Miasto zdobyło 15 mln zł na budowę drugich jezdni ul. Łukasińskiego, Bierzarina i Walczaka. Ale... chce więcej. Kierowcy: - Wspaniała wiadomość!
- Najwyższa pora. Wyjazd ul. Walczaka na Strzelce drugiej nitki potrzebował od lat. Obecna jezdnia popołudniami się dusi. Korki sięgają od ronda Gdańskiego do świateł przy skrzyżowaniu z ul. Szarych Szeregów - mówił nam wczoraj po 7.00 rano kierowca czerwonego renaulta Grzegorz Danielewicz. Podobnego zdania byli też inni mieszkańcy Górczyna. - 30 lat temu może jedna nitka była wystarczająca. Ale dziś, gdy ul. Walczaka jest jednym z głównych odjazdów do osiedla, a także do Różanek, Wojcieszyc czy Wawrowa, potrzeba szerszej drogi - dodawali kierowcy, których w poniedziałek z rana pytaliśmy o zdanie.
Liczymy na jeszcze
O tym, że miasto stara się o dofinansowanie do inwestycji (szczegóły za chwilę), pisaliśmy w „GL” ostatnim razem pod koniec października. Wtedy jeszcze ministerstwo zastanawiało się, czy i ile pieniędzy w ogóle dać Gorzowowi. Teraz okazało się, że wniosek miasta został oceniony wysoko, trafił na listę podstawową i na pewno dostaniemy 15 mln zł.
Tylko że... to trochę mało. - Nasz projekt zakłada wydatki na poziomie 59 mln zł. Dlatego staraliśmy się o 51 mln zł dotacji. Dostaliśmy 15 mln zł, jesteśmy szczęśliwi, jednak walczymy o więcej - powiedział „GL” wiceprezydent Artur Radziński.
Skąd te zapowiedzi i nadzieje na dodatkowe pieniądze? Okazuje się, że rząd ma jeszcze dorzucić złotówek do puli na najlepsze projekty. Władze Gorzowa z wojewodą Władysławem Dajczakiem były nawet w tej sprawie w Warszawie.
I ponoć jest na co czekać...
Zupełnie inna jazda
Trzeba przyznać, że plany miasta są imponujące. Zamysł jest taki, by druga nitka jezdni zaczynała się na rondzie Sybiraków (to te koło Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego), a następnie biegła ul. Łukasińskiego do ul. Bierzarina, potem na rondzie Gdańskim (to te koło McDonald’sa) skręcała w prawo w ul. Walczaka. - Drugi pas doprowadzimy aż do skrzyżowania z ul. Fieldorfa - Nila. Powstanie tam rondo - kreśli scenariusz budowy wiceprezydent Radziński. To świetna informacja, bo dziś skrzyżowanie to jest kłopotliwe: ciężko bezpiecznie wjechać na ul. Walczaka, w zeszłym roku był tu poważny wypadek. Rondo ten problem rozwiąże.
No i jeszcze jedno: przy okazji przebudowane zostanie rondo Gdańskie. To dziś jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Gorzowie. Po części to „zasługa” kształtu wielkiej wyspy - można ją objechać na pełnym gazie. Po przebudowie ma się to zmienić. Rondo będzie bardziej bezpieczne.
Za chwilę, za moment
Co ciekawe, miasto już ma listę firm, które mogą wykonać te roboty. Skąd, skoro nie miało nawet pieniędzy na start prac? Otóż warunkowy przetarg ogłosiło wcześniej, by w przypadku otrzymania pieniędzy z budżetu państwa, nie trzeba było tracić miesięcy na poszukiwania wykonawcy. Zgłosiło się osiem firm i konsorcjów: Polaqua, Strabag, Max Bögl, Maldrobud, Bazola, Skanska oraz Eurovia. I to któraś z tych firm będzie wykonywała prace.
Kiedy ruszą? Teoretycznie jest to możliwe jeszcze w tym roku. - Poczekajmy tylko na komunikat w sprawie ostatecznej wysokości dotacji - powiedział nam wiceprezydent Radziński.
Jeśli faktycznie koszty budowy sięgną 59 mln zł, będzie to najdroższa inwestycja drogowa w mieście w historii (nie licząc obwodnicy). Przebije nawet koszty remont ul. Kostrzyńskiej, szacowane na około 40-42 mln zł).