Gorzów: miasto podzieliło 560 tys. zł na kulturę. Do bólu obiektywnie?
Urząd podzielił 560 tys. zł na wydarzenia kulturalne. Wiele pomysłów dostało... nic. - To się bardzo brzydko będzie mścić - ocenia decyzję urzędu regionalista Robert Piotrowski.
Jolanta Serbakowska kieruje towarzystwem zapobiegania narkomanii. Z młodymi ma świetny kontakt, bo działa nieszablonowo. W zeszłym roku zorganizowała żywą bibliotekę - ludzie mogli wypożyczyć żywą książkę, czyli... człowieka do rozmowy. W „czytelni” byli ludzie po ciężkich chorobach, doświadczeni, albo żyjący z brzemieniem inności.
Serbakowska poprosiła miasto o wsparcie, by w tym roku zrobić podobną akcję. Dostała... zero złotych. - Co tu komentować? Muszę zobaczyć kartę oceny. Skrzydeł mi to nie podcina. Poszukam pomocy gdzie indziej. Choć szkoda, że urzędnicy nie zobaczyli w tym przedsięwzięcia wartego wsparcia - mówiła wczoraj.
Złe świadectwo
W sumie 560 tys. zł urząd podzielił pomiędzy 48 imprez, koncertów, wydarzeń i imprez. 43 odprawiono z kwitkiem.
Zdziwienia nie kryje regionalista Robert Piotrowski. - Nie przeszedł żaden projekt związany wprost z historią miasta, skierowany na wydawnictwo, wystawę, coś twardego, namacalnego, a co przełoży się na efekt edukacji teraz i pozostawi ślad po nas następcom. I to w przeddzień jubileuszu 760-lecia, w roku 1050-lecia chrztu (...). O 65-leciu Stilonu i innych „drobiazgach” nie wspomnę. To bardzo złe świadectwo stanu świadomości odpowiedzialnych osób. To się bardzo brzydko będzie mścić - napisał na facebooku. W rozmowie z „GL” dodał: - Miało być inaczej, miał być inny klimat dla kultury i ciekawych działań. A co mamy? Beton - powiedział.
Kolejny rozmówca (nie chce nazwiska w „GL”) dodaje: - Małe inicjatywy wrzucono do jednego wora z Romane Dyvesa czy z całorocznymi działaniami i rocznicowymi obchodami istnienia zespołu albo orkiestry. Gdzie sens i logika?
10 proc. budżetu
Faktycznie dysproporcje są znaczące. Z 560 tys. zł ponad 1/10 zabrał festiwal Romane Dyvesa (57,3 tys. zł dotacji). 27 tys. zł trafi do stowarzyszenia związanego z zespołem Aluzja. 25 tys. zapisano Gorzowskiemu Towarzystwu Fotograficznemu na cykl wystaw oraz stowarzyszeniu Sztuka Miasta na projekt „Chopin Haloo”. 24 tys. zł dostanie stowarzyszenie związane z grupą Mali Gorzowiacy, 20 tys. zł zespół Buziaki, a 19 tys. zł przypadło OSP Siedlice (11 tys. na ognisko muzyczne, 8 tys. na jubileusz 55-lecia orkiestry).
Urząd nic nie dał na grę edukacyjną o mieście, na przewodnik kulinarny po Gorzowie, czy na almanach gorzowski Gorzów - Landsberg.
Miasto nie wsparło też powstania dwóch murali (przy Warszawskiej i Sportowej) ani gorzowskiego szlaku pamięci.
Jak o tym decydowano? Do bólu obiektywnie. Jak wyjaśnia urzędniczka Agata Maćkowiak, zrobiła to ośmioosobowa komisja, która każdy pomysł rozłożyła na czynniki pierwsze za pomocą specjalnego formularza. Oceniano za każdym razem dziewięć parametrów, za każdy przyznając (lub nie) punkty. Formularz promuje jednak duże organizacje, z wieloletnim doświadczeniem i mające w przeszłości imprezy na koncie...
Dlatego nawet Ewa Dębicka, organizatorka Romane Dyvesa, mówiła nam wczoraj: - Dziękuję za dotację. Ale system dzielenia pieniędzy wymaga naprawy. Cykliczne, sztandarowe imprezy i duże organizacje powinny mieć oddzielną pulę.
W sumie miasto postanowiło wesprzeć 48 inicjatyw w sześciu kategoriach:
- Edukacja kulturalna różnych grup wiekowych – 18 zadań
- Przedsięwzięcia wielokulturowe – 10 zadań
- Działania popularyzujące historię miasta – cztery zadania
- Inicjatywy prezentujące lokalną i regionalną twórczość i twórców – osiem zadań
- Aktywność kulturalna zlokalizowana w otwartej przestrzeni miejskiej – trzy zadania
- Niszowe inicjatywy kulturalne – sześć zadań