Pijany jak bela 48-latek podpalił młody las. Liczące 25 lat drzewa spłonęły. O pożarze młodnika powiadomił policję jego właściciel.
Policjanci, którzy pojechali na miejsce, ustalili rysopis mężczyzny, który przed pożarem był widziany w lesie. Dzielnicowi dowiedzieli się też, w którym kierunku oddalił się nieznajomy. Ślady prowadziły na posesję dobrze im znanego 48-latka. Mężczyzna był już bowiem notowany przez policję za podpalanie stogów słomy. Miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Powiedział, że wyrzucił w lesie żarzący się niedopałek papierosa i od niego zapalił się las. Próbował ugasić ogień, ale nie dał rady stłumić płomieni i uciekł do domu.
Tego typu zdarzenia wcale do wyjątkowych nie należą. Jakiś czas temu w nocy funkcjonariusze Straży Granicznej powiadomili policję, że na ulicach Grabowej, Kruczej i Sosnowej w Łodzi płonie pięć pojemników na śmieci, drewniane okno i znajdująca się w jednej z bram skrzynka elektryczna. Policjanci po krótkich poszukiwaniach natknęli się na mężczyznę, który podpalał trzymany w ręku papier.
20-latek został zatrzymany. Był nieźle wstawiony. Wyrządzone przez niego szkody biegli oszacowali na co najmniej 28 tys. zł.
W ręce łódzkich policjantów wpadł również psychopata, który puścił z dymem rzeczy znajdujące się w piwnicy wieżowca przy ul. Inowrocławskiej w Łodzi. Spaliły się tam także przewody elektryczne i główny korytarz piwnicy. Szkody wyrządzone przez podpalacza oszacowano na 20 tys. zł. 30-latek podpalił również fiata seicento i trzy pergole przy na ul. Puławskiego. Szkody oszacowano na15 tys. zł.
W wieżowcu przy ul. Inowrocławskiej wywołał jeszcze jeden pożar. Wjechał windą naostatnie piętro i wrzucił do zsypu palące się gazety. Spłonęły dwa pojemniki na śmieci i elewacja budynku. Mężczyzna podpalił także przy ul. Klonowej trzy pojemniki na śmieci warte ponad 1,5 tys zł. Został zatrzymany w mieszkaniu swojego znajomego. Przyznał się do winy.