Horror zakończony happy endem. Polacy po zaciętym boju pokonali Francję
Podopieczni Stephane’ a Antigi pokonali w Krakowie Francję 3:2 w pierwszym meczu Final Six Ligi Światowej. O zwycięstwo nie było jednak łatwo.
Nasi reprezentanci nie byli ostatnio w najwyższej formie. Na dziewięć spotkań wygrali tylko trzy. Trener uspokajał dziennikarzy i kibiców, tłumacząc słabszą dyspozycję mocniejszymi treningami i chęcią zgrania rezerwowych zawodników. Ostatnie mecze z mistrzami Europy kończyły się zazwyczaj w pięciu setach.
Nie inaczej było tym razem. Trybuny Kraków Areny świeciły pustkami. W 15-tysięcznym obiekcie zasiadło nieco ponad 4 tys. widzów. Jest to efekt bardzo wysokich cen biletów ustalonych przez władze PZPS. Obie ekipy słabo weszły w mecz. Popełniały masę błędów i długo szukały swojego rytmu. Polacy odskoczyli przy stanie 19:15 i wydawało się, że doprowadzą partię do szczęśliwego końca. Tak się jednak nie stało. Przy zagrywce Kevina Le Roux rywale odrobili całą stratę i nawet wyszli na prowadzenie. Seta zakończył asem serwisowym dobrze znany z polskich parkietów Nicolas Marechal.
W drugiej odsłonie prezentowaliśmy się jeszcze gorzej. Francuzi całkowicie nas zdominowali i wygrali gładko do 17. Dziesięciominutowa przerwa pomogła zespołowi trenera Antigi. Zaczęło się od serii punktowych serwisów Mateusza Bieńka i wysokiej przewagi 8:3. Kontrolowaliśmy przebieg seta i pewnie zwyciężyliśmy doprowadzając do wyniku 1:2. Czwarta partia to istny dreszczowiec, który zakończył się sukcesem. Gra naszych kadrowiczów wyglądała już znacznie lepiej i to Francuzi wyglądali na zagubionych. Chcieli wybić z rytmu nasz zespół ciągłym prowokowaniem i proszeniem o challenge. To nie pomogło i to Polacy mogli cieszyć się ze zwycięstwa 3:2. Najwięcej punktów zdobył Dawid Konarski - 20.
Pewny awans do półfinału da nam zwycięstwo z reprezentacją Serbii. Decydujące o końcowej klasyfikacji spotkania odbędą się w sobotę i w niedzielę.