I Ty także zmienisz Gorzów
W Śródmieście, os. Słoneczne i Zawarcie już niebawem mieszkańcy mogą tchnąć nowe życie. Plac zabaw? Nowa elewacja? Gorzowianie sami zdecydują, co będzie umilało im czas pod domem.
– Mamy nadzieję, że nasze miasto trochę ruszy do przodu, a ludzie nie będą się biernie przyglądać. Przecież dziś centrum Gorzowa jest wymarłe – mówił nam wczoraj Przemysław Jachym. Spotkaliśmy go przy pl. Grunwaldzkim, gdzie spacerował wraz z partnerką oraz ich roczną córką. W to miejsce wybraliśmy się nieprzypadkowo. Tereny, które rozciągają się od ul. Kosynierów Gdyńskich po ul. Wyszyńskiego (jako jedne z wielu), znalazły się bowiem w granicach obszaru rewitalizacji.
Co to jest rewitalizacja?
Żeby była jasność: pod pojęciem rewitalizacji nie należy rozumieć samych remontów. One też są jej częścią, ale nie najważniejszą. - Rewitalizacja to proces wyciągania z kryzysu jakiegoś obszaru – mówi Hanna Gill-Piątek, dyrektor wydziału spraw społecznych.
Za kryzysowe uznaje się te miejsca, w których skumulowane są problemy związane z ubóstwem, przestępczością, edukacją, a także te, gdzie występuje słabe zaangażowanie w życie publiczne oraz kulturalne. Poza tym są w tym miejscu problemy przestrzenne, gospodarcze, ekologiczne, a do tego zdegradowane zabudowania. - W Gorzowie poddamy rewitalizacji teren zajmujący około 5 proc. miasta, na którym żyje 20 proc. mieszkańców – mówi Wojciech Kłosowski, specjalista od rewitalizacji, który w tym celu przeprowadził się do Gorzowa.
Jak będzie wyglądał cały proces? Urzędnicy będą starali się znaleźć ludzi, którym „chce się chcieć”. To właśnie z nimi zaczną rozmowę na temat tego, co i jak zmienić przy danej ulicy. Dla przykładu weźmy ul. Śląską, gdzie często nawet za dnia można spotkać podchmielone osoby. – Tu najpewniej zaczniemy od rozmów z rodzicami małych dzieci, bo oni są zwykle najbardziej zainteresowani zmianami w pobliżu swojego domu. Później swoje pomysły „z głowy” zgłoszą dzieciaki, a na końcu pojawią się dorośli. Bo oni będą chcieli poprawić pomysły dzieciaków. Tym sposobem zachęcimy do działania wiele grup - mówi Kłosowski. A co pojawi się w okolicy? To już będzie zależeć od mieszkańców. - Gdy urzędnicy stawiają plac zabaw, bardzo często jest on niszczony już po kilku tygodniach. Ale gdy ten plac zaprojektują mieszkańcy, to liczymy, że będą o niego dbali przez długi okres - mówi Kłosowski.
Z nakłonieniem ludzi do rewitalizacji nie powinno być problemu. Przekonuje nas do tego Hanna Gill-Piątek, która zanim przeniosła się do Gorzowa, pracowała nad rewitalizacją w Łodzi. – Gdy robiliśmy konsultacje dla obszaru z 1,1 tys. mieszkańców, na spotkanie przyszło 150 osób – mówi. W Gorzowie chęć ludzi do działania widać m.in. przy ul. Krótkiej na Zakanalu. Tam sąsiedzi skrzyknęli się, by za darmo zdobyć wszystko, co potrzebne jest do założenia ogrodu społecznego. Podobnie będzie przy rewitalizacji. Miasto będzie w tym pomagało finansowo. Niektóre pomysły (np. place zabaw) może finansować w całości, inne (np. odnowienie elewacji) w sporej części.
Chrobrego do ożywienia
Trochę inaczej ma wyglądać rewitalizacja ul. Chrobrego. Będzie szła dwutorowo. Z jednej strony mieszkańcy będą przedstawiać swoje pomysły na zmianę tego miejsca. Z drugiej – urzędnicy będą musieli znaleźć sposób, aby przyciągnąć tu przedsiębiorców. Zdaniem Kłosowskiego potrzebny jest tu program radykalnie ułatwiający im działalność. Tylko wtedy ulica będzie tętniła życiem.
Rewitalizacja planowana jest do 2023 roku. Pierwsze jej efekty mają się pojawić już w przyszłym roku. a ą