Igor Waliłko jedzie do Formuły 1 i nigdzie nie skręca
Igor Waliłko ma jasno określony cel: chce być kierowcą Formuły 1. Przed nim jeszcze sporo pracy, ale wybrana droga na pewno jest właściwa.
Chłopak z Zielonej Góry siedzi za sterami bolidu, który chwilami trzyma się ziemi tylko dzięki aerodynamicznemu dociskowi. W telewizji miga znajoma nazwa i biało-czerwona flaga z dumą namalowana na kadłubie. Co to za zawody? Na pierwszy rzut oka wszystko jak w Formule 1. Ale to jeszcze nie ona. Igor walczy, by wedrzeć się do ekskluzywnego świata, który uczynił z wyścigów samochodowych rodzaj sztuki. Waliłko i jego rodzina postawili wszystko na jedną kartę, a wcale nie ma gwarancji, że to as.
Masz być mistrzem!
Przedsionkiem i szkołą jazdy były kartingi, które Igor szybko zastąpił jednomiejscowym samochodem o kształcie znanym z F1. Polak dostał zaproszenie do włoskiego teamu RP Motosport, który rywalizuje w hiszpańskiej Euroformule Open (dawniej F3). Menedżer zespołu Graziano Rocca jasno postawi sprawę: Igor ma być w tym roku mistrzem.
- Mam za sobą pierwszy rok w Formule 3. Wypadł naprawdę nieźle, bo byłem bardzo szybki i apetyt rósł w miarę jedzenia. Ponieważ wcześniej rywalizowałem tylko sezon w Formule ADAC brakowało mi nieco objeżdżenia. Na treningach było OK, ale czułem braki podczas wyścigów. W połowie roku to zaczęło się zmieniać. Poznałem rywali, zyskałem doświadczenie i pierwsze efekty było widać na torze Spa. Pierwszy raz stanąłem tam na podium generalnym. Wcześniej udawało mi się to w kategorii rookie. Wśród debiutantów byłem na pudle jakieś 12 razy. Plasowałem się wysoko także pod względem czasu przejazdów. Wielu doświadczonych zawodników przeszło po minionym sezonie do wyższej klasy i ktoś musi zająć ich miejsce. Ponieważ byłem szybki jako debiutant, teraz powinienem jeździć jeszcze lepiej. Znam już team, tory, a przede wszystkim samochód. Jestem przy tym coraz bardziej zdeterminowany. Mam wygrać sezon 2016. Mój zespół dokonał tego w latach 2014-15 i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to zwyciężę. Nie interesuje mnie trzecia czy druga pozycja.
Ile wyciąga takie cacko?
Pewnie wiele razy słyszeliście lub zadawaliście podobne pytanie znajomym, którzy chwalili się swymi motocyklami czy samochodami. Nie mogłem się powstrzymać...
- Około 250 kilometrów na godzinę, bo tyle osiągnąłem w sezonie, ale nie można tego tak po prostu rozpatrywać. Mój samochód ma duże rezerwy, ale to zależy od toru. Kiedy wiemy, że są dłuższe proste w skrzyni biegów montujemy inne przełożenia niż na bardzo kręte obiekty. To samo z dociskiem. Im mniejszy, tym większe prędkości. Niesamowite jest to, że w zakrętach jedziemy jakieś 180, 190. To jest dopiero uczucie! Zmodyfikowane porsche czy lamborghini mogą osiągnąć na prostej ponad 300, ale tak naprawdę stoją w wirażu, gdzie osiągają 80, 90. Ferrari ma 700 koni i stosunkowo małą masę, a też prawie zatrzymuje się w zakrętach. Na okrążeniu potrafimy być nawet osiem sekund szybsi. To duża różnica.
W Euroformule nie ma długich przerw, tankowania i zmiany opon znanych z F1. Kierowcy zaliczają 40 minutowe sprinty. Ogumienie aż tak szybko się nie zużywa. Wyjątkiem są wizyty serwisowe, kiedy trzeba zmienić opony z „suchych” na „deszczowe”, ale wtedy zmieniają je wszyscy i nie ma strat czasowych. Można też wymienić skrzydło na przedzie auta, ale w przeciwieństwie do F1, gdzie przód mocują dwa klipsy, trzeba odkręcić cztery śruby. To trwa.
- Pit stop to u nas średnio dwie, dwie i pół minuty. Czas okrążenia to minuta trzydzieści. Taka strata przy różnicach między zawodnikami wynoszącymi dziesiąte części sekundy jest później nie do zniwelowania. Trzeba robić to, co robią inni. W Formule 3 wszyscy mają jednakowe bolidy z firmy Dallara i silnikami od Toyoty o pojemności dwóch i pół litra co daje 250 koni. Masa auta z zawodnikiem to około 500 kilogramów. Przeciążenie na zakrętach wciska w fotel. Szczególnie w Spa, gdzie mamy Eau Rouge (nazwa zakrętu - dop. red.) i pod górkę. Jesteśmy przyzwyczajeni do przeciążeń, ale latem potrafię wyrzucić z siebie przeszło trzy litry wody. Nie mamy żadnych systemów kontroli trakcji, wspomagania kierownicy, pedał hamulca jest strasznie twardy i dużą sztuką jest zatrzymać bolid.
Udział w jednym wyścigu kosztuje tysiące euro. Waliłko ściga się z zawodnikami, którzy mają masę pieniędzy i mogą sobie pozwolić na startowanie i naukę w jednej serii po trzy, cztery lata.
Nikt nie funduje
Później za swoje pieniądze wchodzą do królestwa F1. Nim to nastąpi trzeba mieć rozbudowane zaplecze i sponsorów. Bez kasy nawet najlepszy kierowca kończy drogę. Igor stara się szybko pokonywać kolejne poziomy. Na razie jego budżet opiera się na pomocy firmy ojca i toru Wallrav. Żeby pojawili się sponsorzy, muszą być wyniki. Z jednej strony telewizja, transmisje, znane na świecie tory i profesjonalny team, a z drugiej lubuski biznes wydrenowany przez żużel i koszykówkę lub obojętny na sport.
- Wyścigi Formuły 3 oglądało w Polsacie Sport News więcej widzów niż motocyklowe Moto GP. Już to powinno zachęcić sponsorów do wspierania polskiego zawodnika. Szkoda, że najwięcej propozycji współpracy pojawia się wtedy, kiedy ktoś osiąga wysoki poziom niezależności. Robert Kubica po wejściu do F1 nie potrzebował już takiego wsparcia jak wcześniej. Przecież wystarczy wypatrzeć młodego, dobrze rokującego zawodnika i skoncentrować się na jego karierze. Wtedy w grę wchodzą znacznie mniejsze kwoty niż później, gdy jego kariera jest w rozkwicie. Kiedy osiągnie sukces, pozostaje tylko spić śmietankę. Nie chodzi tylko o mnie, bo to ogólnie problem młodych sportowców.
Jeśli Waliłko wygra serię Euroformuła Open 2016 już w następnym roku może przejść wyżej do Formuły Renault 3.5 skąd w 2005 Kubica, a później wielu innych wskoczyło do F1. Pewne propozycje ze strony teamów już się pojawiły.
Po prostu 19-latek
Cykl Euroformuła Open rusza 23 kwietnia w Estoril, a skończy się 5 listopada w Jerez. Po drodze osiem dwudniowych sesji. Kiedy próbowałem umówić się z Igorem w trakcie sezonu, praktycznie cały czas był poza domem. Wtedy odpuściłem. Testy, treningi i... matura. Tak, tak, 19-latek wpadł do mnie kilka godzin po próbnej z polskiego. Z dziewczyną. Nie poznałem, a to Natalia Kochańska, która wygrała nasz plebiscyt na najlepszego sportowca w powiatach. Natalia strzela z karabinu w Gwardii Zielona Góra i studiuje we Wrocławiu. Ale wróćmy do jej prywatnego kierowcy.
- Jest ciężko, ale jeśli jesteś w rozjazdach od ósmego roku życia to działasz schematycznie. Chodzę do superszkoły Szkoły Myślenia Twórczego i mam supernauczycieli. Mam wielu kolegów sportowców i pedagodzy idą nam na rękę. Dostajemy elastyczne terminy zaliczeń i dzięki temu jakoś sobie radzimy. Czasu na życie prywatne jest mniej. Codziennie mam trening, a przy tym korepetycje i przygotowania do matury. Kiedy wyjeżdżam, muszę później intensywnie nadrabiać zaległości. Jestem ambitny i chcę iść na studia, bo nie można zamykać się tylko w jednym kręgu. Preferuję przedmioty ścisłe i liczę, że dostanę się na ekonomię. Chcę mieć plan A i B, choć sport jest dziś najważniejszy.
Na szosie Waliłko porusza się za kierownicą poczciwego audi A3. Nie szaleje i dostał dotąd tylko jeden mandat. Natalia pokiwała głową twierdząco, więc nie wypadało mi nie uwierzyć. Poza tym spieszyli się na pociąg i nie drążyłem tematu. Myślę, że bez mojego dalszego wkładu też o nim usłyszycie, a mój redakcyjny kolega nie będzie już jedynym, który szczyci się rozmową z polskim kierowcą F1.
Euroformula Open 2016 - Terminarz
- 23-24 kwietnia: Autódromo do Estoril (Portugalia)
- 21-22 maja: Circuit de Spa-Francorchamps (Belgia)
- 4-5 czerwca: Circuit Paul Ricard (Francja)
- 23-24 lipca: Silverstone GP Circuit (Wielka Brytania)
- 10-11 września: Red Bull Ring (Austria)*
- 1-2 października: Autodromo Nazionale di Monza (Włochy)
- 29-30 października: Circuit de Barcelona-Catalunya (Hiszpania)
- 5-6 listopada: Circuito de Jerez (Hiszpania)