
- Organizatorzy imprez nie przeznaczają na ochronę takich pieniędzy, jakie powinni - mówi ostro Jan Świeszczak, właściciel firmy Herkules w Gorzowie. Po dramacie w Gdańsku sprawdziliśmy, jak w naszym regionie zabezpieczane są imprezy masowe.
Do ochrony - i imprez, i obiektów - gorzowski Herkules zatrudnia około 500 osób, w tym 150 pracowników kwalifikowanych, a więc takich, którzy mają prawo do użycia „środków przymusu bezpośredniego”, czyli siły.
- Organizatorzy często na długo przed imprezą mają ustalony jej budżet, z którego wynika, że na ochronę to mogą przeznaczyć tylko np. 3 tys. zł. A za takie pieniądze to można mieć jedynie 6-7 ochroniarzy, którzy będą pracować około 8 godzin lub 20-30 na dwugodzinny koncert - mówi J. Świeszczak.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień