Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna 5:0. Jagiellonia znowu na właściwych torach (zdjęcia)
Inauguracja wiosny w Białymstoku wypadła bardzo okazale. Jagiellonia rozbiła 5:0 Górnika Łęczna.
Białostocki zespół po dotkliwej porażce przed tygodniem w Gdańsku w pełni zrehabilitował się. Rywale tylko przez pierwsze kilkanaście minut spotkania próbowali przeszkadzać podopiecznym Michała Probierza.
Worek z bramkami otworzył się już w 20 minucie. Dmytro Chomczenowski dostał dokładne podanie od Konstantina Vassiljeva i ze spokojem skierował piłkę do bramki. To drugi gol w sezonie coraz lepiej spisującego się Ukraińca. Po straconej bramce z drużyny Franciszka Smudy jakby uszło powietrze. Dziewięć minut później przy rzucie rożnym Krzysztof Danielewicz pociągnął Jacka Góralskiego i sędzia bez wahania wskazał na jedenastkę. Tej nie zmarnował rozgrywający wyśmienite zawody Estończyk Konstantin Vassiljev.
Tak więc do przerwy było 2:0, ale to gospodarzom było zdecydowanie za mało. Jagiellonia nie odpuściła ani na moment. A jeżeli do tego dołożyć wyjątkową indolencję w grze obronnej gości to kolejne bramki były kwestią czasu.
-Takie prezenty jakie nasza obrona rozdawała nie powinny przytrafiać się seniorom - grzmiał na konferencji po spotkaniu były selekcjoner narodowej drużny Polski Franciszek Smuda.
Trzeci gol to pomysłowo rozegrany rzut wolny. W 52 minucie Vassiljev dograł piłkę wzdłuż linii bramkowej, a pozostawiony sam w polu karnym Taras Romanczuk tylko dopełnił formalności.
- Cieszę się, że udało mi się strzelić gole Górnikowi w obu meczach. Myślę, że dzisiaj zadecydowały dwie pierwsze bramki, bo potem mieliśmy ten mecz pod kontrolą - mówił Romanczuk. - Dobrze też, że w drugiej połowie od razu udało się strzelić na 3:0.
W 55 minucie Vassiljev strzelił swoją drugą bramkę. Tym razem prostopadłym podaniem popisał się Fedor Cernych, a Estończyk strzelił obok Sergiusza Prusaka. To 12 gol w sezonie Vassiljeva.
Kanonadę strzelecką zakończył Ćernych wykorzystując kolejny prezent obrońców Górnika. Aleksander Komor dał sobie odebrać piłkę tuż przed polem karnym i Litwin znalazł się sam na sam z bramkarzem, strzelając dziesiątą bramkę w rozgrywkach.
- Po ostatnim niepowodzeniu czuliśmy olbrzymią złość. Nie zasłużyliśmy na tak wysoki porażkę - powiedział Cernych. - Chcieliśmy udowodnić sobie oraz kibicom, że stać nas na dobrą grę. Na szczęście nie mieliśmy problemów z ograniem drużyny z Łęcznej, a pięć goli potwierdza, że jesteśmy dobrze przygotowani do rundy.
W następnej kolejce Jagiellonia zagra na wyjeździe z Wisłą Kraków.
Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna 5:0 (2:0)
1:0 Dmytro Chomczenowski 20, 2:0 Konstantin Vassiljev 29 z karnego, 3:0 Taras Romanczuk 52, 4:0 Konstantin Vassiljev 55, 5:0 Fedor Cernych 65.
Żółte kartki: Guti (Jagiellonia), Danielewicz, Sasin (Górnik).
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 5531
Jagiellonia: Marián Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Guti, Piotr Tomasik - Przemysław Frankowski (66. Arvydas Novikovas), Jacek Góralski, Taras Romanczuk (77. Rafał Grzyb), Konstantin Vassiljev (69. Przemysław Mystkowski), Dmytro Chomczenowśki - Fedor Černych.
Górnik: Sergiusz Prusak - Paweł Sasin (74. Gabriel Matei), Aleksander Komor, Maciej Szmatiuk, Leândro - Grzegorz Bonin, Łukasz Tymiński, Krzysztof Danielewicz (59. Piotr Grzelczak), Javi Hernández, Nika Dzalamidze (46. Vojo Ubiparip) - Bartosz Śpiączka.