- Będziemy cieszyć się z każdego medalu - mówi prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora
Grand Prix Polski w Gorzowie, w plebiscycie sportowym „Gazety Lubuskiej” zostało wybrane najlepszą imprezą roku w Lubuskiem. To w pełni zasłużona wygrana?
Na wstępie dziękuję redakcji za zaproszenie na bal. Niestety, z racji tego, że jestem jeszcze studentem [MBA - dop. red.], nie mogłem wziąć udziału w balu, nad czym ubolewam. Sam turniej Grand Prix, tak jak też uważa to wielu innych, jest najlepszą sportową w naszym województwie. Po raz szósty gościliśmy tę imprezę w Gorzowie. W tym miejscu chciałbym podziękować prezydentowi miasta Jackowi Wójcickiemu za to, że zdecydował się z radnymi miejskimi obecnej kadencji kontynuować te zawody.
Dziękuję też wszystkim moim współpracownikom, za to że dołożyli wszelkich starań, by to wydarzenie odbyło się w jak najwyższym standardzie. Efektem tego jest między innymi ta nagroda czy też pełne trybuny. Z tego miejsca też warto wspom¬nieć o poprzednim prezydencie Gorzowa Tadeuszu Jędrzejczaku czy byłym prezesie klubu Władysławie Komar¬nickim, którzy tę imprezę do Gorzowa ściągali i zapewne gdyby nie oni, to by nie było Grand Prix w mieście.
Ale to nie jedyne wyróżnienia dla stalowców w trakcie naszej gali...
Ona była dosyć szczęśliwa dla Stali Gorzów, bo i trener Stanisław Chomski został najlepszym szkoleniowcem w sportach drużynowych. To jest ważne nie tylko dla klubu, ale również dla samego trenera. On pierwszy raz w karierze szkoleniowej sięgnął po mistrzowski tytuł. Wiem, jak bardzo to przeżywał i jak istotne było to dla niego osiągnięcie. Tym bardziej cieszy, że zostało to dostrzeżone przez ekspertów. Nagrodzony był także Bartosz Zmarzlik, trzeci zawodnik świata, ale nie mogło być inaczej. Był również ósmy w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” i TVP na najlepszych sportowców w kraju, w roku olimpijskim, co uważam za doskonały rezultat. To pokazuje, że żużel w Polsce jest zauważalny i ma wielu wiernych fanów. Mam nadzieję, że Bartek w przyszłości w tym plebiscycie będzie przesuwał się do góry, a być może tak jak kiedyś Tomasz Gollob zostanie jego zwycięzcą.
A na jakim etapie są przygotowania do tegorocznego Grand Prix?
Rozpoczęliśmy je w listopadzie, kiedy ruszyła sprzedaż biletów. Niemniej jednak teraz na chwilę zwolniliśmy, z tego względu, że cała naszą energię kierujemy w stronę organizacji balu, który odbędzie się 18 lutego. Obecnie też kończymy opracowywanie strategii działań marketingowych na nowy sezon.
Wracając do biletów na Grand Prix, ale tego w Warszawie. Tam ma być sektor dla kibiców Ekantor.pl Fa¬lubazu Zielona Góra. Czy taki sam powstanie dla fanów Stali Gorzów?
Nie przewidujemy czegoś takiego. Wychodzimy z założenia, że w trakcie tej imprezy wszyscy polscy kibice powinni dopingować wszystkich zawodników, którzy będą mieli na piersi orzełka.
Grand Prix w Gorzowie ma być do 2018 roku. W 2019 ma być Drużynowy Puchar Świata. Było także mówione, że być może w tym samym roku będzie również Grand Prix. Czy już dziś są prowadzone w tym kierunku rozmowy?
One jeszcze nie są prowadzone, ale faktycznie cały czas rozważamy taką ewentualność.
Wróćmy do balu, o którym pan wspomniał. Co to będzie?
Ten odbędzie się pod hasłem 70-lecia Stali Gorzów. Chcielibyśmy na tym balu pozyskać kilku, może kilkunastu darczyńców, którzy zostaliby fundatorami pomnika Edmunda Migosia. Budowana tego pomnika jak najbardziej wpisuje się w nasze tegoroczne obchody.
A czego kibice mogą się spodziewać w trakcie tego jubileuszu?
Poza balem i odsłonięciem wyżej wspomnianego pomnika, planujemy także wydanie okolicznościowej publikacji. Ogłosimy również plebiscyty, w których kibice będą mogli wytypować ich zdaniem najlepszych żużlowców w historii klubu. Całość obchodów chcemy zakończyć uroczystą galą w Filharmonii Gorzowskiej w połowie listopada.
Któregoś razu na Facebooku wspomniał pan o możliwości rozegrania turnieju gwiazdkowego w Gorzowie. Co z tym pomysłem? Zima cały czas trwa.
Faktycznie, były takie pomysły, aczkolwiek z racji specyfiki gorzowskiego toru, musieliśmy wycofać się z nich w tym roku. Do tego dochodzą trudności związane z bandami. Stają się one bardzo sztywne i mogłyby nie spełniać kryteriów bezpieczeństwa. Przypomnijmy, kiedy w Pile odbywały się takie zawody, to nie było na torze dmuchanych band.
Zostańmy przy torze. Nie będzie problemów, by w tym roku zgodnie z planem na nim startować?
Kłopoty są zawsze, co roku z nimi się borykamy, bo taki jest urok tego sportu. W tym momencie są prowadzone roboty związane z modernizacją bandy. Czekamy też na bardziej korzystną dla nas aurę, by móc zająć się pracami na samym torze.
Trener Chomski mówiąc o wymianie nawierzchni wspomniał o przełomie lutego i marca. To byłby odpowiedni termin?
Tak, oby jedynie pogoda była dla nas łaskawa.
Pierwszą imprezą będzie Memoriał Edwarda Jancarza. Jak przebiegają przygotowania?
Cały czas trwają prace, zarówno organizacyjne, jak i marketingowe. Zabiegamy oto, by turniej był pokazywany na żywo w telewizji. Sztab szkoleniowy przygotowuje propozycję obsady zawodów. Mamy nadzieję, że ten turniej wypadnie nie mniej okazale niż memoriał z zeszłego roku, który oglądało blisko 10 tysięcy widzów.
Skoro mówimy o telewizji, to w grę wchodzimy jedynie jedna?
Na tym etapie, tak. To jest NSport+, który na co dzień transmituje żużel.
W takim razie jakiej obsady można oczekiwać w Gorzowie?
Chcemy, żeby wystąpiło pięciu podstawowych seniorów Stali. Wolelibyśmy, żeby nie było ich więcej, po to by zawody nie przekształciły się w wewnętrzny turniej Stali Gorzów. Idea jest taka, by memoriał był imprezą otwierającą sezon żużlowy w Polsce. Ma ona stanowić najważniejszy termin w kalendarzu przed inauguracją ekstra¬ligi, po to by kibice mogli zobaczyć, jak się kształtuje siła zespołów przed sezonem.
A gdy pytają się pana o cel na ten sezon, to jak pan odpowiada?
Ciężko planować, żeby było gorzej, niż w minionym, skoro jesteśmy mistrzem kraju. Z drugiej strony do rywalizacji staną doskonałe drużyny, więc zdobycie medalu mistrzostw Polski będzie sukcesem, obojętnie jakiego koloru. Jednak będziemy mierzyć w ten najcenniejszy. Nie ma mowy o odpuszczaniu, bo nie ma czegoś takiego w sporcie profesjonalnym. Trzeba walczyć o najwyższe cele. Tym niemniej przy tak mocno okrojonych składach osobowych wystarczy kontuzja jednego zawodnika, by przedsezonowe plany musiały być zmienione. Żużlowcy mają przed sobą wiele imprez, w kraju i zagranicą, do tego Grand Prix. Wystarczy wspomnieć Unię Tarnów, która była murowanym kandydatem do złota w 2014 roku, ale w jedną sobotę wszystko im się pozmieniało i w półfinale ulegli Unii Leszno.
Przyzna pan, że początek naszego tegorocznego terminarza nie jest dla nas komfortowy.
Ale w każdym można znaleźć plusy i minusy. Z jednej strony on jest niewygodny, bo mamy dwa pierwsze mecze na torach, których bardzo nie lubimy, w Toruniu i Grudziądzu. Z drugiej tor w Gorzowie będzie zmieniony. To nam da dodatkowe tygodnie, by zapoznać się z nim, oswoić, tak by on nie miał przed naszymi zawodnikami żadnych tajemnic.
Na razie przygotowania do sezonu trwają w Gorzowie. Kiedy zespół uda się na obóz w góry?
Do Karpacza drużyna wybiera się w ostatni weekend lutego. Spędzi tam tydzień. Obóz będzie miał charakter integracyjny. Nie wszyscy mieli okazję ze sobą jeździć. Warto, żeby się ze sobą bardziej poznali, wręcz zaprzyjaźnili. Bardzo często na torze i w parkingu dochodzi do nerwowych sytuacji i odrobina pozytywnej energii przekazana między kolegami może spowodować, że odwróci się wynik spotkania.