Ile pani zrobi pompek i czy woda była ciepła?
Brązowa medalistka z Rio, kajakarka Karolina Naja, odwiedziła Szkołę Podstawową nr 1 w Nowej Soli. Uczniowie zasypali ją gradem pytań!
Burza braw i deszcz konfetti. Karolina Naja, brązowa medalistka Igrzysk Olimpijskich w Rio, została przywitana tak, jak wypada przywitać gwiazdę sportu. Kajakarka nieprzypadkowo pojawiła się właśnie w nowosolskiej „jedynce”. Szkoła może pochwalić się naprawdę dużymi sukcesami w tej dyscyplinie sportu. Ale o tym później.
Olimpijka spotkała się na szkolnej auli z uczniami klas czwartych, piątych i szóstych, którzy maglowali ją pytaniami przez niemal pół godziny. A pytania były różne. Od tych oczywistych, o przygotowania i start w Rio i emocje temu towarzyszące, po te mniej spodziewane.
- Ile pani potrafi zrobić pompek? - padło z sali. - Bardzo dużo, a ty? - odparła kajakarka, po czym dodała: - Myślę, że 200 bym zrobiła. - Ile ma pani wszystkich medali? - ciekawiły się dzieciaki. - Medali nigdy nie liczyłam, ale około 150 - brzmiała odpowiedź kajakarki. - Cooo? - odgłos podziwu i zdumienia przelał się przez salę.
K. Naja mówiła też o tym, że woda w Rio była bardzo ciepła, ale też trochę... tłusta, że trenuje już od 15 lat a kajak waży 12 kg, że kompletnie nie pamięta ostatnich stu metrów przed metą oraz, że po zdobyciu medalu bardzo ciężko było jej zasnąć. - Bo jest tyle emocji i telefonów od bliskich... - mówiła. Pochodząca ze Śląska sportsmenka przyznała, że choć przestrzega zdrowej diety, gdy odwiedza rodzinne strony lubi zjeść... kluski śląskie. Przy okazji zaleciła dzieciakom by odstawić chipsy i colę. Była też pozytywnie zaskoczona tym, jak wielu uczniów „jedynki” uprawia jakiś sport.
Szkoła faktycznie może pochwalić się utytułowanymi wychowankami. - Ot, choćby 19-letni Marcel Hołdak, dwukrotny mistrz świata. Ma jeszcze dużo czasu by przygotować się do kolejnych igrzysk - mówi trener Dariusz Cichocki. - Dyrektor postarał się o klasy sportowe , a „zapłatą” są medale zdobywane przez dzieciaki - mówi i podkreśla, że nowosolski klub w ciągu kilku ostatnich lat awansował z siódmej do pierwszej dziesiątki w Polsce.
- Minus jest taki, że dzieci wychodzą stąd po szóstej klasie, a właśnie wtedy zaczynają się największe sukcesy - mówi dyrektor SP1, Bogusław Greń. - Ale teraz, jak będzie osiem klas, to w końcu będziemy mogli spijać tę śmietankę. A wiadomo, że sukces zawsze ma wielu ojców - tłumaczy.
W krótkiej przerwie między odpowiadaniem na pytania, a rozdawaniem autografów, zapytałem kajakarkę o to, czy trudniej jest zdobyć medal w Rio czy... wystąpić przed głośną chmarą dzieciaków. - Ani jedno, ani drugie, bo jak człowiek jest przygotowany nigdy nie jest trudno. Najtrudniejsze są jesienne treningi - odparła dyplomatyczni i jak na sportowca przystało. K. Naja przyznała też, że nie zawsze ma możliwość odpowiedzenia na wszystkie zaproszenia. - Jest dużo propozycji, gdybym wszystkie przyjęła, musiałbym chyba dzień w dzień gdzieś jeździć, a nie ukrywam, że czekam na odpoczynek. Ważne, by promować sport - skwitowała.