Joachim Przybył

Hancock - weteran z młodym sercem

Joachim Przybył

Greg Hancock, miły, starszy pan, ale jak trzeba, to i przyłożyć potrafi. Do Torunia trafił na sam koniec kariery. Sprawdzi się w ekipie „Aniołów”?

Było już kilka przymiarek, choćby w ubiegłym roku od podpisania kontraktu w Toruniu Amerykanina dzielił raptem kwadrans. Tym razem wreszcie się udało. Dla Hancocka będzie to dziesiąty klub w polskiej lidze. Niewykluczone, że ostatni, bo w Toruniu ma zamiar startować dwa kolejne sezony. Nikt jeszcze tego głośno nie mówi, ale zapewne już jego ostatnie w karierze.

Z wiekiem coraz lepszy

Był jedną z pierwszych zagranicznych gwiazd, jaka trafiła nad Wisłę. W wieku 22 lat podpisał kontrakt z Unią Leszno, potem startował jeszcze w Gnieźnie, Wrocławiu, Gdańsku, Częstochowie, Zielonej Górze, Tarnowie, Bydgoszczy i ostatnio w Rzeszowie.

W jego przypadku idealnie sprawdza się powiedzenie: „jest jak wino, im starszy, tym lepszy”. W ostatniej dekadzie tylko dwa razy był notowany poza dziesiątką najskuteczniejszych zawodników Speedway Ekstraligi.

Miał jednak także dwie wpadki. Raz w Gdańsku nie przekroczył średniej 2 punktów na bieg, zawiódł także w 2013 roku w barwach Polonii Bydgoszcz, gdy ta opuszczała elitę. W obu klubach były jednak spore kłopoty z regularnymi płatnościami, co mogło odbić się na motywacji żużlowców.



Fan eksperymentów

Mimo zaawansowanego wieku jest zawsze świetnie przygotowany do rywalizacji fizycznie, jeszcze lepiej sprzętowo. Jego atutem są doskonałe starty, a na dystansie mijać pozwala się niezwykle rzadko. Kondycji mogą mu pozazdrościć młodsi rywale.

Chętnie sięga po eksperymenty w sprzęcie, w ostatnim sezonie stosował różne ciśnienie w oponach. Żużel to technicznie prosty sport, ale Hancock potrafi do perfekcji wykorzystać wszystkie niuanse motocykla. Gdy trzy lata temu wielu zawodników narzekało na nowe tłumiki Amerykanin zamknął się w warsztacie i pracował nad ich najlepszym zastosowaniem. Nowy sprzęt potraktował nie jak problem, ale jak nową szansę. Dziś nie ma wątpliwości, że jest jednym z tych zawodników, którzy najbardziej skorzystali na zmianach.

Rekordzista z USA

- Razem z tunerem długo analizowaliśmy moje cechy indywidualne. Sprawdzaliśmy, w jaki sposób siedzę na motocyklu, jaki styl jazdy mi najbardziej odpowiada, ile powinienem ważyć. Na tej podstawie znaleźliśmy odpowiednie ustawienia. To było bardzo ważne, bo motocykle z nowymi tłumikami były mniej agresywne niż poprzednio - wspominał mistrz świata.

W 2014 roku Hancock stał się najstarszym mistrzem świata trwającej od 1995 roku historii Grand Prix. Pobił zresztą swój własny rekord, bo drugie złoto wywalczył w 2011 roku w wieku 41 lat. To od dekady najrówniejszy żużlowiec w mistrzostwach świata. W ostatnich dziesięciu latach latach tylko raz był klasyfikowany poza czołową piątką.


Hancock w Grand Prix
Create column charts

Tych rekordów w Grand Prix ma dużo więcej: najwięcej wyścigów (1089), biegowych zwycięstw (399) i finałów (81). W całej historii cyklu opuścił tylko jeden turniej w sezonie 2014. Powodem była kontuzja, ale nie stracił złotego medalu.

Stary i młody mistrz

W ostatnich dwóch sezonach dzieli się tytułami z Taiem Woffindnem, który z kolei jest najmłodszym mistrzem w cyklu Grand Prix. - Greg jest inspiracją, wspaniałym facetem, wzorem w mojej karierze. Pamiętam, jak dwa lata temu był jednym z pierwszych, który gratulował mi zwycięstwa. To coś niesamowitego, nie było mnie na świecie, gdy Greg zaczął jeździć w lidze angielskiej. To jest osobowość, ktoś, na kogo cały czas możemy patrzeć i na kim się wzorować.

Sam Hancock o swojej długowieczności w żużlu mówi w ten sposób: - Najważniejsze jest serce, a moje działa doskonale! Mam w nim ambicję, żeby utrzymać się na szczycie. Ciało może jest i starsze, ale umysł mam młody, nie brakuje mi marzeń i ochoty na wygrywanie. Nie myślę na razie o końcu kariery, a ściganie wciąż sprawia mi wielką przyjemność. Dbam o formę fizyczną, rodzina mnie wspiera, mam świetny team. Czego chcieć więcej w sporcie?

Pięścią w Duńczyka

Amerykanin w trakcie sezonu wraz z żoną Jenny oraz synami Wilburem i Billem mieszka w Szwecji. Jedynie zimą na kilka tygodni wraca do swojej słonecznej Kalifornii. - Nie mogę się zawsze doczekać tej podróży, mam okazję pobyć z rodziną, odpocząć od tego całego żużlowego zgiełku, a także w spokoju przemyśleć plany na kolejny rok - mówi.


Hancock w Polsce
Create bar charts

Uśmiechnięty, sympatyczny, to jeden z najbardziej lubianych zawodników w żużlowym środowisku. Dżentelmen - tak o nim mówią kibice. Na torze walczy czysto, nie robi nic na siłę, nie lubi niepotrzebnego ryzyka. Jego jazda to perfekcyjne starty połączone z elegancją na dystansie. O rywalach wypowiadał się dobrze lub wcale. Do 2015 roku.

W ostatnim sezonie pokazał inną twarz, gdy z pięściami rzucił się na Nicki Pedersena po jego faulu w czasie meczu ligi szwedzkiej. Nigdy wcześniej Hancock nie stracił panowania nad sobą.

Smak medali

Hancock trafił do Torunia w wieku 45 lat. Nie brak pesymistów, wieszczących rychły koniec wysokiej formy żużlowca. Pamiętajmy, że takie głosy słychać przynajmniej od pięciu lat. Tymczasem żużlowiec ostatnie dwa lata miał najlepsze w polskiej lidze, zdobył także złoto i srebro w Grand Prix.

On sam chce w przyszłym roku odzyskać złoty medal w MŚ. - Bycie mistrzem świata ma słodki smak za każdym razem, niezależnie od tego, ile masz już takich medali - opowiada Amerykanin.

To oznacza, że ani myśli zwalniać.

Wypowiedzi Grega Hancocka pochodzą z portalu www.speedwaygp.com.

Joachim Przybył

Fan koszykówki, rowerowych wypraw, historii i astronomii. Toruński (i nie tylko) sport obserwuję i opisuję od prawie 20 lat. Piszę o koszykówce, żużlu, hokeju, piłce nożnej, MMA, ale także o kibicach i sportowych zjawiskach. Dlaczego sport? Za prostotę, kontakt z ludźmi, jasne reguły i prawdziwe emocje. Na platformach Polskapress staram się odpowiadać na wszystkie Wasze potrzeby, dlatego równie ważne dla mnie są rekreacja i sport zwykłych ludzi.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.