Gorzów za 5 lat: Nie kompleksy, ale duma
- Za pięć lat Gorzów powinien być silnym, rozwijającym się miastem, a to dzięki rozrastającym się strefom ekonomicznym i inwestycjom przemysłowym - pisze Violetta Panasiuk-Strzyżewska, szefowa firmy doradztwa personalnego Audit w Gorzowie.
Zanim przeniesiemy się pięć lat do przodu, proponuję przewrotnie wycieczkę w przeszłość, i to o dwie, nawet trzy dekady. Jaki Gorzów wówczas zobaczymy? To miasto prężnie rozwijające się, będące ważnym punktem na gospodarczej mapie Polski, z silnym i rozpoznawalnym przemysłem i zakładami znanymi w całym kraju (np. słynne kasety magnetofonowe Stilonu czy traktory Ursusa).
Przejście z gospodarki scentralizowanej do gospodarki rynkowej sprawiło, że Gorzów na jakiś czas przestał być miastem przemysłowym. Po wielu latach przemian, historycznych zawirowań, ale i cennych doświadczeń dziś wracamy na te tory.
Potrzebny jest dialog biznesu i szkolnictwa
Za pięć lat Gorzów powinien być silnym, rozwijającym się miastem, a to dzięki rozrastającym się strefom ekonomicznym i inwestycjom przemysłowym. Gorzów jako miasto fabryk i przemysłu powinien stać się naszą marką i dumą, a nie powodem kompleksów.
W ślad za tym powinno iść nowoczesne kształcenie zawodowe, a więc takie, które realnie wspiera lokalną gospodarkę, zasilając ją wykwalifikowanymi i dobrze przygotowanymi do pracy kadrami.
Aby było to możliwe, konieczny jest prawdziwy i konkretny dialog biznesu i szkolnictwa, np. w formie, jaką zaproponowaliśmy w przypadku pilotażowego projektu „Klasy Patronackiej”, a o którym już teraz możemy powiedzieć, że ma szansę stać się sukcesem.
Gorzów za pięć lat to także mądre wykorzystanie naszych naturalnych zasobów. Zarówno położenia geograficznego i bliskości zachodniej granicy wraz z rozwijającą się infrastrukturą, jak i przyrody, która z roku na rok przyciąga coraz więcej turystów.
Za pięć lat chciałabym widzieć w naszym mieście gęstszą sieć ścieżek rowerowych, nowe hotele i atrakcje turystyczne, na przykład dalsze wykorzystanie walorów typowych dla miast nadrzecznych. Okolice Gorzowa to przecież piękne lasy, pełne grzybów, czystych jezior – to zasoby, które z pewnością zastaną dobrze wykorzystane.
Trzeba być ambitnym, ale też uczyć się od innych
Wymarzony Gorzów przyszłości to dla mnie przede wszystkim zielone, przyjazne miasto. Takie, które, jest nastawione na dialog z mieszkańcami. Wspierające nasze, gorzowskie, lokalne inicjatywy i bez kompleksów wyznaczające sobie ambitne cele, ale też czerpiące z doświadczeń i sukcesów innych polskich miast.
Nowoczesna i rozbudowana sieć komunikacji miejskiej, bogata oferta kulturalna i atrakcyjna oferta uczelni wyższych sprawiająca, że Gorzów jest miastem, w którym chce się studiować i mieszkać – tak chciałabym widzieć naszą Małą Ojczyznę.
Wesołe miejsce, biwakujący gorzowianie
Gorzów przyszłości widzę przede wszystkim jako wesołe miejsce z zielonymi trawnikami, na których biwakują gorzowianie, kolorowe osiedla z festynami i atrakcjami dla mieszkańców.
Aby tak było trzeba wsłuchać się w głos mieszkańców. Czego gorzowianie chcą najbardziej? Równych chodników, bezpiecznych dróg bez dziur, nowych przedszkoli i żłobków, placów zabaw i miejsc przyjaznych dla całych rodzin. Miasto przemysłowe ma ważną cechę – ludzie, którzy ciężko pracują chcą mieć przestrzeń, czas i możliwość zabawy. Jeśli chcemy widzieć szczęśliwych mieszkańców i tętniące życiem miasto postawmy na kulturę, koncerty, imprezy i nowe ciekawe miejsca na mapie miasta.
Violetta Panasiuk-Strzyżewska