Im bliżej płotu, tym więcej trucizny. Bydgoski ratusz kontra Nitro-Chem
Nitro-Chem odpiera zarzuty i punktuje prezydenta miasta. Ten z kolei mówi jedynie o trotylu w wodach gruntowych, wykrytym przez miejską spółkę, co zgłoszono do organów państwa. Po programie TVN już mało kto wie, o co w tej sprawie chodzi. A cierpią mieszkańcy...
- Kategorycznie sprzeciwiamy się przedstawionym w programie Superwizjer TVN zarzutom, jakoby spółka Nitro-Chem wprowadzała do wód gruntowych trujące zanieczyszczenia - oświadczył wczoraj na konferencji prasowej Tomasz Popowski, przewodniczący rady nadzorczej spółki zbrojeniowej Nitro-Chem. - Proszę nie łączyć spółki z bombą ekologiczną, która została po zlikwidowanych przez poprzedni rząd zakładach Zachem. Pan prezydent Rafał Bruski zostawił mieszkańców Łęgnowa samych sobie!
Nitro-Chem jest w sporze prawnym ze stacją TVN, która zasugerowała, że to państwowa firma odpowiada za zatrucie wód gruntowych, m.in. trotylem. Próbki wód gruntowych pobrane z czujników Chemwiku, spółki córki miejskich wodociągów, jednoznacznie - jak poinformował wczoraj prezydent miasta - wskazały na obecność TNT i DNT. Próbki pobierano poza terenem Nitro-Chemu, ale im bliżej płotu firmy, tym stężenie szkodliwych substancji było wyższe.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień