Jacek Reginia-Zacharski: Syndrom „ofiary PiS-u” raczej nie zadziała [Rozmowa Dziennika Łódzkiego]
Rozmowa z profesorem Jackiem Reginią-Zacharskim, politologiem z Uniwersytetu Łódzkiego.
Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska za poświadczenie nieprawdy została skazana na wysoką grzywnę. Jak to teraz rzutuje na jej wiarygodność jako prezydenta, wobec jej partnerów samorządowych czy wyborców?
Cała sprawa jeszcze do końca zamknięta nie jest, bo i wyrok jeszcze nieprawomocny. Pani prezydent przysługuje odwołanie do wyższej instancji, z czego skorzysta lub nie. Jeżeli chodzi o wiarygodność prezydent Łodzi w tym sensie, że ten wyrok w pewnych sytuacjach będzie miał wpływ na to, że ona będzie „zmiękczać” swe stanowisko, to nie sądzę, by to miało miejsce. Moim zdaniem, ten wyrok nie wpłynie na jej pozycję, ani na siłę jej mandatu.
Ten wyrok, nawet po uprawomocnieniu, nie blokuje jej startu w wyborach na prezydenta Łodzi. Są też tacy, którzy twierdzą, że osiągnie jeszcze lepszy wynik, bo zadziała syndrom „ofiary PiS”.
Wyraziłbym jednak przypuszczenie, że nie wpłynie to jakoś istotnie na rozłożenia głosów poparcia, bo były już bardzo mocno porozkładane. Być może prezydent Hanna Zdanowska odnotuje minimalny spadek poparcia. Jednak nie sądzę, żeby w warunkach plemiennej wojny między PiS a PO w Polsce wpłynęło to jakoś istotnie na tąpnięcie we wskaźnikach poparcia politycznego. Nie wydaje mi się także, żeby zadziałał syndrom „ofiary PiS”. Być może tak by się stało, gdyby wyrok był surowszy, ale wówczas sytuacja byłaby rozwiązana, bo wtedy prezydent nie mogłaby kandydować. Jeżeli miałbym już obstawiać, to raczej nie wpłynie to jakoś istotnie negatywnie na rozłożenie się poparcia dla Hanny Zdanowskiej.
Pani prezydent podkreśla, że to „prywatna sprawa”, bez związku z urzędem. To będzie miało znaczenie w kampanii?
To była skuteczna linia obrony przed wyrokiem. Po nim raczej nie przyniesie korzyści. Główną linią sztabu Hanny Zdanowskiej będzie raczej podkreślanie, że to „zemsta polityczna”. Taki argument jest po prostu bardziej nośny.