Ilu uchodźców przyjąć? I dlaczego nie
Wiceminister Konrad Szymański nie wyklucza referendum w sprawie przyjmowania uchodźców. Prof. Paweł Malendowicz: - Referendum ma sens, jeśli obywatele wiedzą, jakie będą jego skutki.
Jeśli ktoś postawi PiS pod ścianą w sprawie relokacji uchodźców, odpowiemy rozpisaniem referendum - oświadczył pod koniec ubiegłego tygodnia wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański. Jego zdaniem, zmuszanie Polski do przyjęcia uchodźców jest porażką Komisji Europejskiej.
W pierwszych dniach maja Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu zajął się sprawą skargi, którą złożyły Węgry i Słowacja na obowiązkowe przyjęcie uchodźców. Do skargi dołączyły Polska i Austria (ta ostatnia w 2015 roku przyjęła 90 tys.). Jeśli wyrok TS, od którego nie ma odwołania, będzie niekorzystny dla naszego rządu, Polskę czekają kary finansowe.
Czy referendum, którego wynik można z góry przewidzieć, może pomóc rządowi w rozmowach z Komisją Europejską? Na pewno nie - sporów między poszczególnymi krajami UE nie da się rozwiązać, rozpisując plebiscyty.
Kujawsko-pomorski senator Józef Łyczak z PiS twierdzi jednak, że wyniki referendum dałyby Polsce poważny argument w rozmowach z Brukselą: - Staramy się słuchać Polaków i ich zdanie jest dla nas najważniejsze.
Dla posła Tomasza Szymańskiego z PO nie jest to tak oczywiste i proste: - Musimy najpierw sprecyzować, o jakiej kategorii przybyszów mówimy. Jeśli o nielegalnych lub ekonomicznych emigrantach, to PO była i jest przeciw ich przyjmowaniu. Dlatego pytanie w referendum, czy jesteśmy za ich przyjmowaniem, jest bez sensu.
Co innego, jeśli chodzi o prawdziwych uchodźców wojennych: - Relokowanie przybyszów z obozów w Europie Południowej jest naszym obowiązkiem. Przecież chodzi głównie o matki z dziećmi.
Poseł Szymański uważa, że rząd Beaty Szydło chce mieć swego rodzaju alibi, ponieważ z góry wiadomo, jaki będzie wynik referendum: - To uniki, ale może nastąpić konfrontacja PiS z Kościołem, który jest za przyjmowaniem imigrantów.
Decyzja o relokacji 120 tys. uchodźców pomiędzy kraje UE zapadła we wrześniu 2015 roku, za czasów rządów PO-PSL. Przeciwko kwotowemu rozmieszczeniu uchodźców (w Polsce ok. 7 tys.) były Czechy, Słowacja, Rumunia oraz Węgry. Nie zmienia to jednak faktu, że kilka krajów, np. Włochy i Grecja, jest przeciążonych obowiązkami wobec uchodźców.
Na parlamentarzystach Kukiz’15 nie robi to żadnego wrażenia. Paweł Szramka twierdzi, że Polska nie była państwem kolonialnym, a to właśnie z tych rejonów świata jest najwięcej imigrantów: - Także nie my rozpętaliśmy wojny na Bliskim Wschodzie, więc nie mamy wobec uciekinierów obowiązków.
Prof. Paweł Malendowicz, politolog UKW, zwraca uwagę na bardzo ważną sprawę: - Referendum skuteczne jest wtedy, gdy głosujący są dokładnie poinformowani o przyczynach i skutkach tego, co przegłosują. Na razie w społeczeństwie górują emocje, a nie rzetelna wiedza o imigracji. Ale trudno powiedzieć, czy rząd zaryzykuje otwartą konfrontację z Brukselą.
Za niewykonanie wyroku luksemburskiego trybunału Polska może zostać ukarana wielomilionowymi karami finansowymi.