Jaga skuteczna, ale tylko w drugich połowach
Po zwycięstwie 4:0 z Dinamo Batumi, Jagiellonia Białystok szykuje formę na dwumecz azerską Gabalą i start ekstraklasy.
W nowym sezonie podopieczni Ireneusza Mamrota rozegrali jak dotąd dwa oficjalne spotkania - oba w eliminacjach do Ligi Europy. Mimo przekonujących wygranych, jest kilka powodów do zmartwień.
Jednym z nich są kontuzje kluczowych piłkarzy - Karola Świderskiego, Piotra Tomasika, Przemysława Frankowskiego czy Rafała Grzyba. Na razie nowy szkoleniowiec żółto-czerwonych nie ma komfortu przy doborze wyjściowej jedenastki. Choć wśród zmienników w talii Mamrota są głównie zawodnicy na piłkarskim dorobku, to trzeba przyznać, że póki co nie zawodzą. Zadowoleni ze swoich występów mogą być Przemysław Mystkowski i Łukasz Sekulski, którzy przyczynili się w dużym stopniu do okazałego triumfu w rewanżu.
- Dwa najważniejsze momenty w tym spotkaniu to oczywiście pierwsza bramka po stałym fragmencie gry, a drugi to czerwona kartka Gruzina po świetnym zachowaniu Mystkowskiego. Fajnie przeczytał rywala i wbiegł z piłką na pełnej szybkości - ocenia trener Jagi.
Natomiast Sekulski w doliczonym czasie gry strzelił pierwszegogola w Jagiellonii, odkąd wrócił do Białegostoku po wielomiesięcznych tułaczkach po innych klubach ekstraklasy na wypożyczeniach.
Kibice żółto-czerwonych mogą mieć jednak pewne zastrzeżenia do skuteczności jagiellończyków. O ile do wyników przyczepić się nie można, tak do nieporadności pod bramką rywala, szczególnie w pierwszych połowach obu spotkań z Dinamem - już tak. Nasuwa się pytanie, czy przedmeczowa taktyka, nakreślona przez trenera na starcia w Batumi i Białymstoku, była trafiona, skoro rozpędu Jaga nabierała dopiero po zmianie stron.
- W rewanżu Dinamo zagrało ustawieniem 3-5-2, a pięciu zawodników broniło z tyłu i nie ukrywam, że w pierwszej połowie mieliśmy problem ze stwarzaniem sytuacji. Po przerwie, po skorygowaniu pewnych rzeczy w szatni, już dużo lepiej to wyglądało - dodaje Mamrot.
Dwumecz z Dinamem to już historia. Teraz jagiellończycy skupiają się już na najbliższym rywalu. W czwartek, w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy, zmierzą się w Baku w azerską Gabalą. Poprzeczka prawdopodobnie zostanie zawieszona dość wysoko, bowiem rywale w ostatnich dwóch sezonach potrafili awansować nawet do fazy grupowej tych rozgrywek. Trzy dni później Jagę czeka inauguracja ekstraklasy, a premierowe spotkanie nowego sezonu ligowego białostoczanie rozegrają w Niecieczy z Bruk-Betem Termaliką. Żółto-czerwoni muszą zatem wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i właściwie rotować składem, nawet w obliczu przetrzebionej kontuzjami kadry.
Nadzieją na lepsze jutro może być jednak transfer czeskiego pomocnika Martina Pospisila. Ofensywny pomocnik, poprzednio występujący w rodzimej lidze w barwach FK Jablonec, ma rozwiązać problemy w drugiej linii jagiellończyków po odejściu Konstantina Vassiljeva.
Dużym pozytywem jest jak narazie postawa dwójki jagiellońskich stoperów. W ostatnim meczu kolosalny wpływ na wynik miały dobrze egzekwowane stałe fragmenty gry, a do siatki trafili Guti oraz Ivan Runje. Natomiast asystę przy golu Fedora Cernycha zaliczył bramkarz Marian Kelemen.
- Kontrolowaliśmy spotkanie. Dobrze wykonywaliśmy rzuty rożne i wolne. W starciu z Gabalą musimy być w tym elemencie konsekwentni. Widzieliśmy mecze tego rywala w LE. Wiemy, że będzie ciężko, ale jedziemy tam po swoje - przekonuje Cernych.
Pierwszy mecz z Azerami odbędzie się 13 lipca w Baku o godz. 19 polskiego czasu, natomiast rewanżowe starcie w Białymstoku rozpocznie się o tej samej porze tydzień później - 20 lipca.