Ich praca to nie tylko zakładanie blokad na koła źle zaparkowanych samochodów
Kilkadziesiąt tysięcy zgłoszeń i zabezpieczenie 650 różnych imprez. Bydgoscy strażnicy miejscy mieli w mijającym roku ręce pełne roboty.
Znaleźli nielegalny automat do gier ukryty w... warzywniaku, zatrzymywali grafficiarzy, pijanych rowerzystów, złodziei kwiatów i bombek z choinki na Starym Rynku oraz uratowali porzucone szczeniaki. Od stycznia do końca listopada strażnicy miejscy otrzymali 21 970 zgłoszeń, z czego 7903 dotyczyły nieprawidłowego parkowania.
- Ujawniliśmy 35 992 wykroczenia i odwieźliśmy 2224 osoby do punktu pomocy nietrzeźwym - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich municypalnych. - Zawieźliśmy też 672 psy do schroniska i ochranialiśmy 652 imprezy, z których 150 było masowymi.
Strażnicy skontrolowali także 1686 terenów zanieczyszczonych i założyli 2137 blokad na koła nieprawidłowo zaparkowanych samochodów.
Wzięli również udział w zebraniach rad osiedli i 1511 godzinach zajęć oraz pogadanek w bydgoskich przedszkolach i szkołach. - Nie wszystkie odbywały się w klasach - opowiada Bereszyński. - Nasi strażnicy spotykali się z dziećmi m.in. w miasteczku rowerowym, gdzie uczyli podstawowych przepisów o ruchu drogowym oraz na basenach. Wtedy uczniowie poznawali zasady bezpiecznego zachowania nad wodą.
Municypalni otrzymali też certyfikat od wojewody za program „Z mieszkańcami i dla mieszkańców”. Wyróżnienie przyznawane jest za zachowanie standardów pracy.
Początki straży miejskiej w Polsce | Początki straży miejskiej sięgają monarchii stanowej, która rozwinęła się u schyłku średniowiecza. Wtedy zaczęły powstawać niepaństwowe inicjatywy, które miały za zadanie zapewnienie bezpieczeństwa i porządku w polskich miastach. Takie funkcje pełniły rady miejskie, na czele których stał burmistrz, hutman lub ratuszny. Odpowiedzialni byli za chwytanie i karanie złoczyńców, strzeżenie więzień i miejskich bram, dbanie o czystość w mieście, przestrzeganie zakazu sprzedaży w niedzielę i święta oraz ochronę przed ogniem. Każdego wieczoru obchodzili miasto i czuwali w ratuszu. Potem utracili większość ze swoich uprawnień. W latach 90. Związek Miast Polskich ponownie powołał straż miejską, która miała odciążyć policję. |