Gorzów znów zaczyna się kręcić wokół Stilonu
Miasto znów kręci się wokół Stilonu. Powstaje o nim spektakl, przygotowywany jest festiwal, a kultowa kaseta stilonowska do dziś nas promuje.
„Stilon, Stilon, co się stało, kiedyś dużo, dzisiaj mało, te bluzeczki z tworzyw sztucznych na tych ciałach kobiet stąd, które kiedyś pracowały na maszynach włókienniczych, przecież Gorzów moje miasto, on się w świecie kiedyś liczył” - to fragment utworu z płyty „Piosenki Miasta Średniej Wielkości”, wydanej w 2008 r. przez gorzowskich muzyków z okazji 751-lecia miasta. Artyści w piosenkach opowiadali o różnych ważnych gorzowskich sprawach. Jest więc kawałek o obwodnicy, o fabryce TPV, o żużlu, jest i fragment o Stilonie. Coś niezwykłego, dotąd bowiem nie słychać było, by artyści inspirowali się tym legendarnym gorzowskim zakładem. Ale to zaczęło się zmieniać.
Parę lat temu stowarzyszenie Sztuka Miasta stworzyło kolorowy mural z wizerunkiem kaset Stilonu. Dokładnie sześciu, produkowanych kiedyś w Zakładach Włókien Chemicznych Stilon. Działacze stowarzyszenia wybrali ten motyw, bo uznali, że to najważniejszy i najbardziej rozpoznawalny symbol miasta. W końcu w czasach, gdy muzyki słuchano głównie z kaset, nazwę Stilon znał każdy, w całym kraju.
Mural sfinansował magistrat. A w 2013 r., z okazji wizyty w partnerskim mieście, urząd przygotował upominki dla sąsiadów:_kubki z wizerunkiem kasety stilonowskiej. Od niedawna mamy też w mieście prężnie działający klub muzyczny C-60. Dlaczego C-60?_Bo to symbol jednej ze stilonowskich kaset.
To nie koniec „mody” na Stilon. W ubiegłym tygodniu ruszyły próby do spektaklu, którego tłem będzie właśnie legendarny zakład. Mowa o sztuce „Stilon - najlepszy ze światów”, której premierę Teatr Osterwy zapowiadana na 12 marca.
Pomysłodawcą sztuki jest dyrektor teatru Jan Tomasze-wicz oraz jej reżyser Jacek Głomb. - Ilekroć rozmawiam z mieszkańcami Gorzowa, okazuje się, że w latach 60., 70. czy 80. każdy miał kogoś w rodzinie, kto pracował w Stilonie. Gorzów w tamtych czasach kręcił się wokół Stilonu, powstały zakładowe ośrodki wczasowe nad morzem, przedszkola, żłobki. Myślę, że mieszkańcom Stilon kojarzył się z niedoścignionym Zachodem, mogli czuć się nawet lepsi od ludzi z Zachodu, bo tam były tylko kasety C-60, a my mieliśmy C-90, C-120. Tym spektaklem chciałem pokazać ten element barwności, jaki zakład wnosił w ten powojenny krajobraz i w życie ludzi - mówi dyrektor tetru Jan Tomaszewicz. Szczegóły fabuły są na razie owiane tajemnicą, ale wiadomo, że postać głównego bohatera jest inspirowana Kazimierzem Jankowskim, poetą - robotnikiem, który pracował w Stilonie.
Miejskie Centrum Kultury także przygotowuje coś, co zainspirowane jest Stilonem. Mowa o festiwalu Still - on.
- W końcu Stilon to jedna z naszych najbardziej rozpoznawalnych marek - mówi dyrektor MCK Sylwia Beech. Na razie zdradza jedynie tyle, że będzie to wydarzenie muzyczne. - Festiwal dopiero nabiera kształtów, w połowie lutego powiemy coś więcej, ale na pewno stanie się naszym sztandarowym wydarzeniem - mówi dyr. Beech. Pomysłodawcą festiwalu Still - on jest Adam Bałdych, pochodzący z Gorzowa znany muzyk jazzowy.
- Kaseta symbolizuje nie tylko naszą przeszłość, ale lokalną tożsamość. Jest świetnym nośnikiem promocji, można na nim budować ciekawe projekty artystyczne czy kampanie promocyjne. Chcemy korzystać z tego dziedzictwa i wspierać inicjatywy, które je wykorzystują. To się już zaczyna dziać - mówi Ewa Pawlak, dyrektor wydziału kultury i sportu w magistracie.
Piotr Wydmański zaczął pracę w Stilonie 38 lat temu, gdy zakład zatrudniał tysiące osób, i pracuje tam do dziś, jako jeden z około 300 pracowników. - Stilon to była marka znana w całym kraju. Czas przywrócić o niej pamięć, bo to był nie tylko największy zakład, ale i kawał historii tego miasta, która jest obecna i wspominana z sentymentem do dziś. Należy czerpać z tej marki jak najwięcej - mówi Piotr Wydmański.