Grodzisk Wlkp: Chemiczne odpady niebezpieczne zabiły zwierzęta? Zdechły barany, kozy i kury. Policja zabezpieczyła próbki
Kilkanaście worków z napisem Mexichem, prawdopodobnie z chemicznymi odpadami niebezpiecznymi, zalega na działce w Albertowsku pod Grodziskiem Wielkopolskim. Substancję zjadły zwierzęta, które wkrótce zdechły. Niewykluczone, że innych odpadów, na okolicznych działkach, jest więcej. - Zabezpieczyliśmy już próbki w Albertowsku i składamy wniosek do prokuratury o wszczęcie śledztwa – zapowiada Iwona Liszczyńska z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
Do naszej redakcji zgłosił się Paweł B., którego żona jest właścicielką działki we wsi Albertowsko w powiecie grodziskim. Jak opowiada mężczyzna, od wielu miesięcy na działce składowane są prawdopodobnie niebezpieczne substancje.
- Dowiedziałem się, że mają to być odpady chemiczne z Niemiec, których koszt legalnej utylizacji byłby bardzo wysoki. Od miesięcy prosiłem więc ludzi, którzy zostawili te worki, by je zabrali. Ale zbywali mnie. W końcu poszedłem do wydziału ochrony środowiska w Grodzisku Wlkp. Powiedziałem, kto za tym stoi, ale urzędniczka stwierdziła, bym się dobrze zastanowił, czy chcę to zgłaszać. Odebrałem to jako sugestię, bym odpuścił, bo tu wszyscy się znają – opowiada Paweł B.
Urzędniczką, z którą rozmawiał, była Natalia Chorąziak, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa w Starostwie Powiatowym w Grodzisku Wlkp. Pamięta wizytę mężczyzny, ale zaprzecza, by sugerowała mu milczenie.
- Był u nas klient, który mówił o odpadach w Albertowsku. Nie pamiętam nawet, czy się przedstawił. Nie podał numeru działki. Tak ogólnie pytał o procedurę administracyjną – jaki organ nakazuje usunąć odpady, czyj to obowiązek i kto miałby płacić za usunięcie odpadów z jego działki. Powiedziałam mu, że organem właściwym do nakazania usunięcia odpadów jest burmistrz gminy. Na tym rozmowę zakończyliśmy. Nie było już z tym panem więcej żadnych rozmów na inne tematy
– mówi Natalia Chorąziak ze Starostwa Powiatowego w Grodzisku Wlkp.
Gdy jej wypowiedź przytoczyliśmy Pawłowi B., zirytował się. - Przedstawiłem się, podałem szczegóły i lokalizację odpadów. Nie było zainteresowania – zapewnia Paweł B.
W dalszej części artykułu przeczytasz m.in. o tym, kto zostawił worki w Albertowsku.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień