
Od 10 lat mieszkańcy walczą o poprawę bezpieczeństwa. W ubiegłym roku w ramach protestu zablokowali krajową „dwudziestkę”. Teraz zapowiadają kolejne protesty. Co może pomóc? Ograniczenie prędkości i budowa chodnika.
Przed tygodniem, w piątek w Rzęśnicy miał miejsce groźny wypadek. W pobliżu przystanku PKS i przejścia dla pieszych zderzyły się trzy auta. Dwie osoby zostały ranne. Stan jednej był ciężki. Do wypadku doszło na prostym odcinku drogi. W pewnym momencie kierująca samochodem marki subaru z nieznanych przyczyn zjechała na przeciwległy pas ruchu, wprost pod nadjeżdżająca z przeciwka ciężarówkę.
Doszło do czołowego zderzenia. Kierowca volkswagena passata, który jechał z żoną i małym dzieckiem od strony Szczecinka za osobowym subaru, nie zdołał wyhamować pojazdu, który uderzył w blokujące drogę auta.
- Tego dnia mieliśmy zaplanowane zebranie wiejskie poświęcone sprawom bezpieczeństwa, na które zaprosiliśmy przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jerzy Grzesiak, przedstawiciel GDDKiA ze Stargardu przyjechał kilka minut przed godz. 14, żeby upewnić się, czy spotkanie odbędzie się. Potwierdziłem, że spotykamy się o godz. 17 w świetlicy i on odjechał. Kilkanaście minut później usłyszałem za oknem potężny huk - powiedział nam Andrzej Gnaś.
Sołtys Rzęśnicy mieszka przy drodze krajowej nr 20, w pobliżu przystanku.
- Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, że na drodze musiało stać się coś złego. Wybiegłem na zewnątrz. Na drodze stał samochód ciężarowy, a przed nim volkswagen, z którego o własnych siłach wyszła młoda kobieta. Wyjęła fotelik, w którym było małe dziecko. Wysiadł również jej mąż - kierowca. Na szczęście nie stało się im nic złego. Dopiero później zorientowałem się, że pomiędzy barierką a ciężarówką jest jeszcze jeden samochód, który był zmiażdżony.
Po chwili przyjechało pogotowie ratunkowe, straż pożarna i policja. Strażacy zaczęli wycinać dach subaru, bo nie mogli dostać się do rannych. W środku były dwie kobiety. Jedną karetka zabrała do szpitala w Drawsku. Załoga drugiej karetki rozpoczęła na miejscu reanimację drugiej kobiety, która kierowała subaru. Wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Śmigłowiec zabrał ranną do szpitala w Szczecinie. Droga krajowa była wciąż zablokowana, gdy w świetlicy wiejskiej rozpoczęło się zebranie poświęcone sprawom bezpieczeństwa.
- Mieszkam w Rzęśnicy od 2007 r., a od 2014 r. jestem tutaj sołtysem. Od 10 lat domagamy się bezpiecznych warunków do życia. Natężenie ruchu z roku na rok jest coraz większe, a drogowcy do tej pory nie zrobili nic - powiedział nam Andrzej Gnaś.
We wsi nie ma chodnika. Na odcinku 2,2 km przy szosie stoją domy. Jezdnia pozbawiona jest poboczy. Żeby dostać się na przystane autobusowy, trzeba iść drogą.
- Tylko 300 metrów oznaczone jest jako teren zabudowany. Na pozostałym obszarze można jechać z prędkością 90 km na godzinę, a kierowcy jeżdżą jeszcze szybciej. Kiedyś, gdy straż miejska ustawiała w Rzęśnicy przenośny fotoradar, kierowcy zdejmowali nogę z gazu. Teraz fotoradaru nie ma - mówi Andrzej Gnaś.
Podczas zebrania wiejskiego przedstawiciel GDDKiA obiecał, że wkrótce na całej długości obszaru oznaczonego jako „niezabudowany” obowiązywało będzie ograniczenie prędkości do 70 km na godzinę.
- Podczas sesji burmistrz Zacharzewski mówił, że w planach inwestycyjnych GDDKiA ujęła budowę chodnika ze Złocieńca do Rzęśnic. Ale nikt nie potrafi mi powiedzieć, kiedy rozpocznie się budowa. To nas nie zadowala. Żądamy ograniczenia prędkości do 60 km i ustawienia znaku „zakaz wyprzedzania”. W przeciwnym razie będziemy protestowali i blokowali drogę. Nie odpuścimy - zapowiada sołtys Gnaś.