I burmistrz się wkurza, gdy wody ciągle brakuje
Gmina co rusz informuje mieszkańców o awarii wodociągów. Mieszkańcy się złoszczą, burmistrz prosi o trochę cierpliwości
- Też się wkurzam, tak jak Wy - napisał ostatnio na portalu społecznościowym burmistrz Mateusz Feder pod informacją, że znowu nie ma wody w mieście. A „wkurzać się” rzeczywiście jest o co, bo od jakiegoś czasu gmina publikuje takie komunikaty dość regularnie. Rury z samej ul. Południowej tylko w tym roku pękały już trzy razy.
- Ciągłe awarie są męczące, bo trzeba latać do sklepu po butelkowaną wodę, żeby zrobić w domu cokolwiek - skarży się w rozmowie z naszą reporterką Marcin Proszowski, 20-letni mieszkaniec Strzelec.
- Złościcie się na mnie, biorę to ,,na klatę”, bo burmistrzem jest się po to, żeby rozwiązywać problemy - tak Feder zwraca się do mieszkańców. Ale mimo złośliwości w internetowej dyskusji, burmistrz ma też obrońców. - Nie widzę absolutnie żadnego powodu, żeby wieszać psy na władzach. Ciągłę pękanie rur to zwykłe ,,zmęczenie materiału”, a nie wina rządzących, którzy starają się jak tylko mogą - uważa 21-letnia Patrycja Brylewicz.
Spokojnie, będzie poprawa
- Rury pękają w Strzelcach tak samo jak wszędzie, ale u nas bardziej to widać, bo intensywnie i na bieżąco informujemy mieszkańców - tłumaczy w rozmowie z ,,Gazetą Lubuską” burmistrz. I uspokaja: remonty były, są i będą. Wystarczy spojrzeć choćby na 2016 r.: przebudowano ul. Północną, Zachodnią i al. Piastów. Rok wcześniej: Sienkiewicza i Kwiatową. W dodatku w mieście jest już pięć tzw. zasuw, dzięki którym w razie awarii od wody nie trzeba odcinać całego miasta. Na razie po jednej zasuwie mają rury pod ul. Wyszyńskiego, Brzozowej i al. Wolności, a te pod rondem przy ul. Gorzowskiej - dwie. - Chcemy założyć jeszcze przynajmniej cztery w tym roku. Prace zaczniemy jak najszybciej, ale musimy poczekać, aż warunki będą odpowiednie do wykonywania wykopów - mówi burmistrz.
Grzegorz Rakiej, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej: - Wiemy już, że dwie zamontujemy w okolicach ronda. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, kiedy to się stanie. Na pewno natomiast prace będą prowadzone nocą, żeby nie utrudniać mieszkańcom życia. Taki montaż wiąże się bowiem z zamknięciem dostępu do wody.
Nowe rury kosztują
Miasto szykuje też dokumentację na kapitalny remont ul. Brygady Saperów i Południowej. Na to trzeba będzie trochę poczekać, bo dopiero jesienią burmistrz będzie się starał o rządowe pieniądze. Są jednak potrzebne, bo wymiana rur kosztuje majątek. Przykład: przebudowa ul. Północnej i Zachodniej oraz al. Piastów kosztowała w sumie 5 mln zł, z czego aż 1,5 mln zł to koszt budowy samego systemu podziemnego. Z kolei zamontowanie jednej zasuwy kosztuje miasto 5 tys. zł.