Inicjator budowy pomnika ułanów: Jeśli prezydent się nie zgodzi, ziemię może przejąć wojewoda. Jak w przypadku pomnika smoleńskiego
IPN, marszałek oraz wojewoda, dowódca 18. Białostockiego Pułku. Wszystkie te instytucje proszą prezydenta, by zgodził się na to, by planowany pomnik 10. Pułku Ułanów Litewskich stanął nie przy ul. Kawaleryjskiej, ale przy ul. Mazowieckiej. Prezydent obstaje jednak przy swoim. Inicjator budowy pomnika straszy, że w ostateczności plac może przejąć minister i przekazać go do dyspozycji wojewody.
Nie chcę, by tak się stało, ale jeśli prezydent nie zmieni swojego zdania, to może dojść do takiej sytuacji jak w przypadku warszawskiego Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej (Minister infrastruktury wydał decyzję o wyjęciu spod kurateli miasta placu, na którym miał stanąć pomnik i przekazaniu go do dyspozycji wojewody. Ten przejął zarządzanie placem i pozwolił, by stanął tam pomnik - przyp. red.) - mówi Zbigniew Łopianecki.
Jak pisaliśmy już latem zeszłego roku, stara się on, by w Białymstoku stanął pomnik 10. Pułku Ułanów Litewskich. Problemem jest jednak lokalizacja. Pan Zbigniew widziałby pomnik w pobliżu drewnianego przy ul. Mazowieckiej 33/1. Prezydent Tadeusz Truskolaski odpisał mu jednak, że to niemożliwe, bo teren ten przeznaczony jest w planie miejscowym pod zabudowę usługową - hotel, gastronomię czy ochronę zdrowia.
- Lokalizacja pomnika na tym terenie uniemożliwi realizację założeń planu, a tym samym ograniczy możliwość ekonomicznego gospodarowania gruntami gminy Białystok - stwierdził w piśmie.
Prezydent wskazał, że najwłaściwsza lokalizacja to skwer naprzeciwko wjazdu do siedziby 18. Białostockiego Pułku Rozpoznawczego przy ul. Kawaleryjskiej 70.
- Po pierwsze, lepiej by pomnik stanął w centrum miasta, bo rodziny dawnych ułanów to starsi ludzie więc ciężko im by było dojeżdżać na uroczystości aż na obrzeża. Po drugie ułani litewscy są już tam upamiętnieni. Przypomina o nich tabliczka na kamieniu stojącym obok ogrodzenia jednostki wojskowej - komentował jeszcze w styczniu na naszych łamach Zbigniew Łopianecki.
Na ostatniej sesji (27 lutego) przewodniczący PiS w radzie miasta Henryk Dębowski chciał przekonać większościowe KO do wprowadzenie do porządku obrad stanowiska, w którym rada miasta popierałaby postawienie pomnika w miejscu, które wskazuje Łopianecki, ale nic nie wskórał. Część radnych KO się wstrzymała, a część była przeciw, więc projekt nie przeszedł. Przy wprowadzaniu do porządku obrad potrzebna jest większość 15 głosów, a tu było 11.
- To skandal. Lokalizację przy ul. Mazowieckiej popierają IPN, wojewoda i marszałek - pokazuje pisma tych instytucji pan Zbigniew.
Dyrektor białostockiego oddziału IPN-u Piotr Kardela wysłał pismo 9 stycznia, wojewoda Bohdan Paszkowski - 2 stycznia, a marszałek Artur Kosicki - 29 stycznia. Wszyscy proszą o jedno - by prezydent zgodził się na lokalizację wskazaną przez Łopianeckiego. Prosi o to również dowódca 18. Białostockiego Pułku Rozpoznawczego płk Paweł Lachowski. Pismo w jego imieniu wysłał do prezydenta ppłk Tomasz Fuk.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień