Jadą z Hampelem po pierwsze miejsce w tabeli
Wygrana z Unią Tarnów może zapewnić naszym pierwsze miejsce w tabeli. Oczy fanów będą zwrócone przede wszystkim na Jarka Hampela
Karty są już rozdane i właściwie wszystko jasne. Falubaz od dawna ma zaklepane miejsce w czwórce, ale wciąż walczy o pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Zwycięstwo z „Jaskółkami” to jeden z warunków, by w play off trafić na teoretycznie najsłabszy czwarty zespół. Kto to będzie? Jeszcze nie wiadomo, ale raczej ktoś wygodniejszy niż naszpikowany rozpędzającymi się asami Get Well Toruń.
Z punktu widzenia kibica niedzielny pojedynek zapowiadał się przeciętnie. Oto starcie outsidera i pewnego spadkowicza z czołową ekipą ekstraligi, która w drugiej połowie sezonu spisuje się znacznie powyżej oczekiwań. Wszystko zmieniło się za sprawą jednej, ale długo wyczekiwanej informacji. Po 436 dniach do składu „Myszy” wraca Jarosław Hampel. Zobaczyć „Małego” w akcji po tak długiej przerwie... Bezcenne.
Marek Cieślak: - To była Jarka decyzja i czekaliśmy na nią z utęsknieniem.
- Powód jest oczywisty i mówiłem o tym wielokrotnie. Po prostu czuję teraz, że z nogą jest już wszystko w porządku. Cały czas deklarowałem, że wrócę tak szybko, jak to będzie możliwe. Sam miałem nadzieję, że to stanie się o wiele wcześniej, ale los chciał inaczej. Nie wracam też jednak nawet o jeden dzień za późno. Niczego nie przeciągałem, nie odwlekałem. Ostatnie treningi wyglądały coraz lepiej i kiedy tylko poczułem, że wszystko jest jak dawniej – decyzja była natychmiastowa. Wracam! Każdy kolejny wyjazd na tor w Polsce i Szwecji przybliżał mnie do tej decyzji. Teraz jestem gotów - wyjaśnił zawodnik w rozmowie z serwisem redbull.com.
A jak powrót swego asa widzi trener Marek Cieślak? - To była Jarka decyzja i czekaliśmy na nią z utęsknieniem. Ani ja, ani nikt w klubie nie nalegał. Zadzwonił do mnie i powiedział, że chce jechać w meczu, a ja się po prostu ucieszyłem - powiedział szkoleniowiec Ekantopr.pl Falubazu. - Jest jeszcze jedna sprawa. Nie wolno wymagać od razu od Jarka, żeby robił niewiadomo co. Wiadomo, ze musi minąć trochę czasu.
Ekipa gości pojawi się u nas bez presji i w najsilniejszym składzie
Leon Madsen i Janusz Kołodziej wiele razy udowadniali, że tor przy Wrocławskiej nie ma dla nich tajemnic. Zwłaszcza „Koldi” ma z Zieloną Górą związanych klika dobrych wspomnień. Czy Unia może nam sprzątnąć wisienkę z tortu? Przy tak wybornej dyspozycji wielkiej trójki (kolejność według stażu): Piotr Protasiewicz, Jason Doyle, Patryk Dudek, musiałby się zdarzyć kataklizm. Trzymamy kciuki i liczymy na świetne widowisko.