Grudziądzanin: - Strażnicy nie zajęli się pijakiem

Czytaj dalej
Fot. Małgorzata Genca
(LERN)redakcja.grudziadz@pomorska.pl

Grudziądzanin: - Strażnicy nie zajęli się pijakiem

(LERN)redakcja.grudziadz@pomorska.pl

Pijany mężczyzna leżał do północy na ulicy Tysiąclecia. Municypalni zapewniają, że starali się pomóc mężczyźnie, ale ten odmówił.

Mieszkaniec ulicy Tysiąclecia nie kryje oburzenia.

- Zauważyłem wieczorem na ulicy leżącego człowieka. Był zamroczony, bo pił denaturat. Nie był w stanie samodzielnie iść - przekonuje pan Jerzy, emeryt z ul. Tysiąclecia. - Wezwałem strażników miejskich.

Municypalni przyjechali i zabrali pijanego do radiowozu. - Myślałem że zabiorą go na izbę wytrzeźwień lub do szpitala. Tymczasem musieli go gdzieś po drodze wypuścić - mówi emeryt. - Bo już półtorej godziny po interwencji, ten sam mężczyzna ponownie przybłąkał się na ulicę Tysiąclecia. Położył się w tym samym miejscu i leżał do północy. Jeśli tak mają wyglądać interwencje strażników, to ja dziękuję. Przecież ten człowiek mógł umrzeć z wychłodzenia.

Strażnicy przyznają, że sytuacja wyglądała podobnie, jak opisał ją Czytelnik. Zaznaczają jednak, że nie wiele więcej mogli zrobić.

- Nie zabraliśmy tego mężczyzny do radiowozu, a jedynie nakazaliśmy mu oddalić się z tego miejsca - tłumaczy Jan Przeczewski, komendant Straży Miejskiej w Grudziądzu. - W ocenie funkcjonariuszy nie był na tyle pod wpływem alkoholu, aby kwalifikował się do zabrania na izbę. Odmówił też pomocy medycznej.

W tej sytuacji strażnikom nie pozostało nic innego jak poprosić go o oddalenie się.- Zgłaszający sprawę grudziądzanin powinien jeszcze raz do nas zadzwonić i poinformować, że mężczyzna wrócił i leży na chłodzie - podsumowuje Jan Przeczewski.

Łukasz Ernestowiz

(LERN)redakcja.grudziadz@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.