- Doszło do mnie, że będę chciał sprzedać Lubostroń. To jest kłamstwo - dodaje Leon Skórzewski w liście do dyrektora Pałacu Lubostroń.
Kilkukrotnie już informowaliśmy, że Leon Skórzewski, potomek przedwojennych właścicieli Pałacu Lubostroń, stara się o odzyskanie majątku. Sprawa zabrnęła tak daleko, że na tej drodze może stanąć tylko decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tu bowiem trafiło wystąpienie ANR o kasację wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Podtrzymał on stanowisko ministra rolnictwa i rozwoju wsi, który przyznał rację potomkowi. Ten od kilkudziesięciu lat mieszka z rodziną w Australii.
Leon Skórzewski uważa, że zespół pałacowo-parkowy nie powinien zostać objęty dekretem PKWN o przeprowadzeniu reformy rolnej.
Hrabia skontaktował się niedawno z Andrzejem Budziakiem. Napisał nawet krótki list. Starając się o odzyskanie majątku, Leon Skórzewski chciałby otrzymać tą drogą pewnego rodzaju zadośćuczynienie za odebrane dobra, tym bardziej, że Lubostroń nie był jedyny, jaki Skórzewscy utracili. Przepadły nieruchomości a Antoninie, Margoninie i Czerniejewie pod Gnieznem.
- Z tego co wiem hrabia Skórzewski wystąpił także o odzyskanie tego ostatniego - informuje Andrzej Budziak, dyrektor Pałacu Lubostroń (od ponad dwudziestu lat działa tu instytucja kultury - przyp.red.).
W rozmowie z dyrektorem Leon Skórzewski zaznaczył, że najpierw Niemcy, potem Sowieci ograbili jego ród z całego majątku. Zostali z niczym. Do dzisiaj natomiast państwo polskie nie zrobiło nic, by takim rodom jak Skórzewscy zadośćuczynić poniesionej straty, i żeby w jakiś sposób zwrócić im honor.
- Skórzewscy są na dobre związani z Australią, ale zarówno teraz, jak i w poprzednich rozmowach hrabia podkreślał, że myśli o przyszłości majątku - oznajmił Andrzej Budziak.
O tym rozmawiano. A co napisał Leon Skórzewski? - On doskonale wie, że Agencja Nieruchomości Rolnych miała składać skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego i w związku z tym, jak to sam określił, sprawa „będzie trwała jeszcze kilka lat” - dodał nasz rozmówca.
„Doszło do mnie, że będę chciał sprzedać Lubostroń. To jest kłamstwo” pisze dalej. „Co do przyszłości Lubostronia. Będę chciał z panem dyrektorem i marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego dojść do jakiegoś porozumienia. Jestem zawsze gotowy słuchać różne propozycje (pisownia oryginalna). Jestem gotowy z panami współpracować. Dla dobra Lubostronia” - deklaruje na koniec.