Improwizacja, emocje, radość... Pracownia Teatru Tańca świętuje piąte urodziny!

Czytaj dalej
Fot. Zdzisław Haczek/Gazeta Lubuska
Zdzisław Haczek

Improwizacja, emocje, radość... Pracownia Teatru Tańca świętuje piąte urodziny!

Zdzisław Haczek

- Dla mnie bardziej niż technika wykonania liczy się osobowość i opowieść, którą swoim tańcem opowiada tancerz - mówi Marek Zadłużny, opiekun artystyczny zielonogórskiej Pracowni Teatru Tańca.

Pracownia Teatru Tańca z Młodzieżowego Centrum Kultury i Edukacji „Dom Harcerza” w Zielonej Górze świętuje swoje 5. urodziny. Opiekun artystyczny zespołu dr Marek Zadłużny z ekipą zapraszają na spektakle swoje i gości.

W ramach Sfery Ruchu w Mrowisku (al. Wojska Polskiego, codziennie o 18.00, wstęp wolny) zobaczymy:
Piątek, 26 lutego 2016 r.: Pracownia Teatru Tańca z Zielonej Góry, Teatr Tańca Akro z Torunia, STW Tagim z Zielonej Góry, Agnieszka Jodłowska/Kalina Grupa.
Sobota, 27 lutego 2016 r.: Pracownia Teatru Tańca, Teatr Tańca Enza ze Słupska, Teatr Tańca Akro z Torunia, Teatr Terminus A Quo z Nowej Soli.

Obecny skład Pracowni Teatru Tańca: Justyna Śmietańska, Agnieszka Jodłowska, Marta Pelińska, Katarzyna Pawlak, Kalina Grupa, Kinga Górska, Natalia Zaleszczak, Julita Polańska, Karolina Pachurka, Dorota Margalska, Martyna Blachowska, Łukasz Szpilski , Radosław Bajon, Gabriel Zaborniak, Marek Zadłużny.

Pracownia Teatru Tańca: scena ze spektaklu „Shells” nagrodzonego na Ogólnopolskim Festiwalu Alchemia Teatru OFMAT 2015 w Krakowie przez jury profesjonalne
Zdzisław Haczek Dr Marek Zadłużny

Rozmowa z Markiem Zadłużnym, opiekunem artystycznym Pracowni Teatru Tańca

Pracownia Teatru Tańca - to coś bardziej dla tancerzy czy aktorów?
Pracownia jest przestrzenią, która skupia osoby zajmujące się tańcem amatorsko, co nie wcale nie oznacza, że nieprofesjonalnie. Rzeczywiście, w życiu codziennym tancerze Pracowni zajmują się różnymi profesjami. Jest wśród nas m.in. prawnik, pracownik administracyjny stowarzyszenia, instruktorka i właścicielka klubów fitness, przedsiębiorca z branży cukierniczej, wychowawca świetlicy socjoterapeutycznej, specjalistka budownictwa, studenci różnych kierunków studiów na UZ. Wszystkich łączy nadmiar twórczej ekspresji, którą muszą gdzieś ulokować.
Działamy na pograniczu teatru fizycznego i tańca, mocno opierając się na wykorzystaniu fizyczności, jako głównej materii tworzonych przez nas spektakli. Więc generalnie odnajdują się u nas dobrze zarówno osoby związane wcześniej z tańcem, jak i z teatrem. Choć są także z nami Ci, którzy to właśnie z PTT zaczynali swoją przygodę ze sztuką i ze sceną.

Co trzeba umieć, jakie mieć predyspozycje, by z wami występować?
W zasadzie przyjmuję wszystkich chętnych i to tylko od danej osoby, zaangażowania, regularnego uczestnictwa, ambicji, i chęci rozwoju zależy czy ktoś będzie z nami występował. Trudno jest pracować z kimś kogo nie ma na zajęciach, więc to jest podstawa. Ważna jest także pewna odwaga i chęć eksperymentowania z formą wypowiedzi scenicznej. Tworzymy naprawdę dużo i dużo też wyjeżdżamy na festiwale taneczne i teatralne, ale także na te dedykowane sztuce współczesnej. Dlatego osoba chcąca być z nami w zespole musi być dyspozycyjna i gotowa na poświęcanie swojego wolnego czasu w weekendy, wakacje, musi brać udział w próbach, które odbywają się kilka razy w tygodniu.
Do tego dochodzi udział w warsztatach i inne działania, które realizujemy dodatkowo. Np. akcje happeningowe przed premierami w Lubuskim Teatrze, występy gościnne na imprezach charytatywnych itp. Jest tego naprawdę sporo. Dlatego bycie wewnątrz PTT to pewnego rodzaju zobowiązanie, ale chyba wszyscy lubią to, co robią i lubią siebie wzajemnie, dlatego udaje nam się to wszystko sprawnie łączyć.

W ciągu pięciu lat stworzyliście kilkanaście nagradzanych spektakli, które pokazaliście w kraju. Jak „wykuwa się” wasz spektakl?
Wszystko zaczyna się od tematu/obszaru pracy, który najczęściej wychodzi ode mnie. Dajemy sobie czas na eksplorację danych haseł, np. wolności, czy też pustki i poszukujemy materiału ruchowego, który w często przewrotny sposób nawiązuje do naszej bazy. Dużo improwizujemy w tańcu i ruchu, co wydaje mi się, jest naszą cechą charakterystyczną. Nie domykamy swoich przedstawień, one gdzieś cały czas ewoluują, w nas, a później na scenie, dlatego każdy występ jest inny.
Jeżeli chodzi o proces twórczy to jest on zawsze wynikiem pracy grupowej. Nigdy nie narzucam tancerzom skończonej wizji dzieła. Nazywam siebie opiekunem artystycznym, co w moim mniemaniu oznacza, że jestem odpowiedzialny za efekt finałowy, kształt przedstawienia, oczywiście podejmuję pewne ostateczne, rozstrzygające decyzje reżyserskie, lecz jeżeli chodzi o tworzenie, to bardzo często jest to wynik naszych wspólnych poszukiwań.

Co to znaczy, że czasem „improwizowaliście w locie”?
Oznacza to, że często występowaliśmy w zasadzie bez przygotowania. Mieliśmy tylko jakiś zarys, szkic naszego występu, który omawialiśmy jadąc busem oraz muzykę. Następnie wychodziliśmy na scenę i dawaliśmy występ. Często dobry (śmiech). Bardzo lubimy tego typu działania, bo improwizacja jest naszym żywiołem. Sprawia nam prawdziwą radość i dzięki temu ciągle możemy czuć ekscytację z bycia na scenie. Nie pozwala nam to popaść w rutynę. Wszystko się wtedy może zdarzyć i to jest chyba w tym najcenniejsze. Trzeba szybko reagować i być na siebie uważnym. Nie lubimy za bardzo ustawionych na sztywno choreografii, w których wyliczony jest każdy krok i ruch.
W pracy z materiałem choreograficznym pozwalam tancerzom bazować na tym, co przygotowałem. Wymagam od nich, aby wpuszczali oddech w to, co pokazują, tańczą. By dawali tam siebie. Chcę widzieć ich autentycznymi i prawdziwymi, bo w tańcu poszukuję przede wszystkim prawdy. Nie interesuje mnie proste odtwarzanie nauczonych na pamięć choreografii. Dla mnie bardziej niż technika wykonania liczy się osobowość i opowieść, którą swoim tańcem opowiada tancerz. Taniec to nie jest sport, choć związany jest z ruchem. Taniec to sztuka piękna, a tancerz powinien być artystą/twórcą, a nie sportowcem.

Czy Pracownia Teatru Tańca po pięciu latach jakoś okrzepła? Dojrzała? Czy też nadal zaskakuje?
Myślałem właśnie nad tym ostatnio w związku z przygotowaniami do pięciolecia i pytaniami, na które odpowiadałem. Wydaje mi się, że my dopiero się rozkręcamy. W tym czasie stworzyliśmy ok. 15 autorskich spektakli na większą i mniejszą obsadę. Były to bardzo różne projekty. Osadzone w różnych klimatach. W tym roku po raz pierwszy współpracuję z innymi twórcami. Jeden spektakl „#4” powstał we współpracy z choreografem Pawłem Matyasikiem, a kolejny „Ederlezi” z reżyserką Małgorzatą Kazińską.
Ciągle bawimy się formą, choć na pewno dookreśliła się nasza charakterystyczna estetyka ruchu - minimalizm, autentyzm wypowiedzi, niedopowiedzenia, dynamika, mocna ekspresja i plastyka, która jest dla naszych działań typowa i którą zauważają nasi odbiorcy. Oczywiście rozwijam się ja i wraz ze mną rozwijają się współtwórcy Pracowni. Wzrastamy nie tylko artystycznie, ale także jako grupa bliskich sobie osób, przyjaciół, których dodatkowo łączy wspólna pasja.

Co cementuje wasz zespół?
Przede wszystkim łączy nas entuzjazm i radość wynikająca z tego, co robimy. Jesteśmy grupą bliskich sobie osób, które spaja pasja do tańca i teatru. Mówiąc krótko to, co spaja naszą grupę to więzi. Bo Pracownia Teatru Tańca, to przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą.

Zdzisław Haczek

Piszę o wszystkim – brzmi banalnie, ale… Jako wydawca online muszę obserwować, co się dzieje w regionie, w kraju i na świecie, by być na bieżąco. I żeby poprzez między innymi moje publikacje, na bieżąco był Czytelnik Gazety Lubuskiej. A zatem tak samo „łapię” temat pożaru słomy na polu pod Żaganiem, dramatyczne protesty po wyborach na Białorusi czy wskazanie polskiego kandydata do Oscara (brawo Małgorzata Szumowska!).


 Od początku pracy w Gazecie Lubuskiej (staż rozpocząłem w październiku 1990 r., etat – od 1991 r.) staram się wypatrywać lokalnych talentów, czyli zdolnych Lubuszan i nagłaśniać ich sukcesy. Lubię pilnować karier naszych artystów, bo wychodzę z założenia, że Lubuskie kulturą (między innymi) stoi. Stąd obserwuję, co się dzieje na scenie muzycznej, co na kabaretowej, ale też – „co się pisze”, czyli co wydali nasi literaci.



 


Laureat:


 Złoty Dukat Lubuski 2016


Nagroda Kulturalna Miasta Zielona Góra 2020



 Jako zielonogórzanin, który lubi spacery po swoim mieście, przyglądam się zmianom. Gdzie budują coś nowego, a gdzie znika kamienica, bo akurat tutaj ma być nowa droga.


 Sekunduję oczywiście rozbudowie i modernizacji instytucji kultury:



  •  Muzeum Ziemi Lubuskiej

  •  Lubuskiego Teatru

  •  Filharmonii Zielonogórskiej


  


Pracuję w zielonogórskiej redakcji Gazety Lubuskiej od 1990 roku. Na studiach (filologia polska na Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze) działałem w formacjach Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego (m.in. Drugi Garnitur, Teatr Absurdu ŻŻŻŻŻ). Dawne dzieje, ale... do dziś życie lubię brać z humorem. W Gazecie Lubuskiej zajmuję się tym, co trzeba. Byłem m.in. szefem działów kultury, kultury i oświaty, społecznego... Od 2020 roku pracuję na stanowisku wydawcy online.


Szczególnie lubię ogarniać żywioł kulturalny (nie do ogarnięcia zresztą...) - z aparatem czy z kamerą spotkacie mnie zarówno w rockowym klubie jak też w filharmonii. Uwielbiam chować się w kinowej sali (bez kamery...).


Moje zainteresowania: film, kino, muzyka, teatr, książka, kabaret, historia. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.