Jagiellonia Białystok. To jest możliwe jeszcze jesienią
Po wygranej z Cracovią Jaga przesądziła o miejscu na podium w połowie sezonu zasad niczego.
W pierwszej rundzie fazy regularnej pozostała do rozegrania jeszcze tylko jedna kolejka (w tym roku piłkarzy czeka pięć potyczek rundy rewanżowej). Drużynę Michała Probierza mogą jeszcze teoretycznie wyprzedzić Zagłębie Lubin i Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Tyle, że musiałby swoje najbliższe mecze zakończyć pogromami i liczyć na klęskę ekipy Michała Probierza z Piastem Gliwice.
Bardziej prawdopodobne jest, że Jaga zostanie mistrzem półmetka sezonu zasadniczego. Żółto-czerwoni muszą ograć Piasta i liczyć, że Lechia Gdańsk nie pokona u siebie Pogoni Szczecin.
Ważniejszy od ewentualnego miejsca po 15. kolejkach, jest jednak dorobek punktowy białostockiego zespołu. W tej chwili 27 oczek to na tym etapie o punkt więcej od wyczynu w sezonie 2014/15, który Jaga zakończyła na najlepszym - trzecim miejscu w historii jej występów w ekstraklasie.
- Cieszy zwycięstwo w Krakowie, bo dało nam ono więcej spokoju w tabeli - mówi Konstantin Vassiljev, który w starciu z Pasami znów błysnął klasą i z dorobkiem ośmiu goli i tylu samo asyst przewodzi w klasyfikacjach strzelców i podających. - Zostało nam jeszcze sześć spotkań w tym roku i chciałbym, żebyśmy mieli po nich przynajmniej czterdzieści punktów - dorzuca.
Nawet piłkarze Cracovii, w osobie bramkarza Grzegorza Sandomierskiego podkreślali po meczu, że ich katem był właśnie estoński pomocnik, który wyrasta ponad naszą ekstraklasę. Z tego samego punktu widzenia wychodzą także menażerowie i trenerzy innych klubów. Coraz głośniej mówi się o zimowym transferze, którego w wywiadach nie wyklucza także sam Vassiljev. Jagiellonia prowadzi z Estończykiem rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktu, ale należy się liczyć z tym, że wkrótce będzie musiała się z nim pożegnać.
To jednak jeszcze melodia przyszłości. Jeśli życzeniom Vassiljeva stałby się zadość i żółto-czerwoni rzeczywiście przed zimą mieliby 40 punktów, to byłby to niebywały wyczyn. Jest to bowiem granica, która od czasu reformy rozgrywek z sezonu 2013/14, zawsze dawała awans do grupy mistrzowskiej. Biorąc pod uwagę bardzo wyrównany poziom ekip w aktualnych rozgrywkach, można zakładać, że teraz będzie tak samo. A to dałoby Jadze ogromny komfort w zimowych przygotowaniach. Pokaźny dorobek punktowy i wysokie miejsce w tabeli byłyby także dodatkowym atutem w rozmowach z Vassijlevem o pozostaniu w Białymstoku.
Na razie trzeba się cieszyć z powrotu na boisko po kontuzji Dmytro Chomczenowskiego. Dołączenie do kadry Ukraińca bardzo wzmocni skrzydła żółto-czerwonych.