Inżynierów jest mało, a będzie jeszcze mniej
Dziś brakuje nam specjalistów z branży technicznej - to fakt, z którym nikt nie dyskutuje. Jednak pracowników zamiast przybyć, jeszcze ubędzie.
Wszystko przez nowe wytyczne Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Od teraz wyznacznikiem dotacji, które otrzymują uczelnie, będzie stosunek liczby studentów przypadających na jednego wykładowcę, a nie jak do tej pory ogólna liczba studentów.
Według MNiSW, na jednego wykładowcę powinno przypadać tylko od 11 do 13 studentów. Większa liczba żaków będzie się równać mniejszym pieniądzom z ministerstwa. Uczelniom nie będzie się opłacało przyjmować dużych grup, a to w konsekwencji oznacza wykształcenie mniejszej liczby wysoko wykwalifikowanych specjalistów.
- Tę metodę nazywam feralną trzynastką. Przykładowo mamy 100 nauczycieli akademickich informatyki, którzy wykształcą 1300 nowych informatyków. I mamy też 200 nauczycieli filozofii, którzy wykształcą 2600 filozofów. Czy naprawdę takie coś nam się opłaci? Jest sprawą oczywistą, że jeżeli w dobie cyfryzacji gospodarki pójdziemy tą drogą, to zostaniemy zdecydowanie w tyle - komentuje prof. Henryk Krawczyk, były rektor Politechniki Gdańskiej. - Ta metoda ogranicza rozwój studiów w dziedzinach, które dziś są najbardziej potrzebne.
Decyzja ministerstwa może być bolesna np. dla branży informatycznej. Już dziś nie ma tam wystarczającej liczby pracowników
Według danych fundacji Pro Progressio, w całej Polsce już teraz brakuje ok. 30 tys. specjalistów IT. Zbigniew Canowiecki, prezes Pracodawców Pomorza, alarmuje, że w naszym regionie mamy za mało inżynierów zarządzania produkcji oraz inżynierów budownictwa, chemicznych i gospodarki wodnej.
- Zarówno jako organizacja Pracodawców Pomorza i ja osobiście jako przewodniczący Konwentu Politechniki Gdańskiej wypracowaliśmy stanowisko, które zostało przekazane do ministra Gowina. Podkreśliliśmy, że ta metoda spowoduje pogłębienie się problemów na rynku pracy - mówi Canowiecki. - Odpowiedzi z ministerstwa nie otrzymaliśmy.
Tymczasem o zdanie poprosiliśmy też praktyków. Tomasz Arciszewski, szef centrum produkcyjnego Comarch, oddział w Gdańsku: - Jeżeli jako kraj mamy aspiracje, aby budować polską Dolinę Krzemową, powinniśmy to robić kształcąc bardzo dobrych specjalistów IT, a nie specjalistów w ogóle. Tylko najlepsi będą w stanie w przyszłości tworzyć innowacyjne rozwiązania. Propozycje MNiSW idą w kierunku rozwiązania problemu jakości kształcenia i to dobrze, że ministerstwo ten problem dostrzega. Nie wiem tylko, czy da się go rozwiązać prostymi współczynnikami.
Sam minister nauki i szkolnictwa wyższego argumentuje, że nowe rozwiązanie ma przede wszystkim podnieść jakość kształcenia.