiągnąć więcej, gdyby nie pogarszające się warunki atmosferyczne oraz towarzysząca im zamieć śnieżna.
Kielce stanowiły ważny punkt obrony niemieckiej. Pozwalały na wyprowadzanie ataków w rejon Ostrowca oraz Opatowa, gdzie stacjonowały tyły głównego zgrupowania 1 Frontu Ukraińskiego. Miasto było silnie nasycone różnego rodzaju jednostkami Wehrmachtu. Z tego faktu zdawała sobie sprawę także strona sowiecka. - Kielce są ważnym ośrodkiem przemysłowym (…) Tu są skoncentrowane fabryki materiałów wybuchowych i broni, celulozy i przeróbki drzewa. Zbiegają się tutaj linie kolejowe z Częstochowy, Radomia, Jędrzejowa oraz 6 szos. Warunki terenowe w rejonie Kielc pozwoliły Niemcom zorganizować tam silne pozycje obronne. Z północnego-wschodu broni miasta łańcuch wzgórz, których szczyty dochodzą do 600 metrów wysokości. Stoki ich są spadziste, wyżłobione licznymi wąwozami i pokryte gęstym lasem. Na południowy-wschód od Kielc, teren jest pokryty siecią dopływów rzeki Nidy, które tworzą liczne bagna. Jednostki sowieckie, które kierowały się na Kielce, musiały przebić sobie drogę przez góry i lasy, pokonać różne przeszkody. Żołnierze sowieccy, dobrze wyćwiczeni w walkach nocnych, posuwali się naprzód, przeszukując lasy i torując sobie drogę poprzez druty kolczaste oraz niszcząc znajdujące się w różnych miejscowościach oddziały nieprzyjacielskie – donosił korespondent wojenny sowieckiej gazety, wydawanej przez Ministerstwo Obrony Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, „Krasnaja Zwiezda” [„Czerwona Gwiazda” – redakcja].
Główna bitwa rozpoczęła się 13 stycznia. Sowiecka ofensywa nadeszła od strony Piotrkowic, Lisowa, Dębskiej Woli oraz Morawicy. Po stronie niemieckiej walczyły dwie dywizje pancerne oraz jedna zmotoryzowana. Walki trwały do rana 14 stycznia 1945 roku. Jak podkreślają historycy, była to „największa bitwa II wojny światowej, jaką stoczono na terenie Kielecczyzny”. Niemieccy okupanci stracili około 200 czołgów, a sztaby poszczególnych jednostek zostały rozbite i zmuszone do pośpiesznego odwrotu z pola bitwy. Olbrzymie straty, wynoszące w poszczególnych oddziałach nawet około 80%, spowodowały, że lokalne dowództwo Wehrmachtu zdecydowało o wycofaniu się do Kielc. Dużą rolę w zwycięstwie odegrało sowieckie lotnictwo, które wykonało blisko 700 lotów bojowych, bombardując wojska niemieckie.
15 stycznia
Właściwe walki o zdobycie Kielc miały dopiero nadejść. Przez całą noc z 14 na 15 stycznia 1945 roku trwały przetasowania w szeregach niemieckich. Do stolicy obecnego województwa świętokrzyskiego ściągnięto pośpiesznie resztki 24 Korpusu Pancernego oraz cztery dywizje piechoty. W walkach o utrzymanie miasta w rękach Wehrmachtu, brali udział nawet niemieccy cywile oraz volksdeutsche. Wśród nich były między innymi osoby kilkunastoletnie, jak i starsze. Zajmowanie przez Niemców nowych pozycji w Kielcach, trwało w trakcie ostrzeliwania miasta przez Armię Czerwoną rozpoczętego już popołudniu 14 stycznia.
Sowieci korzystali przede wszystkim z bardzo dobrego rozpoznania wywiadowczego, którego dokonali. Jedna z ich jednostek dokonała pozorowanego ataku na Kielce, ostrzeliwując miasto. Niemcy dali się nabrać na tę prowokację odpowiadając ogniem. Rosjanie, wkrótce potem wycofali się, wiedząc jednak o pozycjach, które zajęły niemieckie oddziały pancerne.
Uderzenie na miasto przeprowadzono od wschodu i południa. Dzięki potężnej sile uderzeniowej oraz pomocy mieszkańców miasta, żołnierze sowieckiej armii wkroczyli do Kielc niedługo po rozpoczęciu ofensywy. Choć pośród kielczan panowało przerażenie, to jednak angażowali się w pomoc, szczególnie jako przewodnicy po mieście.
Najbardziej zacięte walki trwały w śródmieściu, w okolicach rzeki Silnicy. Niemcy osłaniali przede wszystkim dostęp do dworca kolejowego, którym chcieli pośpiesznie uratować pozostały sprzęt wojskowy, który przewożono w rejon Skarżyska oraz Końskich. Niemcy zrabowali też innego rodzaju wyposażenie, między innymi gaśnicze oraz medyczne.
W momencie ataku w Kielcach nie było ani prądu, ani bieżącej wody. Szczególnie w trudnej sytuacji znalazł się miejski szpital, opatrując rannych żołnierzy sowieckich i cywilów, którzy ucierpieli w wyniku ofensywy. Wyjątkowo zasłużony w walkach o miasto, 340 pułk gwardyjski otrzymał nawet nazwę „kieleckiego”. – Noc ta była burzliwa. Nikt nie spał. Ponad dachami kieleckich kamienic, ponad strzelistą wieżą katedralną rozrywały się pociski artyleryjskie, pękały granaty, a odłamki rozsypywały się jak ziarno po polu (…) Z okien leciały szyby (…) Ta noc była dla Kielc nocą przełomową. Jeśli Niemcy wytrwają jutro rano zostanie z nas proch – zapamiętał ofensywę na miasto dziennikarz „Gazety Kieleckiej”.
Po wielogodzinnych walkach, Kielce były już opanowane przez Armię Czerwoną, która rozpoczęła pogoń za uciekającymi w kierunku Kalisza, Częstochowy oraz Krakowa jednostkami Wehrmachtu.
Olbrzymie straty
Zniszczenia były znaczne, a na ulicach powszechnym obrazem były palące się samochody bojowe, czołgi, niewybuchy oraz ludzie zwłoki. – Przedpola Kielc parowały jeszcze krwią, jeszcze było słychać głośne detonacje pocisków artyleryjskich, jeszcze było słychać odgłosy bomb, sypiących się na łby krzyżackich żołdaków, jeszcze wojna o Kielce się nie skończyła, a ulice miasta były pełne. Pod ostrzałem przemykało się po wodę na sąsiednie podwórza, ale wolność była już bliska. A rankiem, kiedy słońce dopiero wstawać zaczęło – Niemcy byli daleko. Tylko hełmy ich blaszane, tarzające się w rynsztokach były po nich pamiątką i trupy na rogach ulic i zniszczone działa! (…) Żyjemy w polskich Kielcach, wolnych od germańskiego żandarma i gestapowca! – pisano na łamach wydawanej przez Wojewódzki Urząd Informacji i Propagandy w Kielcach, „Gazecie Kieleckiej”.
W wyniku walk o Kielce zginęło około 6 tysięcy żołnierzy niemieckich, dotychczasowi okupanci stracili 224 czołgi i działa pancerne, 179 transporterów opancerzonych, 300 dział, 5 samolotów oraz około 1,5 tysiąca samochodów i motocykli. Strona sowiecka straciła w bitwie o Kielce około 250 żołnierzy. Ucierpieli także mieszkańcy miasta. W trakcie sowieckiej ofensywy zginęło ich około 130. Poważnie uszkodzony został dworzec kolejowy i około 10% domów w całym mieście. Spłonęło łącznie około 60 budynków. Najbardziej ucierpiały domy położone wzdłuż obecnych ulic: Kościuszki, Bodzentyńskiej, Sienkiewicza, Mickiewicza, Wesołej, Piotrkowskiej i w okolicach placu Wolności. Częściowo uszkodzone zostały także kieleckie fabryki – „Ludwików” oraz „Granat” oraz magistrala telefoniczna. Poważne problemy dotknęły także centralę telefoniczną, sieć wodociągową oraz elektryczną.
Sytuacja w Kielcach była bardzo trudna. – (…) Brak przede wszystkim komunikacji kolejowej, a zatem transportu [wycofujący się z miasta Niemcy wysadzili między innymi w powietrze mosty kolejki leśnej w Cedzynie, Górnie, Radlinie oraz Niwkach Daleszyckich – redakcja], brak szyb i opału, dostatecznej aprowizacji, wszystko to wraz ze zniszczeniami materialnymi spowodowało, że mieszkaniec Kielc stał się nerwowym – donoszono w lokalnej prasie na początku lutego 1945 roku.
Propaganda kontra rzeczywistość
Mimo wielu problemów i braków aprowizacyjnych, kielczanie mieli wyrażać swoją wielką radość z powodu „wyzwolenia” miasta spod niemieckiej okupacji. Niedługo po wkroczeniu Armii Czerwonej doszło w stolicy Gór Świętokrzyskich do „manifestacji patriotycznej”. Pisano wówczas o „tysiącach głów”, szczęśliwych z odzyskania niepodległości, świętujących wspólnie na kieleckim placu Wolności. Podobnie miało wyglądać pożegnanie „szesnastu bohaterów radzieckich, poległych w trakcie wyzwalania Kielc”.
Taki obraz tworzyła komunistyczna propaganda. Rzeczywistość była jednak odmienna. „Bratni żołnierz sowiecki” nie tylko, nie budził zaufania, ale olbrzymi lęk, co miały pokazać następne dni po wkroczeniu Armii Czerwonej do Kielc, nie był on nieuzasadniony. Już 17 stycznia 1945 roku aresztowano kieleckich sędziów, prokuratorów, notariuszy, adwokatów oraz urzędników sądowych, uczestniczących w specjalnym spotkaniu dotyczącym odbudowy życia państwowego. W jego trakcie wkroczyło NKWD, które zatrzymało wszystkich pod zarzutem kolaboracji z niemieckimi władzami okupacyjnymi. Działania te stanowiły jedynie początek represji jakie w kolejnych miesiącach spadły na społeczeństwo.