Ile trzeba zapłacić za kosmiczną podróż posłów?
Podróż Jerzego Materny i Pawła Pudłowskiego na astronomiczny kongres do Meksyku kosztowała budżet państwa 32,5 tys. zł
Marek Ast z PiS i Tomasz Kucharski z PO polecieli w maju 2016 r. do tureckiej Antalyi, by wziąć udział w międzyparlamentarnym meczu piłki nożnej. Zaprosił ich przewodniczący Wielkiego Zgromadzenia Narodowego Turcji. Polscy posłowie w turnieju poświęconym ofiarom zamachów antyterrorystycznych zajęli 3. miejsce. Za przelot każdego z nich trzeba było zapłacić po 3464 zł.
Z kolei Paweł Pudłowski z Nowoczesnej i Jerzy Materna z PiS pod koniec września ubiegłego roku byli w Guadalajarze w Meksyku na 7. Dniu Parlamentarnym organizowanym w ramach Międzynarodowego Kongresu Astronomicznego. Bilet w obie strony dla każdego kosztował budżet państwa 16 242 zł. Na konferencjach poświęconych przestrzeni kosmicznej Materna był też w Bukareszcie (bilet w obie strony 3300 zł) oraz w Brukseli (2995 zł).
W Polsce nie mamy przemysłu związanego z kosmosem, a chcemy, by można było u nas budować satelity do 200 kg, z których mogłaby korzystać armia. To właśnie m.in. w tym celu podróżuję za granicę
Paweł Pudłowski podróże samolotem za granicę tłumaczy tak: Jestem proszony o reprezentowanie Polski ze względu na płynną znajomość języka angielskiego, co ogranicza koszty zatrudniania tłumacza.
Za granicę poleciał też Jacek Kurzępa z PiS. Wyprawa do Kijowa kosztowała nas 1300 zł.
Takie wydatki naszych posłów są na sejmowym wykazie zagranicznych podróży lotniczych, które odbyli od początku kadencji, a więc 12 listopada 2015 r., do 23 stycznia 2017 r.
– Można powiedzieć, że jestem kontynuatorem polityki posła Bogusława Wontora – mówi nam o wydatkach na samoloty Materna. Jest przewodniczącym Parlamentarnej Grupy ds. Przestrzeni Kosmicznej (wcześniej był nim Wontor z SLD, którego nie ma już w Sejmie). – W Polsce nie mamy przemysłu związanego z kosmosem, a chcemy, by można było u nas budować satelity do 200 kg, z których mogłaby korzystać armia. To właśnie m.in. w tym celu podróżuję za granicę – mówi nam Materna.
Z lubuskich posłów on też najczęściej lata samolotami po kraju. Przez pierwsze niespełna 13 miesięcy tej kadencji Sejmu było to 49 razy.
– Staram się wspierać trochę lotnisko w Babimoście. Z domu mam do niego 40 minut jazdy busikiem. Lot do Warszawy trwa godzinę. To znaczna oszczędność czasu, bo podróż z Zielonej Góry do Warszawy pociągiem zajmuje cztery godziny – mówi Materna.
Zupełnie inną politykę podróży ma Krystyna Sibińska. - Z Gorzowa na lotnisko do Goleniowa czy Babimostu trzeba jechać ponad godzinę. Tam jeszcze czekać na odlot. Z Okęcia do centrum Warszawy też się trochę jedzie. Taka podróż trwa więc 3,5 godz. Tyle samo co pociągiem ze Świebodzina, do którego drogą S3 dojeżdża się w 40 minut – mówi przedstawicielka PO. Ona jako jedyna z lubuskich posłów (nie licząc Stefana Niesiołowskiego, który mieszka w Łodzi) nie leciała jeszcze w tej kadencji samolotem.