
Od wiewiórek w budce wartowniczej i misia w wannie do nowoczesnego ogrodu - historia zamojskiego zoo, założonego przez niezwykłego człowieka, wydaje się momentami zbyt niesamowita, by mogła się wydarzyć naprawdę. A jednak.
Po wielu bojach i walkach okopowych, w które ta wojna obfitowała, ocknąłem się jako rekonwalescent w historycznym Zamościu. Było to w roku 1916 - napisał o swoich początkach w Zamościu założyciel zoo Stefan Miler.
Dla takiego młodego, gorliwego patrioty jak on - legionisty i uczestnika walk pod Smolarami - przymusowy urlop mógłby się okazać nie do zaakceptowania. Ale dla Milera tak nie było, bo wówczas 26-latek błyskawicznie zdał sobie sprawę, że to właśnie tu może zrealizować swoje marzenie z czasów studenckich w Szwajcarii, gdzie jako młody biolog podpatrywał, jak działają przyszkolne ogródki przyrodnicze: - Widziałem tam małe ogródki szkolne, budowle roślin, a nawet drobnych zwierząt. Toteż marzeniem moim stało się, by po powrocie do kraju stworzyć podobny żywy pogląd tam, gdzie mnie losy osadzą - pisał po latach profesor.
W artykule przedstawiamy historię zamojskiego zoo. A jest ona bardzo bogata. ogród istnieje od stu lat.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień