Historia miasta i całego regionu wzięta pod lupę
Nieznane, ale bardzo ciekawe wątki z dziejów Ziemi Międzyrzeckiej odkryli ostatnio organizatorzy jubileuszowej, 15 sesji historycznej.
Międzyrzeczanin Stefan Murawski jest znanym w mieście artystą-plastykiem, kolekcjonerem i regionalistą. Jest także ostatnim w historii miasta konwisarzem, czyli rzemieślnikiem zajmującym się wyrabianiem przedmiotów z cyny, brązu i innych metali. Jego dziełem jest wiele medali. Zajmuje się on także konserwacją metalowych przedmiotów. Był bohaterem referatu, wygłoszonego podczas jubileuszowej, 15 sesji historycznej, która odbyła się w minioną środę w międzyrzeckim ratuszu.
Autorem referatu jest badacz historii z Bobowicka Ryszard Patorski. Dotarł do materiałów na temat czterech miejscowych konwisarzy. - Zajmowali się przede wszystkim wytwarzaniem naczyń domowych, ale także świeczników i nawet portretów trumiennych, malowanych na cynowej blasze. 300 czy 400 lat temu większość naczyń wykonywana była właśnie z cyny. I wszystkie były sygnowane puncami, czyli indywidualnymi znakami rzemieślniczymi - wyjaśnia R. Patorski.
Uczestnicy wysłuchali kilku referatów, przygotowanych i wygłoszonych przez naukowców i regionalistów. Np. nauczyciel historii Mariusz Wąsiel wygłosił wykład na temat historii związku zawodowego Solidarność w Międzyrzeczu w latach 1980 - 1992.
Organizatorami sesji byli działacze Towarzystwa Historycznego Ziemi Międzyrzeckiej. Jego przewodniczący, prof. Marceli Tureczek, zaznaczał, że to jubileuszowa, piętnasta sesja. Podziękował burmistrzowi Remigiuszowi Lorenzowi za udostępnienie sali oraz staroście Grzegorzowi Gabryelskiemu za wsparcie i wieloletnią współpracę.
- Organizując pierwszą sesję w 2003 r., nawet nie przypuszczałem, że doczekamy się aż tylu edycji. Nasze spotkania cieszą się ogromnym zainteresowaniem historyków i regionalistów z zachodniej Polski - dodaje.
Plonem sesji jest kolejny tom z cyklu „Ziemia Międzyrzecka w Przeszłości”. Zawiera 16 referatów, ilustrowanych archiwalnymi zdjęciami i mapami. Jego obwoluta jest bardzo skromna, nawiązuje do pierwszego tomu sprzed 14 lat. Jak podkreślał prof. M. Tureczek, w 2003 r. wydrukowano tylko 150 egzemplarzy, które obecnie uchodzą na białe kruki i uzyskują wysokie ceny na aukcjach. - Obecny jest dostępny w starostwie, które sfinansowało jego wydanie. Nakład jest niewielki, dlatego za kilkanaście lat i ten tom będzie białym krukiem - dodaje.