W matce czasem kryją się wszystkie kataklizmy świata. Ona jest jednak silna. Umie się ich pozbyć. I wyjść na prostą. Dla swoich dzieci i dla siebie.
Ewa, lat 43. Dwoje dzieci: synowie w wieku 7 i 12 lat. Pół roku temu życie im się wywróciło do góry nogami. Z dnia na dzień. - Powiedziałam sobie: dość! - zaczyna Ewa. - Odeszłam od męża. Nie chciałam, żeby chłopcy w domu dłużej patrzyli na to, co się dzieje. Oni wszystko już rozumieją.
A działo się źle. - Mąż znęcał się nade mną psychicznie. Obrażał, wyzywał. Synom też się obrywało. Stawał się agresywny, gdy sobie popił, czyli często. Plus, że nie bił. Drugi plus, że chodzi do pracy.
Hostel udziela pomocy osobom w sytuacji kryzysowej bez względu na wiek, płeć, wykształcenie czy sytuację materialną. Możesz więc być po podstawówce, nigdzie nie pracować, mieszkać na dwóch pokojach w rozwalającej się kamienicy, mieć siedmioro dzieci i znaleźć się w dołku tak, jak ktoś po studiach, odnoszący sukcesy w pracy, kto wybudował luksusowy dom i mieszka w nim z dwójką maluchów.
Każdy może znaleźć się na zakręcie życiowym. W hostelu podopieczni (niekoniecznie kobiety, chociaż w praktyce to one głównie tu trafiają) zostają do czasu, aż z tego zakrętu wyjdą na prostą. Robią to dla siebie, ale przede wszystkim dla swoich dzieci.
Więcej czytaj w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień