Ich pierwsze takie święta, gdy nie mają już domu. Mają jednak nadzieję, że klucze do nowego mieszkania to szansa na powrót do normalności
Albumy ze zdjęciami rodzinnymi - to najcenniejsza rzecz, o której zachowanie starali się, ci którzy przeżyli wybuch kamienicy na Dębcu. Zdjęcia przypominają dobre chwile spędzone w gronie najbliższych, których zabrała katastrofa, dom, który wydawał się najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Dziś zostały tylko cegły, gruz i album...
- Wygląda tak, jakby nikt tam nigdy nie mieszkał. Zupełna pustka. Jakby wyburzali pustostan. Obserwowaliśmy, jak ściana po ścianie mieszkań, w których spędziliśmy kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat, całe życie znika z powierzchni ziemi i z naszego życia - mówią poszkodowani, z którymi spotykam się w hotelu przy ulicy Łozowej.
Zamieszkują go już od trzech tygodni. Dokładnie od 4 marca, gdy runął ich dom, ich życie. Pobytem w nim są już zmęczeni. Czują także stagnację. Mają nadzieję, że klucze do nowych mieszkań, które dostają każdego dnia, sprawią, że ich życie nabierze kolorów, zacznie się od nowa. Jednocześnie ogromna trauma związana z katastrofą powoduje, że dziś ci, którzy zostali zupełnie z niczym, jeszcze długi czas nie będą czuli się bezpiecznie. Dom, który był ich schronieniem, źródłem radości i smutków, gdzie przeżywali wspólne chwile, w jednej minucie runął jak domek z kart.
W pozostałej cześci artykułu przeczytasz:
- - jak mieszkańcy zniszczonej kamienicy radzą sobie na co dzień?
- - jak będą wyglądać ich święta?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień