Huragan Pobiedziska - Sokół Pniewy. Brutalny faul w meczu towarzyskim. Patryk Janeczek połamał nogę Marcina Jackowiaka. Chcą ukarać sprawcę
Patryk Janeczek, zawodnik Sokoła Pniewy w brutalny sposób połamał nogę Marcina Jackowiaka z Huraganu Pobiedziska. Do zdarzenia doszło w niedzielę podczas meczu towarzyskiego. Władze Huraganu Pobiedziska będą domagały się zawieszenia gracza Sokoła. Sam pokrzywdzony piłkarz przeszedł w poniedziałek ponad trzygodzinną operację.
- To się w głowie nie mieści. Dla takich sytuacji nie ma zrozumienia. O ile w niektórych sytuacjach można szukać usprawiedliwienia, tak w tej nie ma nawet promila usprawiedliwienia. Po pierwsze - to był dopiero pierwszy mecz towarzyski w okresie przygotowawczym obu drużyn. Do tego jeszcze to był początek meczu, czwarta minuta a faul był na naszej połowie - komentuje Grzegorz Krawczyk, prezes Huraganu Pobiedziska.
Do zdarzenia doszło w niedzielę. Sokół Pniewy umówił się na towarzyskie spotkanie z Huraganem Pobiedziska. Obie drużyny dopiero rozpoczęły swoje przygotowania do rundy wiosennej. Sokół Pniewy gra w czwartej lidze, zaś Huragan o jedną klasę niżej.
- Sokół wyszedł agresywnie na ten mecz. Już na początku mieli dwa mocne faule i chamsko przerywali nasze kontry - mówi Grzegorz Krawczyk.
I dodaje: - Po ich rzucie rożnym poszła nasza kontra. Marcin przyjął kierunkowo piłkę, nie zdążył się jednak obrócić, bo Patryk z całym impetem "wjechał" mu nogami od tyłu na nogę postawną. Uderzył go w łydkę i połamał mu kość w dwóch miejscach. Trzask był ogromny. Słychać go było nawet na trybunach z drugiej strony boiska.
Prezes Huraganu Pobiedziska nie ukrywa swojej wściekłości na zachowanie Patryka. - Przecież to był zwykły mecz towarzyski, a nie jakiś o stawkę. Chodziło tylko o to, żeby chłopcy po przerwie mogli znowu się rozbiegać, a nie o walkę o wynik.
23-letni Marcin Jackowiak występuje na środku pomocy. Mężczyzna w poniedziałek przeszedł ponad trzygodzinną operację. W nodze ma wstawione druty i śruby. Nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy będzie mógł grać w piłkę.
- Jest w złym stanie psychicznym. O ile zniesie ból fizyczny, to o wiele bardziej boli go, że tylu ludzi gra amatorsko w piłkę, a jemu przytrafiło się coś takiego. Tym bardziej, że tamten chłopak jeszcze chwali się takimi zagraniami
- mówi prezes Huraganu Pobiedziska.
Nawiązuje też do zdarzenia, do którego doszło w styczniu ubiegłego roku podczas meczu drugiej ligi futsalowej między drużynami IKAA Mosir Celuloza Kostrzyn nad Odrą a M40Poznań. W pierwszej z tych drużyn grał właśnie Patryk. Po meczu pochwalił się zdjęciem na Facebooku, na którym widać jak robi wślizg z wyprostowanymi nogami (tzw. "sanki" w slangu piłkarskim) w gracza rywali. Wtedy na szczęście nie doszło do tragedii.
Władze Huraganu Pobiedziska wysłały już pismo do Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, w którym domagają się zawieszenia Patryka Janeczka.
Paweł Wojtala, prezes WZPN, do sprawy odniósł się na razie na twitterze. - To oczywiste że nie ma tolerancji dla takich zachowań na boiskach i halach - napisał.
Z kolei prezes Huraganu przyznaje, że w przypadku samego Marcina Jackowskiego - jedyną opcją domagania się zadośćuczynienia byłby ewentualny pozew cywilny przeciwko Patrykowi. Grzegorz Krawczyk zwraca też uwagę, że ze strony gracza Sokoła nie było na razie żadnego kontaktu czy przeprosin.
- To żenujące. Boli mnie brak refleksji. On nie wykonał żadnego telefonu, nie skontaktował się z Marcinem, ani z nami, żeby chociaż dowiedzieć się o stanie jego zdrowia
- mówi Grzegorz Krawczyk.
Wysłaliśmy również pytania do Patryka Janeczka z prośbą o odniesienie się do tej sytuacji. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Nie udało nam się jeszcze dodzwonić do prezesa Sokoła Pniewy.
Rok temu Patryk Janeczek (Sokół Pniewy) z dumą ogłosił na FB wyciągnięcie sanek (w meczu halowym). W tym roku też wyciągnął. Na drugim zdjęciu Marcin Jackowiak (Huragan Pobiedziska). Operacja dwóch złamanych kości trwała 3,5 godziny. Bestialski faul Janeczka w 4 minucie sparingu. pic.twitter.com/GnUfuwOsNY
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 4 lutego 2019