Z dr. hab. Jackiem Reginia-Zacharskim, politologiem z Uniwersytetu Łódzkiego, o wyborach prezydenta USA, rozmawia Sławomir Sowa
Kto byłby lepszym prezydentem Stanów Zjednoczonych z polskiego punktu widzenia: Donald Trump czy Hillary Clinton?
Hillary Clinton jest osobą, o której możemy cokolwiek powiedzieć. Jest czynna w polityce w wymiarze międzynarodowym od dłuższego czasu. W czasie pierwszej kadencji Baracka Obamy była szefową Departamentu Stanu. Pytanie, na ile polityka międzynarodowa, której była wtedy twarzą, była jej polityką, a na ile całej administracji prezydenta Baracka Obamy. Dlatego też trudno zaryzykować tezę, że Hillary Clinton jako prezydent prowadziłaby politykę zagraniczną opartą na tych samych priorytetach. Jeśli chodzi o Donalda Trumpa, wyciąganie wniosków, jakim będzie prezydentem, na podstawie mało zręcznych wypowiedzi to wróżenie z fusów. Sięgnijmy choćby po przykład Ronalda Reagana, który nie mówił może aż tak kontrowersyjnych rzeczy jak Trump, ale prasę miał fatalną. A są przesłanki, by sądzić, że za sto lat będzie uważany za jednego z największych prezydentów XX wieku.
Czytaj też: Wybory prezydenckie w USA. Trump czy Clinton? Kto będzie rządzić mocarstwem? [wideo]
To znaczy, że należy przejść do porządku dziennego nad deklaracjami z kampanii wyborczej?
Nie, ale trzeba pamiętać, że praktyka rządzenia może być później zupełnie inna. Czasem mają na to wpływ okoliczności zewnętrzne. Jeśli przyjrzymy się początkom prezydentury George’a H. Busha, to wydawało się, że będzie to prezydent bardzo mocno skoncentrowany na polityce wewnętrznej. 11 września 2001 roku zmienił wszystko i Bush stanął przed wyzwaniami, które całkowicie zmieniły oblicze tej prezydentury.
Więc mamy odłożyć na bok wizerunek Trumpa wpatrzonego w Putina i Clinton jako jastrzębia?
Wizerunek Clinton jako jastrzębia jest trochę na wyrost. To przecież ona była jedną z twarzy resetu z Rosją i zwrotu ku polityce azjatyckiej, kosztem zmniejszenia amerykańskiego zaangażowania w kwestie europejskie. Natomiast Donald Trump to zdecydowanie większy znak zapytania aniżeli Hillary Clinton. Z drugiej strony twierdzenie, że Donald Trump osłabia spójność NATO mówiąc, że Amerykanie będą wykonywać swoje zobowiązania sojusznicze w stosunku do państw, które także dotrzymują takich zobowiązań, to też nic nowego. Przecież prezydent Bill Clinton niejednokrotnie mówił, że Europejczycy powinni wziąć znaczną część odpowiedzialności finansowej za bezpieczeństwo europejskie.
Zatem komu, jako Polak, będzie Pan kibicował w amerykańskich wyborach?
Ja do polityki Baracka Obamy miałem bardzo wiele zastrzeżeń, kolejne misje pani Clinton w relacjach z Rosją również budziły wiele wątpliwości. Patrząc z perspektywy Polski, nie jestem wielkim entuzjastą tej polityki. Niemniej jednak dostrzegam duże ryzyko w ewentualnej prezydenturze Trumpa.