Idą wybory: PSL obiecuje metro Zgierz - Pabianice
Rozmowa Z Dariuszem Klimczakiem, wiceprezesem PSL, o ofercie wyborczej ludowców, rozmawia Marcin Darda.
Metro w każdej aglomeracji powyżej miliona mieszkańców, kino w każdej małej gminie - macie rozmach w obietnicach przed wyborami samorządowymi.
Program nosi nazwę Rzeczpospolita Samorządowa i jest nie tylko ofertą wyborczą, ale nową koncepcją ustrojową naszego państwa. Łódzkie metro wedle naszego pomysłu powinno przebiegać od Zgierza do Pabianic. Skoro londyńskie metro powstało w XIX w., to dlaczego my mamy go nie mieć w XXI w.? W Drzewicy małe kino przyciąga 15 tys. widzów rocznie, a w Koluszkach trzeba rezerwować bilety na kilka dni przed seansem. Trzeba na takie projekty stawiać, bo to konkurencja dla drogich multipleksów. A nasz program to po prostu samo życie.
Metro ze Zgierza do Pabianic? Nie boi się Pan posądzeń o szaleństwo? Skąd pieniądze na te wszystkie metra i kina? Jaki koszt?
Trudno to wszystko wyliczyć co do złotówki, jak choćby to metro czy - niebawem zaprezentujemy to w programie dla województwa łódzkiego - budowę trzeciego pasa autostrady do Warszawy. Wszyscy o tym trzecim pasie mówią, pewnie sfinansuje to państwo, jednak masę rzeczy samorząd musi wycisnąć z rządu i Unii Europejskiej. Metro jest do wynegocjowania w przyszłej perspektywie z Komisją Europejską. Tak jak olbrzymi zakres rewitalizacji wynegocjowała prezydent Hanna Zdanowska dla Łodzi, tak my chcemy wynegocjować na przykład metro.
Osiem lat współrządziliście Polską z PO. Dlaczego wtedy nie powstały metra i kina?
Ale powstały rzeczy podstawowe: autostrady, ścieżki rowerowe, wyremontowano wiele dróg, chodników - po prostu podstawa. Jak jest podstawa, trzeba przedstawiać śmielsze projekty cywilizacyjne. A pieniądze? Pieniądze się znajdą, to jest tylko kwestia inwencji.
A moim zdaniem ścigacie się z PiS na obietnice. W 2015 r. obiecali dużo i wygrali.
Z PiS nie chcemy mieć nic wspólnego, nie chcemy się ścigać. Jak oni obiecują pióro, to my tablet. Porównania z PiS to dla nas wstyd.