Gorzów: Nie budujmy hali sportowej pośrodku niczego
Rozmawiajmy o hali. Spierajmy się, gdzie ją stawiać. W końcu ma być budowana dla nas, gorzowian - mówi „GL” architekt Jerzy Kaszyca
Jak pan ocenia proponowaną lokalizację hali sportowej: przy ul. Słowiańskiej, na łuku drogi?
Niepoważny pomysł. I to najdelikatniejsze określenie, jakiego wypada mi użyć. Ta okolica jeszcze byłaby do wybronienia, gdyby halę posadowiono koło Słowianki. Wtedy, pamiętając o planach budowy przy basenach hotelu, można by mówić o tworzeniu wielkiego centrum sportów. Jednak hala powstaje sporo dalej, nie będzie tworzyła ze Słowianką całości. To dziewiczy teren. Bez uzbrojenia. Jest tu tylko końcówka kanalizacji sanitarnej. Faktycznie - jak pan to opisał w „GL” - chcemy budować pośrodku niczego.
A powinniśmy gdzie?
W skrócie: tam, gdzie będzie jej klient. Czyli blisko ludzi. Bo to użytkownik codzienny będzie hali robił ruch i opłacał rachunki. Dlatego hala powinna być łatwa w dostępie, w miejscu „codziennym”, na wyciągnięcie ręki. Że raz na miesiąc czy na kwartał jakieś wydarzenie sportowe spowoduje korki? Cóż, to niewysoka cena za mądrą lokalizację.
Doskonale rozumiem, o czym pan mówi! Jednak powtarzam pytanie: gdzie ją budować?
Od lat 70. się nad tym zastanawiam. Różne lokalizacje brałem pod uwagę. Niektóre dziś są już nierealne - bo analizowane przeze mnie pod uwagę działki zostały zabudowane. Widziałem halę np. przy ul. Olimpijskiej, w miejscu mniej więcej obecnego marketu (stoi przy rondzie, dziś to chiński sklep - dop. red.). Świetna byłaby hala na Dolinkach, gdzie dziś jest Filharmonia Gorzowska. Miało w tym miejscu powstać olbrzymie centrum sportów... Jednak i dziś jest kilka interesujących miejsc. Za takie uważam działki przy ul. Pomorskiej w okolicy Miejskiego Ośrodka Sztuki, gdzie było kiedyś lodowisko, tak samo widzę teren między Parkiem Kopernika a stacją Statoil. Może udałoby się halę posadowić także koło stadionu Stilonu, lekko „nadgryzając” parking marketu. Zwracam jeszcze uwagę na Zawarcie. Tyle się mówi o Wale Okrężnym i „nowej dzielnicy”, która tam docelowo powstanie. Sporo miejsca jest w tej okolicy: za Grodzkim Domem Kultury do ul. Zielonej. Hala weszłaby tam bez problemu.
Ponad wszystko podoba mi się jednak pańska propozycja - budowa przy ul. Walczaka, na terenach przy wyjeździe w kierunku Strzelec, niemal na wprost straży pożarnej. Świetny dojazd, świetne sąsiedztwo, w planach duże inwestycje, które jeszcze bardziej zwiększą dostępność tej okolicy. Same zalety.
A rozmawianie o lokalizacji hali ma w ogóle sens?
Oczywiście! To my, mieszkańcy, mamy z niej korzystać. Więc kogo, jeśli nie nas - mieszkańców, miasto ma w tej kwestii słuchać? Jestem bardzo ciekawy argumentów gorzowian. Porozmawiajmy o hali. Głośno, pod nazwiskami. Żeby za rok nikt nie mógł powiedzieć: zaprojektowaliśmy halę pośrodku niczego, bo nikt nie zgłosił lepszych pomysłów. Roztrząsane są i konsultowane dużo mniej istotne sprawy. Inwestycja za grube miliony, która ma służyć latami tysiącom ludzi, jest zdecydowanie warta rozmowy. Lepszego momentu na dyskusję chyba nie będzie.