Rozmowa z Grażyną Jagielską, żoną Wojciecha, znanego korespondenta wojennego, autorką książki „Miłość z kamienia” wydanej przez krakowskie wydawnictwo MANDO
Pani mąż przeżył 53 wojny…
Razem je przeżyliśmy. On - jeżdżąc na nie. Ja - czekając na niego.
Trudniej było go kochać, czekając, czy wtedy, gdy wracał?
Powroty były trudne, bo Wojtek za każdym razem wracał trochę inny. Pamiętam pierwszy raz, gdy mnie to uderzyło. Była połowa lat dziewięćdziesiątych, wrócił z RPA, z miesięcznego pobytu, gdzie obserwował wojnę uliczną w Thokozie. Powiedział mi wtedy, że to było najbardziej wartościowe doświadczenie w jego życiu. Te słowa kazały mi spojrzeć na nasze życie z innej perspektywy, bo oznaczały, że to, co w jego życiu najlepsze, najciekawsze - jest poza mną.
A dla pani najciekawsze było to, co razem przeżywaliście?
Te chwile, kiedy mieliśmy wspólne życie. Ono i tak było zagrabione przez materiał, który został przywieziony ze świata i który trzeba było obrobić, omówić, zredagować.
Miała pani poczucie, że to pani w tym małżeństwie jest tą mniej wartościową, mniej ciekawą, mniej mądrą osobą? Albo że żyje pani w sposób mniej pełny?
Na pewno miałam poczucie, że żyję w sposób mniej pełny. Ale nie czułam się gorsza. To mnie Wojtek pytał: co mam napisać z tych wyjazdów, gdzie tu jest temat? Razem tego szukaliśmy. Silnie w tym uczestniczyłam; nie tylko jako osoba, do której zwracał się po powrocie, ale też jako siła napędzająca. Teraz - gdy na te lata można spojrzeć z perspektywy - widać coraz wyraźniej, że Wojtek nie bardzo miał ochotę na to wszystko.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień