Grzegorz Krychowiak. Wielki wzlot i upadek
Grzegorz Krychowiak znalazł się na najbardziej ostrym zakręcie w swojej karierze. W jego przypadku upadek jest spektakularny.
Zawodnik, który ocierał się o najlepszą jedenastkę Euro 2016, a potem stał się bohaterem najdroższego transferu w jednej z pięciu największych lig europejskich, dzisiaj dramatycznie musi szukać nowej przystani, bo w Paryżu nikt go nie chce.
Nie Atletico. Może Valencia?
- Przykro mi, ale nic nie mogę powiedzieć. Rozmawiamy cały czas na temat przyszłości Grześka – mówi nam jego brat Krzysztof, jeden z doradców zajmujących się karierą polskiego reprezentanta. - A czy zmienił już nastawienie i nie chce za wszelką cenę zostać w Paryżu? - Tego też nie będę komentował. Mimo pojawiających się informacji na ten temat, Krychowiak nie przeniesie się do Atletico Madryt. - Ten kierunek nie istnieje. Bardziej prawdopodobna wydaje się Valencia – mówi nam Arnaud Hermant, jeden z największych specjalistów od PSG z dziennika L’Equipe. Pewne jest jedno - kariera Polaka w Paryżu dobiegła końca. Co poszło nie tak? O tym, że Grzegorz Krychowiak nie znajdzie miejsca w drużynie PSG w minionym sezonie i że selekcjoner Nawałka będzie miał z nim coraz większy problem, pisaliśmy już w listopadzie. Świadczyła o tym zarówno interwencja paryskiej starszyzny u trenera Emery’ego, jak i kłopoty Polaka z aklimatyzacją w zespole. Z miesiąca na miesiąc sytuacja stawała się jednak coraz gorsza.
Źle było już w styczniu
Na to, że reprezentacyjny pomocnik wypadnie nawet z „18” meczowej PSG i będzie mu bardzo trudno walczyć o miejsce w jedenastce, zwracaliśmy uwagę w styczniu, na początku rundy wiosennej. Już wtedy było wiadomo, że bez spektakularnego zwrotu akcji (np. kontuzji bezpośrednich rywali), dni Krychowiaka w Paryżu są policzone. Nie dlatego, że nie umie grać w piłkę, w końcu w ciągu kilku miesięcy nie można wszystkiego zapomnieć. Wokół Polaka zaczęła się jednak tworzyć niezdrowa atmosfera, podsycana dodatkowo przez media, które wcześniej były wobec niego dość pobłażliwe. Przekaz był jasny – do drużyny, której ton nadają Latynosi, Polak ze swoim stylem gry nie pasuje. I to się nie zmieni, choćby Motta i Matuidi odeszli do innych klubów. Dopełnieniem czary goryczy okazał się brak powołania na przedsezonowe tournée, które paryżanie mają właśnie teraz w USA. Nie może być bardziej dosadnego sygnału, że zawodnik jest niechciany w klubie.
Świetny kontrakt
W wywiadzie dla L’Equipe trener Unai Emery potwierdził więc tylko to, co musiał dawać do zrozumienia już wcześniej. - Dobrze byłoby, żeby znalazł ekipę, która będzie bardziej mu odpowiadała - mówi wprost Emery, ale inne jego słowa są bardziej znamienne. - Rozmawiałem z Grzegorzem. To piłkarz, który może grać w bardzo dobrej drużynie, ale w PSG niektórzy zawodnicy powinni być zdolni do wykonania kolejnego kroku w swojej karierze, aby dostosować się do gry całej ekipy - mówi Emery. Jak to rozumieć? Sygnał jest jasny: Polak przez rok w Paryżu w ogóle się nie rozwinął, dlatego Emery otwarcie mówi o chęci sprowadzenia na jego pozycję zawodnika, który będzie potrafił „dobrze posługiwać się piłką”. Najbardziej intrygujące w tej historii jest pytanie, dlaczego Krychowiak cały czas upierał się, że chce walczyć o miejsce w PSG, a nie myślał o odbudowaniu formy gdzie indziej, w kluczowym momencie kariery, na rok przed mundialem w Rosji.
Odpowiedzi może być wiele, ale dwie wydają się najbardziej logiczne. To prawda, że wysokość ubiegłorocznego transferu (33,6 mln euro z wszystkimi bonusami) znacznie zawęziła pole manewru dla potencjalnych zainteresowanych, choć nie takie pieniądze tracili katarscy właściciele PSG na nieudanych transakcjach. Ważniejsze jest w tym przypadku coś innego – zarobki Krychowiaka, kolosalne w stosunku do efektywności. Zdaniem L’Equipe Polak może liczyć na 400 tys. euro miesięcznie, według Le Parisien – jeszcze więcej, ponad pół miliona. Nawet po odliczeniu wysokiego we Francji podatku są to kwoty osiągalne tylko na najwyższym poziomie. Można więc przypuszczać, że trudno się rozstać z takim kontraktem, tym bardziej, że obowiązuje on do 2021 roku.
To był interes życia
W ubiegłe wakacje Krychowiak trafił na finansowy interes życia. Druga odpowiedź na pytanie, dlaczego Polak nie zamierzał dotychczas opuszczać Paryża może być niezwiązana ze sportem. Do podkreślanego często przywiązania do tego miasta trzeba jeszcze dodać dzisiaj kolejny argument. W Paryżu znakomicie czuje się jego partnerka Celia Jaunat. Czy to ma przełożenie na nastawienie Grzegorza? Polak nigdy nie wypowiadał się na ten temat jednoznacznie - w ogóle od kilku miesięcy unika mediów - ale w jego podejściu do życia, co widać szczególnie w mediach społecznościowych, coraz bardziej rzuca się w oczy balansowanie na granicy między karierą piłkarza a celebryty.
Jeden z francuskich dziennikarzy zajmujących się PSG opowiada nam o zdziwieniu, którego doświadcza, gdy Krychowiak podjeżdża swoim sportowym autem na trening nawet w sytuacji, gdy został demonstracyjnie odstawiony od składu i w małej grupie ćwiczy w ośrodku Camp des Loges. - Nie byłem w stanie rozpoznać jaki to samochód, z otwieranymi do góry drzwiami. Jeden ze znajomych twierdzi, że to McLaren, co stało się przedmiotem drobnych żartów – mówi nam dziennikarz. Nikt pewnie nie zwracałby na to uwagi, gdyby Krychowiak pokazywał również na boisku, że do tej najwyższej kasty zawodników się zalicza. Dzisiaj od formy z Euro sprzed roku jest jednak daleko. Bardzo daleko.