Historia Władysławy Mikulskiej: do samego końca procesu, twierdziła, że nie zabiła swego ojca
Władysława Mikulska zabiła ojca i z kochankiem uciekła do Argentyny. Tam ją zatrzymano i przewieziono do Łodzi.
Ta tragedia rozegrała się w domu przy ul. Zachodniej 22 w Łodzi, w 1922 r. Jego właścicielami byli państwo Mikulscy. Dozorcą być zaś Ignacy Bartczak, ojciec Władysławy Mikulskiej. W kamienicy tej mieszkali też między innymi wywiadowca policji Kwintkiewicz oraz Artur Simon vel Szymański. Jak potem ustalono nie układały się dobrze stosunki między właścicielami domu, a dozorcą Bartczakiem. Bez przerwy wybuchały między nimi awantury. Po dwóch latach ten konflikt skończył się tym, że Bartczak stracił posadę. Nie liczyło się, że był ojcem właścicielki domu.
Któregoś dnia Bartczak odwiedził Artura Szymańskiego. Dowiedziała się o tym Mikulska. Szybko pobiegła do mieszkania Szymańskiego. Znów między Mikulską a Bartczakiem wybuchła awantura. Ojciec był pijany. Podczas tej awantury jego córka usłyszała kilka nieprzyjemnych słów. Wtedy Mikulska nie wytrzymała. Wyciągnęła rewolwer i skierowała go w stronę ojca. - Niech to się wreszcie skończy! - krzyknęła i strzeliła do ojca.
Potem zadzwoniła na pogotowie i policję.
Czytaj o zbrodni sprzed lat: jak przebiegły tragiczne wydarzenia i jak doszło do zatrzymania oskarżonej w Argentynie?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień