Gubińska młodzież nie dba o boiska
- Wjeżdżają rowerami na murawę, wokół panuje bałagan. Ktoś to nadzoruje? - narzekali radni na Orlik znajdujący się przy Roosevelta.
Jeśli chodzi o obiekty sportowe, to miasto nad Nysą Łużycką od dawna może się chwalić ich dużą liczbą. Skatepark, stadion, kryta pływalnia. Samych orlików jest kilka, niektórzy mieszkańcy uważają, że jest ich za dużo.
- Chyba tylko dwa są naprawdę eksploatowane, a reszta? Raz na jakiś czas - mówi Zenon Miłkowski.
Jednym z najbardziej używanych jest boisko przy ul. Roosevelta. Odbywa się tam między innymi amatorska Gubińska Liga Piłki Nożnej oraz znany już turniej charytatywny Grand Prix Gubina, organizowany przez Esquadrę.
Wiele cierpkich słów na temat obiektu padło podczas ostatniej sesji rady miasta.
- Toalety nie są dostępne dla kibiców - podkreśla Halina Wojnicz. - To wbrew ustawie o utrzymaniu czystości. Brak dostępności do szaletów mocno odczuwają mieszkańcy kamienic przy ul. Roosevelta oraz użytkownicy pobliskiego placu zabaw.
Dodaje, że boisko jest w opłakanym stanie. - Po murawie dzieci swobodnie jeżdżą rowerami, urządzają sobie małe pikniki, jedzą słonecznik - wymienia radna.
Radni zauważają, że wywieszony regulamin, dotyczący użytkowania boiska, jest notorycznie łamany.
- Mało tego. Słyszałam, że to trenerzy pozwalają na wjeżdżanie rowerami na płytę boiska. Obawiają się, że zostawiając je za ogrodzeniem ich właściciele są narażeni na kradzież - opowiada H. Wojnicz.
W kłopotliwej sprawie wypowiedział się dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu, Jacek Czerepko.
- Mamy tam duży problem. Młodzież zachowuje się różnie. Staramy się nad tym zapanować. Wysyłam tam pracowników, którzy próbują opanować sytuację - wyjaśnia.
Dodaje, że trener, który opiekuje się boiskiem na Roosevelta nigdy nie wyraził zgody na jeżdżenie rowerami po orliku.
- Postaramy się wkrótce zamontować stojaki dla rowerów przed ogrodzeniem boiska - informuje dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu.
- Jeśli chodzi o toalety, to boję się je udostępniać dla wszystkich, ponieważ nie mam pewności, czy chwilę później nie zostaną one zniszczone. Widzimy co się dzieje w okolicy orlika. Gdybyśmy otworzyli toalety, tam też spodziewałbym się bałaganu. Chcemy tego uniknąć. Natomiast w czasie trwania rozgrywek wystarczy poprosić o klucz. Nikt wtedy nie robi problemów - stwierdza J. Czerepko.