Herbstowie, słynna łódzka rodzina z niemieckimi korzeniami
To jedna z najbardziej zasłużonych łódzkich rodzin. Dzięki nim zbudowano szpital Anny Marii. To dziś Ośrodek Pediatryczny im. Korczaka
Herbstowie to rodzina, która przez lata tworzyła potęgę przemysłowej Łodzi. Nie jest jednak o niej tak głośno, jak o innych rodach fabrykanckich. Szpital pediatryczny nie jest jedyną pamiątką po tej rodzinie słynącej z działalności filantropijnej. To Edward Herbst ufundował m.in. drukarnię dla „Dziennika Łódzkiego”, gdy stara została spalona.
Edward - założyciel łódzkiej linii Herbstów - urodził się 21 października 1824 r. w Radomiu. Jego rodzina miała niemieckie korzenie. Przyjechała do Polski na początku XIX wieku z Saksonii. Herbstowie byli kupcami i ewangelikami.
Rodzice zadbali o odpowiednie wykształcenie syna. Zdobył je w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Do Łodzi Edward Herbst przyjechał w 1869 r. Zaczął pracować w jednej z najprężniejszych łódzkich fabryk należących do Karola Wilhelma Scheiblera. Szybko robił w niej karierę. Już na początku lat 70. XIX wieku był jednym z dyrektorów scheiblerowskich zakładów. Podobno był bardzo zdolnym człowiekiem. I mówiono, że uchodził za przystojnego mężczyznę.
W 1875 r. Edward Herbst poślubił Matyldę, najstarszą córkę swych chlebodawców Karola i Anny Scheiblerów. Nie wiadomo czy połączyła ich wielka miłość, czy też interesy. Nie zachowały się pamiętniki ani dzienniki pisane przez rody fabrykanckie. Nie wiemy więc dużo o ich relacjach rodzinnych, codziennym życiu. Mówią o tym w zasadzie tylko informacje zamieszczone w gazetach z tamtych czasach.
Matylda Herbst uchodziła za prawą rękę matki, Anny Scheibler. Bardzo ściśle współpracowały ze sobą przy różnych akcjach filantropijnych. Być może wynikało to też z tego, że Matylda jako jedyna z córek została w Łodzi. Adela wyszła za mąż za Adolfa Gustawa Bucholtza i wyjechała do Supraśla. Natomiast Emma wyszła za Georga von Kramsta i pojechała na Dolny Śląsk. Synowie Scheiblerów zajmowali się zaś działalnością fabryczną.
Trzeba też zaznaczyć, że to Edward Herbst był ulubionym zięciem Scheiblerów. Wielką sympatią darzyła go zwłaszcza Anna. A łączyła ich pasja ogrodnicza. Choć czasem rywalizowali w konkursach na najpiękniej wyhodowaną roślinę, o czym donosiła łódzka prasa. W jednym z takich konkursów wygrała Anna Scheibler prezentując w nim pięknego ananasa. Ale pewnie Karol Wilhelm Scheibler cenił zięcia z innych powodów. Podobało mu się, że jest pracowity, solidny, oddany. Przypominał zachowaniem swego teścia.
Kiedy teść zmarł w 1881 r. to właśnie Edward Herbst przejął zarządzanie rodzinną firmą. Jednym z powodów było też pewnie to, że synowie Karola Wilhelma byli jeszcze nie dojrzali do tego, by kierować fabryką.
Po ślubie Matylda i Edward Herbstowie wprowadzili się pałacu stojącego dziś na rogu ul. Przędzalnianej i Tymienieckiego. Matylda dostała tę wille w wianie.
Nie ma jednak potwierdzających to dokumentów. Gdy popatrzy się na ogród znajdujący się wokół pałaców Herbstów i Scheiblerów widać, że ich gospodarze byli zamiłowanymi ogrodnikami. Były bardzo wypielęgnowane, zadbane, rosły w nich niezwykle interesujące rośliny. Edward Herbst wybudował w swym ogrodzie jedne z pierwszych w Łodzi szklarni. Hodował w nich storczyki, egzotyczne warzywa, kwiaty.
Matylda i Edward Herbstowie mieli czwórkę dzieci. Najstarszy Karol urodził się rok lub dwa po ślubie. Trudno znaleźć dokładną datę jego urodzin. To zdaniem historyków dosyć tajemnicza postać. Niewiele o niej wiadomo. Tak jak dwaj jego bracia kończył szkoły w Gdańsku. Tam potem osiadł. To, że dzieci Herbstów kończyły szkołę w Gdańsku nie było przypadkiem. Herbstowie upodobali sobie Sopot. Tam wyjeżdżali najpierw na wypoczynek, potem wybudowali willę. W okresie międzywojennym mieli obywatelstwo Wolnego Miasta Gdańska.
Już w 1891 r. Edward Herbst kupił od Johanessa Icka część działki położonej w Sopocie przy obecnej ul. Kościuszki 29 (wtedy Schulstrasse). Pięć lat później stała tu okazała willa neorenesansowa. W oparciu o projekt Wilhelma Lippkego, Herbst rozbudował stojący tu letniskowy domek. Łódzki fabrykant bardzo lubił przyjeżdżać do Sopotu. Także w tym mieście Edward Herbst wykazał się działalnością dobroczynną. M.in. odnowił i częściowo od nowa urządził park wokół swojej rezydencji. Nazywany jest obecnie Parkiem Haffnera lub Gajem królowej Elżbiety. Wybudował w nim palmiarnię. Ufundował też, trzy wielkie dzwony do nowo powstającego katolickiego kościoła „Gwiazda Morza”, który dziś znajduje się przy ul. Kościuszki. W swojej willi w Sopocie Edward Herbst gościł m.in. wybitnego polskiego malarza Wojciecha Kossaka oraz Wilhelma Hohenzollerna, następcę tronu Niemiec.
W 1940 r. willa została przejęta przez wojskowe władze niemieckie. Do 1941 r. Niemcy prowadzili w niej lazaret. Później zajął ją gen. piechoty Bodewin Keitl, młodszy brat feldmarszałka Wilhelma Keitla. Po zajęciu Sopotu przez wojska sowieckie willa została zniszczono. Odbudowano ją w 1955 r.
Karol Herbst był doktorem nauk przyrodniczych. W Gdańsku przeżył wojnę. Podobno razem z żoną popełnili samobójstwo na początku 1945 r. obawiając się wkroczenia Rosjan.
Najmłodszy ich syn, Edward Walter ożenił się z Emi Grohman i osiadł na Dolnym Śląsku.On jako jedyny z dzieci Herbstów miał potomków - syna Haralda oraz córki bliźniaki: Urszulę i Hildegardę. Po wojnie ta gałąź Herbstów mieszkała w Niemczech. Nie chcieli przyjechać do Łodzi.
Średni z synów Matyldy i Edwarda, urodzony w 1880 r. Leon, od początku przygotowywany był do tego, by przejąć rodzinny interes. Ożenił się Aleksandrą Potschtarową, primo voto Hoppe. Poznali się w Rosji, gdzie Leon przebywał w interesach. Ślub wzięli w Moskwie 1 stycznia 1918 r., a więc już po wybuchu rewolucji październikowej. Potem udało się im przyjechać do Łodzi.
Matylda i Edward Herbstowie przeprowadzili się do Sopotu, a Leon z Aleksandrą zamieszkali w pałacyku przy ul. Przędzalnianej.
Najmłodszym dzieckiem i jedyną córką Matyldy i Edwarda Herbstów była Anna Maria, która przyszła na świat 1889 r. Ale rodzina długo nie cieszyła się szczęściem. Anna Maria miała dziesięć lat, gdy nagle zachorowała. Mówiło się, że miała zapalenie opon mózgowych. Podobno, gdy leżała chora w pałacowym pokoju wyłożono słomą ul. Przędzalnianą, by cierpiącej dziewczynce nie przeszkadzał stukot kół wozów konnych.
Niestety, dziewczynka umarła. Pochowano ją w kaplicy Scheiblerów na cmentarzu przy ul. Ogrodowej. Po śmierci Anny Marii Herbstowie przekazali 200 tys. rubli na budowę szpitala dziecięcego w Łodzi. O jego budowie marzył łódzki lekarz Karol Jonsher. Jednak mimo pomocy rodziny Geyerów brakowało mu pieniędzy, by taki szpital zbudować. Pomoc finansowa Herbstów sprawiła, że można było go wybudować. W 1905 r. przyjął pierwszych pacjentów.
Dla upamiętnienia Anny Marii Herbstówny szpital otrzymał jej imię. Był jednym z najnowocześniejszych szpitali w tamtych czasach. Miał układ pawilonowy. Pomoc medyczną zapewniali lekarze i pielęgniarki świeckie. To też było rzeczą unikatową. Zwykle pielęgniarkami były siostry zakonne. Pierwszym jego dyrektorem był dr Józef Brudziński, którego nazywa się ojcem polskiej pediatrii. Poza tym był to szpital pediatryczny, a takich placówek nie było na ziemiach polskich. Herbstowie nie tylko dali pieniądze na budowę tego szpitala. Potem cały czas się nim opiekowali. Matylda Herbst pracowała w komitecie pań, który się nim zajmował. Po śmierci Edwarda Herbsta przekazała na rzecz szpitala posiadłość rodzinną w Sokolnikach. Było tam prewentorium dla dzieci.
Pracowali tu wybitni lekarze. Wspomniany Józef Brudziński był jednym z najwybitniejszych polskich pediatrów przełomu XIX i XX wieku. Pochodził z Mazowsza. Studia lekarskie skończył w Moskwie. Specjalizację z pediatrii robił w Krakowie. Studiował również w Paryżu. Potem pracował w Warszawie w Domu Wychowawczym im. ks. Boduena na oddziale Ludwika Andersa. W 1903 r. objął propozycję kierowania budowanym w Łodzi szpitalem. Zbudowano go według jego wskazówek. To on zajmował się szkoleniem pracujących w nim lekarzy, pielęgniarek, personelu administracyjnego. Dzięki niemu szpital stał się ośrodkiem naukowo-badawczym, wokół którego gromadzili się wszyscy pediatrzy łódzcy. Zasługą Brudzińskiego jest też to, że właśnie w Łodzi powstała pierwsza na ziemiach polskich Sekcja Pediatryczna, w ramach Towarzystwa Lekarskiego.
Ale w 1910 r. Brudziński powrócił do Warszawy. Tu zbudował szpital dla dzieci im. Karola i Marii. Otwarto go w 1913 r. Dwa lata później został jednym z organizatorów Uniwersytetu Warszawskiego. W 1917 r. zmarł. Miał 43 lata.
Oprócz Józefa Brudzińskiego, w łódzkim szpitalu pracowali też Władysław Szenajch, Tadeusz Mogilnicki, Ludwik Gundlach, Anna Margolis i Henryka Frenkel. W 1910 r. Herbstowie przekazali szpital z całym majątkiem Łódzkiemu Chrześcijańskiemu Towarzystwu Dobroczynności. Po II wojnie światowej w szpitalu została zorganizowana Katedra Pediatrii Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Łódzkiego. W 1950 r. szpitalowi nadano imię Janusza Korczaka. W 2003 r. połączono go ze szpitalem dla dorosłych im. Mikołaja Kopernika.
O zasługach Edwarda Herbsta i jego rodziny dla Łodzi można pisać bardzo długo. Był on m.in. prezesem Dyrekcji Towarzystwa Kredytowego m. Łodzi, które udzielało pożyczki na cele budowlane. Sprawował funkcję prezesa Banku Handlowego w Łodzi. W 1888 r. został starszym Urzędu Zgromadzenia Kupców m. Łodzi, które w 1898 r. wybudowało i otworzyło Szkołę Handlową Kupiectwa Łódzkiego. Herbstowie łożyli duże sumy na budowę ochronek, kościołów. Byli ewangelikami, ale dawali pieniądze nie tylko na budowę i wyposażenie kościołów ewangelickich, ale też katolickich i łódzkie cerkwi. Pomagali m.in. przy budowie kościoła św. Anny. Patronkę wybrano nieprzypadkowo. Nawiązywała do imienia ich zmarłej córeczki. Potem wiele lat wspomagali ten kościół. Ofiarowali na jego budowę i wyposażenie 20 tys. rubli. Ufundowali również chór w łódzkiej katedrze. Znajduje się na nim odnowiona niedawno inskrypcja: Miłość rodziców do córki Anny Marii Herbst wzniosła ten chór...
Dali również pieniądze na szpital przyfabryczny. Dziś nosi on imię Karola Jonschera. Pod koniec XIX wieku był jednym z najnowocześniejszych na ziemiach polskich. W tym szpitalu jeden z oddziałów przeznaczono dla zasłużonych, emerytowanych pracowników fabryki Scheiblera, którzy nie mieli rodzin i na stare lata zostawali sami.
Edward Herbst zmarł 6 czerwca 1921 r. w Sopocie. Po jego śmierci żona Matylda na miejscowym cmentarzu ewangelickim wybudowała kaplicę Herbstów. Sama zmarła w czerwcu 1939 r. i pochowano ją z mężem.
Leona Herbsta wojna zastała w Łodzi. Szwankowało mu zdrowie. Pod koniec 1941 r. wyjechał na leczenie do Wiednia. Tam zmarł po trzech tygodniach, 16 stycznia 1942 r. Żona Aleksandra przywiozła jego prochy do Sopotu i pochowała je w rodzinnym grobie. Sama wróciła na chwilę do Łodzi, ale jeszcze w 1942 r. wyjechała do Wiednia. Po wojnie mieszkała w Berlinie Zachodnim. Zmarła w latach 70 XX wieku.
Po 1945 r. w pałacu Herbstów urządzono m.in. ośrodek szkoleniowy dla pracowników pomocy społecznej. Był tu też dom dziennego pobytu dla nerwowo chorych, siedziba zakładu biologii PAN, a także Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej, spółdzielni inwalidów i Pracowni Konserwacji Zabytków. W 1976 r. przejęło go Muzeum Sztuki. Niedawno pałac został odnowiony i udostępniony łodzianom. Można w nim zobaczyć wystawę „Herbstowie. Historie niedokończone”. Kierownictwo muzeum zapewnia, że wystawa pokazuje historię rodziny na tle życia w Łodzi na przełomie XIX i XX wieku. Można obejrzeć m.in. filmy kręcone na Wystawie Przemysłowej w Łodzi w 1912 r., którą zorganizowano w Helenowie. Wyświetlany jest nakręcony w 1938 r. film z wmurowania kamienia węgielnego pod nową bibliotekę, a także fragmenty kręconego w Łodzi filmu fabularnego „Skłamałam”. Są też zdjęcia archiwalne, pokazujące fabrykę Scheiblera i charakterystyczne dla Łodzi miejsca, reprodukcje planów posiadłości Scheiblerów, zdjęcia dyplomów przyznanych zakładowym wyrobom na międzynarodowych wystawach. Można też obejrzeć zdjęcia rodziny Herbstów i Scheiblerów, m.in. Karola Scheiblera z żoną Anną, Edwarda Herbsta z Matyldą i ich syna Leona z żoną Aleksandrą. Są też zdjęcia z fabrycznej szkoły i pierwsza strona „Dziennika Łódzkiego”, któremu Herbst kupił drukarnię.